O czym myślałeś drogi czytelniku tuż przed wejściem na moją stronę? Czy Twoje myśli były daleko w przeszłości, we wspomnieniach miłych, ciepłych chwil, może w dzieciństwie? Czy może w przeszłych, bolesnych doświadczeniach, które odcisnęły piętno na całe Twoje życie. A może wybiegłeś, drogi czytelniku, w przyszłość? Co stanie się jutro, za dwa dni, za tydzień, m-c, rok? Jak daleko mam wymieniać? Zacząłeś zamartwiać się na zapas? Wymyślać sytuacje, których prawdopodobieństwo, że się zdarzą jest jak wygranie szóstki w totolotka? Snułeś w swojej głowie plany na weekend, na święta, na wakacje. Pogrążony w swoich myślach nie zauważyłeś, drogi czytelniku, że minęło 15 min, a Ty masz jeszcze tyle do zrobienia. Czas tak szybko mija!
No właśnie czas, nie poczeka, bezlitośnie leci do przodu i choćbyś próbował, nie wiem jak, nie wydłużysz minuty, godziny, roku. Kolejna zima, kolejne święta, zaraz lato i kolejne wakacje. A Ty siedzisz w przeszłości, albo wybiegasz w przyszłość. Nie warto!
Nie warto rozmyślać nad tym co było, co już minęło, tych dni nie cofniemy. Nie warto wybiegać za daleko do przodu. Tworzyć projekcji przyszłych zdarzeń w naszej wyobraźni. Tracić cenny czas na obmyślanie tego co może nigdy nie nastąpić. Ale warto, i to bardzo, pielęgnować chwilę obecną. Dać się jej pochłonąć bez reszty. Choćby to było coś banalnego, warto się temu poświęcić. Wydobyć z tej chwili jak najwięcej dla siebie, bo nie masz pojęcia, drogi czytelniku, co będzie jutro. Ale doskonale wiesz co jest teraz. I masz wpływ na to co się dzieje w tym momencie.
A gdybyś tak podszedł do dzisiejszego dnia, jako ostatniego w Twoim życiu. Co chciałbyś zrobić? Z kim chciałbyś porozmawiać? Chciałbyś coś jeszcze zbudować? Czy pozwoliłbyś sobie na sen? Czy napiłbyś się wina i zapomniał o całym świecie?
Co ja bym zrobiła?
Odbyłabym parę ważnych rozmów, nie pożegnalnych, ale takich, które odkładam w nieskończoność. Nabrałabym głęboko powietrza, by poczuć moje płuca. Śmiałabym się do utraty tchu. Syn wykończyłby mnie zabawą. Zrobiłabym pyszną kolację i podałabym ją w nowej, rzadko używanej zastawie. Założyłabym najlepszą sukienkę, która wisi wciąż w szafie i czeka na jakąś okazję. Albo jak bohaterzy filmu „Seeking a Friend for The End of The World” wyruszyłabym w podróż w nieznane, przed siebie, zabierając ze sobą rodzinę.
Nie trać czasu, drogi czytelniku, ale żyj dzisiaj. Ta chwila jest jedyna, więcej się nie powtórzy. Wykorzystaj ją, a Twoje życie nareszcie będzie pełne. Można przeżyć 100 lat i nie żyć wcale, a można przeżyć 50 i żyć dwa razy bardziej.
20 komentarzy
Cholerka, trudne pytania zadajesz! tzn niby proste a człowiek się zastanawia i zastanawia………i zastanawia
Ja bym pojeździła konno ale tak na całą parę – szalony galop z wiatrem we włosach i skakaniem przez powalone drzewa, przeskakiwaniem przez strumyki itp
a jak bym przeżyła te końskie szaleństwa to zabieram moją rodzinkę do SPA i się relaksujemy , rozmawiamy, śmiejemy i ,,głupiejemy,, jak to mówi mój Antoś:). Oczywiście trzeba też zahaczyć o moja ulubioną restaurację – Mc Donald’s spotkajmy się:)
a potem to już mogę umierać i niech mnie tylko pochowają z ,,widelcem,, w ręku!!!!!!!!!!
hahaha bo najlepsze dopiero przed Tobą !
A czemuż to z widelcem?
to z książki „Mistrz” Andy Andrewsa
Aaaa, to jeszcze nie jestem wtajemniczona. Ale książka jest w planach.
Wiesz ostatnimi czasy coraz częściej zdarza mi się żyć chwilą, tu i teraz chłonąc to co się dzieