fbpx

Momenty

by Dorota Zalepa
32 komentarze

Próbowałam ostatnio przypomnieć sobie swoje dzieciństwo. Sięgnęłam pamięcią do czasu kiedy miałam kilka lat. Za nic nie mogłam odtworzyć w pamięci ciągu zdarzeń, a jedynie, krótkie, urwane chwile. Niektóre nawet były dobre!

 

Pamiętam gdy w dniu moich imienin, a byłam wtedy na zimowisku, w recepcji czekał na mnie prezent od rodziców. Wymarzony miś. Pamiętam jak schodziliśmy ze stromych schodów w Bułgarii i podążaliśmy w kierunku plaży. Pamiętam buty mojej mamy. Wysokie korkowe koturny. Zastanawiałam się, jak ona daje radę w tych butach, z tych schodów! Pamiętam jak nie mogłam się wydostać z łóżeczka ze szczebelkami. Byłam wściekła, że nikt mnie nie rozumie. Pamiętam jak rodzicie zostawili mnie w szpitalu i wpadłam w panikę, do dziś na samą myśl o szpitalu przechodzą mnie dreszcze. Pamiętam uczucie, kiedy w podstawówce moje wypracowanie z języka polskiego trafiło na szkolną tablicę. Dotyczyło opisu jesieni i było w nim zdanie o kroplach rosy, które wyglądały jak cyrkonie. Ogarnęła mnie duma! Pamiętam, jak mój tata uczył mnie, że do celu wchodzi się po schodkach. Pamiętam, jeszcze wiele innych momentów, ale żadne nie łączą się ze sobą w spójną całość. Są jak złapane aparatem kadry z życia.

 

Zastawialiście się kiedyś, jak będzie wyglądała Wasza starość? Rzadko o niej myślę. Skoro jednak pamiętam urywki zdarzeń z dzieciństwa, to być może za 30-40 lat będę pamiętała urywki zdarzeń z teraźniejszości. Mam wpływ nie tylko na moje wspomnienia, ale także na wspomnienia innych. Przecież występują w nich także rodzicie, rodzeństwo, nauczyciele, przyjaciele…

 

Są chwile, których nie chciałabym nigdy wymazać z mojej pamięci. Podobne do tych, gdy pierwszy raz zobaczyłam swoje własne dziecko, albo spojrzałam mężowi w oczy podczas ślubu. To były nieziemskie, pełne emocji i boskiej siły, zdarzenia.

Mam wpływ nie tylko na moje wspomnienia, ale także na wspomnienia innych.

 

Chcę pamiętać o porankach, z moim synkiem. Kiedy przychodzi rano i przytula się do mnie. Dochodzi do mnie świadomość, że przyjdzie moment w jego i moim życiu, że już nie będzie miał ochoty na poranne tulanki z mamą. Przedłużam te chwile, jak gdybym chciała je mieć na zapas. Wierzę, że on też będzie je kiedyś wspominał.

 

O mojej pasji do fotografii. Mam nadzieję, że nigdy nie minie mi zapał do fotografowania rzeczywistości, a złapane ulotne chwile będą mi przypominały o ważnych momentach, które moja pamięć mogłaby wymazać. Lubię, gdy dopada mnie nagła potrzeba zrobienia paru zdjęć. Staram się wtedy by nie wyszły banalnie. Wystarczy chwilę pomyśleć nad kadrem, jeszcze zanim sięgnę po aparat i spróbować stworzyć obraz w wyobraźni. Czasem trzeba działać intuicyjnie, szybko i bez namysłu, bo chwila może się ulotnić. Szukam w fotografii klimatu i ciągle czuję ogromny głód wiedzy.

 

O wszystkich miejscach, które udało, bądź uda mi się zobaczyć. Uwielbiam podróże, szczególnie wiosną i latem, gdy na dworze jest przyjemnie ciepło. Lubię tę niepewność, którą czuję pierwszego dnia pobytu za granicą. Zwiedzam po omacku, bez uprzednio przygotowanego planu. Nie silę się na odhaczenie wszystkich zabytków z danej miejscowości. Przechadzam się uliczkami i chłonę inną kulturę i klimat. Podróż moich marzeń jest jeszcze przede mną.

 

O Świętach Bożego Narodzenia, które są dla mnie bardzo refleksyjnym czasem. Kiedy wszystko nabiera nowego znaczenia. Spotkaniach przy wigilijnym stole, pełne chichotu i podekscytowania dzieci, które odliczają każdą minutę, by wreszcie rozpakować prezenty. Ja też tak kiedyś odliczałam, a moi rodzice celowo przedłużali moment odejścia od stołu. Zapachu choinki, kolędach, dzieleniu się opłatkiem i smaki wigilijnych potraw zarezerwowanych właśnie na ten dzień.

 

Mogłabym wymienić jeszcze więcej takich chwil. Chociażby wieczory kinowe z mężem, wyjście na lody z bitą śmietaną, zapach nowej, pięknie wydanej książki, chrapliwego głosu Macy Gray lub aksamitnego Norah Jones, spotkaniach z przyjaciółmi, szybkiej herbatce u mamy, rozmowach z bratem na życiowe tematy…

 

Moje życie budują momenty. Piękne, wzruszające, smutne i trudne. Stają się podwaliną mojej dojrzałości i wspomnień mojej rodziny. Chwile, które kiedyś wrócą przy okazji zadumy i rozliczenia się z życiem. Dlatego dostrzegam je każdego dnia. Celebruję, zapisuję w pamięci i jestem wdzięczna. Z każdą i za tę, która właśnie trwa.

 

 

Jeśli spodobał Ci się post, zachęcam Cię do śledzenia bloga na Bloglovin, dołączenia do mnie na Facebooku lub Instagramie, a jeśli chcesz utrzymywać ze mną bardziej prywatny kontakt, zapisz się do Kameralnego Newslettera :)

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

32 komentarze

Część Mnie 25 listopada 2014 - 21:03

Piękne słowa! Bardzo miło czytało mi się ten wpis :)

Odpowiedz
Katarzyna Kędzierska 25 listopada 2014 - 21:09

Wyjątkowo piękny tekst :).

Odpowiedz
Anna Tabak 25 listopada 2014 - 21:19

Wspomnienia to ogromny skarb, taki, którego nikt nie może nam odebrać. Świetny tekst! A co do dzieciństwa – niedawno sama o pisałam o swoich zapamiętanych „kadrach”. I cieszę się, że mogę za nie podziękować, szczególnie rodzicom, bo są to w przeważającej większości same dobre momenty :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 listopada 2014 - 21:31

Na rodzicach ciąży spora odpowiedzialność.Jako mama zdaję sobie z tego sprawę, że m.in. ode mnie zależą wspomnienia mojego dziecka w przyszłości i bardzo chciałabym, by były jak najlepsze i kojarzyły się wyłącznie z miłością.

Odpowiedz
Kasia Pszonicka 25 listopada 2014 - 21:32

Ach te wspomnienia! Piękny tekst! :)

Odpowiedz
Miu 25 listopada 2014 - 21:34

Aj. Kolejny post a ja nie dostałam newslettera. :(
Piękny tekst. Ja mam niesamowicie dobrą pamięć i mało które momenty z życia mi uciekają. :))
Na szczęście i nieszczęście. :D

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 listopada 2014 - 21:39

Miu, nowego newslettera nie było. Ostatni był wysłany 14 listopada :) Na wszystkie odpowiedzi odpisałam. Kolejny planuję pod koniec listopada. Jak się wyrobię :)

Odpowiedz
Ewa Mika 25 listopada 2014 - 22:47

Szybko, prosto i na temat. A także, a nawet przede wszystkim melancholijnie i pięknie!
Super się czytało. Człowiek, aż próbuje odnaleźć siebie w Twoich słowach :)

Odpowiedz
Sara 26 listopada 2014 - 00:59

Piękny post :) Taka chwila na przemyślenia i spojrzenia na swoje wspomnienia :)

Odpowiedz
Beata Redzimska 26 listopada 2014 - 08:07

Szczescie buduja male chwile, ktore zdarzaja sie codziennie. nostalgiczny wpis. pozdrawiam serdecznie Beata

Odpowiedz
Katarzyna Skalska 26 listopada 2014 - 10:16

od 2 dni jestem chora, więc może to jest powód tego, że się rozpłakałam. a może nie? może to nie ma nic wspólnego z moim stanem zdrowia… może po prostu: świetny post!
zawsze lubię pytać znajomych jaka jest pierwsza rzecz, jaką pamiętają ze swojego życia. to bardzo interesujące jak nasz mózg wybiera te dziwne momenty, która zapamięta na całe życie. moje pierwsze wspomnienie jest naprawdę głupie, ale piękne. jestem na rękach u mojego taty, w takich liliowych śpioszkach, na balkonie, pamiętam szczebelki w barierkach i jego uśmiech. zawsze się zastanawiam co było takiego niezwykłego w tamtej chwili, że akurat to zapamiętałam jako pierwszą rzecz. co ciekawe, jakiś czas temu opowiedziałam o tym mamie, a ona wśród starych zdjęć odnalazła zdjęcie z tamtego dnia. miałam może 2 lata? śmieszne, bo potem jest raczej spora dziura i kolejne wspomnienia są już z okresu jak miałam 4-5 lat… a wtedy są rozbite kolana, wjechanie na rowerku w białą ciężarówkę i rozwalona broda, kaczka na kółkach- towarzysz moich wszystkich wypraw, zabawka-kuchenka, w której w piecu na rożnie kręcił się kurczak z plastiku – byłam w szoku, lepienie pierogów z babcią, ilustracje z ukochanych bajek, pożar w domku w górach i maniakalne zarysowywanie każdej wolnej kartki… jest tyle pięknych wspomnień! nawet, jak wtedy nie było wesoło… z czasem to piękne wspomnienia, które na stałe wiążą nas z bliskimi, z pewnymi miejscami, rzeczami i smakami. szczęśliwe dzieciństwo to chyba największy prezent od naszych Rodziców, jaki tylko możemy dostać.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 26 listopada 2014 - 12:45

Miło poczytać o Twoich wspomnieniach Kasiu :) To „maniakalne” rysowanie to pewnie wynik talentu, który w Tobie drzemie!

Odpowiedz
Mrslifestyle.pl 26 listopada 2014 - 11:41

Lubię takie mądre i bardzo przemyślane teksty, ja często mam migawkę tego co było kiedyś. Lubię wspominać, lubię kiedy inni wspominają ze mną. U mnie to rodzinne, często na rodzinnych spotkaniach wspominamy, jest to taka chwila dla nas. Może to dziwne, ale dla mnie najwięcej wspomnień przywołują zapachy: zapach wiosny, świeżo skoszonej trawy, słońca, wiatru… Jestem też wzrokowcem, więc to co widzę często przywołuje różne chwile z życia.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 26 listopada 2014 - 12:55

Chyba zbliżające się święta i ten wspólny czas z rodziną tak wpływają na ludzi. Przynajmniej ja tak mam.

Odpowiedz
Katsunetka 26 listopada 2014 - 12:46

Wspomnienia… Zaczęłam się zastanawiam nad tymi, które chce pamiętać i jak na złość przychodzą tylko te do których przydała by się gumka.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 26 listopada 2014 - 12:57

Nie wszystkie wspomnienia są dobre, niestety. Ja też mam parę bolesnych, ale wszystkie one nas ukształtowały i pewnie czegoś nauczyły. Może uwrażliwiły na drugiego człowieka. Nie wiem. Dobrze jest wspominać te dobre rzeczy z naszego życia, a o tych złych starać się nie myśleć.

Odpowiedz
Katarzyna KF 26 listopada 2014 - 14:40

Przeróżne wspomnienia krążą po mojej głowie, te dobre i te złe… Jedne bardziej wyraźne, drugie ledwo dostrzegalne, jakby ukryte za woalem, niektóre zaś obojętne, śmieszne. Są naszym bagażem, pełnym różnorodnych zdarzeń, które kształtują poniekąd nasze „ja”.

Odpowiedz
Słodko-Słony Świat Ilony 26 listopada 2014 - 14:41

Z kazdym dniem uświadamiam sobie coraz bardziej jak ważne i ulotne zarazem są chwile… I staram sie je celebrować jak najpiękniej… Czasem tylko załuję, że nie miałam tej wiedzy kiedyś, wiele chwil minęło bezpowrotnie i dziś żałuję, że nie przeżyłam ich tak jak powinnam…

Odpowiedz
Małgorzata Ciachowska 26 listopada 2014 - 16:25

się wzruszyłam :)

Odpowiedz
Aggie S 26 listopada 2014 - 16:55

Wspomnienia, uwielbiam wracać do chwil szczególnie dla mnie ważnych ale też i do momentów / ludzi które minęły bezpowrotnie. Tym bardziej, że wspomnienia docenia się szczególnie mocno gdy się kogoś na zawsze traci.

Odpowiedz
czarnykocurek 26 listopada 2014 - 20:14

Pięknie napisane. Ja ubolewam nad tym, że pamiętam naprawdę niewiele z dzieciństwa. Kiedyś wydawało mi się, że mam mnóstwo wspomnień, ale z czasem doszłam do wniosku, że to jednak zapamiętane zdjęcia i dlatego teraz staram się fotografować wiele momentów z życia. Tych ważnych i tych mniej ważnych, żeby pamiętać…

Odpowiedz
Magdalena Krukowska 26 listopada 2014 - 20:40

Lubię wspomnienia i czasem sama się dziwię, że tak dokładnie pamiętam chwile z czasów, gdy byłam bardzo, bardzo mała :) Moje pierwsze wspomnienie – siedzę w wózku-spacerówce, słońce świeci mi w oczy i chcę powiedzieć mamie, by zabrała to słońce, ale nie wiem jak ;) Mogłam mieć najwyżej dwa lata. Chciałabym jednak umieć zapominać złe chwile, bo nieraz pamiętam je aż za dobrze (plus towarzyszące im przykre emocje) i bardzo mnie to blokuje przed ponownym próbowaniem pewnych rzeczy, które mi kiedyś nie wyszły.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 26 listopada 2014 - 21:45

Niesamowite jest, że można pamiętać czasy kiedy było się 2-letnim dzieckiem, które nie umiało się jeszcze komunikować. Niestety trudne przeżycia potrafią wpływać na dalsze życie człowieka. Ja staram się nie myśleć o tych gorszych chwilach, a jeśli jakieś wydarzenia z dzieciństwa blokują mnie przed próbowaniem pewnych rzeczy, to małymi krokami staram się je przezwyciężać. Raczej nie skaczę od razu na głęboką wodę, ale stopniowo i sukcesywnie uczę się pływać.

Odpowiedz
Kaśka Żbikowska 26 listopada 2014 - 21:04

dziękuję za ten tekst. mam ściśnięte gardło, trochę wzruszeń.

Odpowiedz
Beata Kaczmarek 27 listopada 2014 - 02:14

Ja pmętam zapachy i gdy na przykład poczuję aach drewna to przypomina mi się dziadek-stolarz. Gdy zapach maciejki to mój ogród w nocy, a gdy ogórków kiszonych to widzę moją mamę w kuchni zaprawiającą wielkie słoiki, na stole chrzan, koperek…

Odpowiedz
Ania Legenza 27 listopada 2014 - 08:10

❤ Czy już mówiłam, że uwielbiam Cię za takie teksty? Piękny i wzruszający

Odpowiedz
Dorota Zalepa 27 listopada 2014 - 09:14

Kochana jesteś <3

Odpowiedz
Anita Klich 27 listopada 2014 - 09:52

Piękny post. Momenty budują życie, a czasem można by powiedzieć, że zawierają to, co w nim pozornie przelotne, ale jednak bardzo ważne. Czasem zwykły uśmiech urasta do rangi prawdziwego zdarzenia. Zależy tylko, czyj jest, i kto go widzi.

Odpowiedz
oxinspirationxo blogspot.com 27 listopada 2014 - 11:40

Zbiegiem okoliczności również ostatnio doszłam do podobnych wniosków odnośnie wspomnień. Jestem odpowiedzialna za wspomnienia moich dzieci, to zobowiązuje i motywuje.

Odpowiedz
Wedding Planner 27 listopada 2014 - 20:31

Ja w wieku 11 lat zaczęłam pisać pamiętniki, w których opisałam całe nastoletnie życie, aż do 19 roku. Nie ma piękniejszej pamiątki niż tak żywo opisane wspomnienia. Żałuję jedynie, że mam bardzo mało zdjęć.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 27 listopada 2014 - 20:55

Kiedyś też pisałam pamiętnik, ale przy okazji przeprowadzki, zwyczajnie go wyrzuciłam. Stwierdziłam wtedy, że raczej nie będę do niego wracała. A jednak, teraz bym chętnie poczytała.

Odpowiedz
Thalia 23 stycznia 2015 - 21:44

Nadal mam dzieciństwo i bardzo się z tego cieszę.
Ostatnio wpadłam na pomysł wysyłania do siebie samej listów/paczek. Piszę w nich o ważnych dla mnie sprawach i wydarzeniach, drukuję zrobione przeze mnie zdjęcia, wsadzając je do koperty wraz z listem. Potem pozostaje jedynie napisać na kopercie „otworzyć wtedy i wtedy”, a potem schować do pudełka specjalnie przeznaczonego na te listy. Myślę, że to całkiem fajny pomysł, a w przyszłości z przyjemnością wrócę do tych czasów. :))

Odpowiedz

Zostaw komentarz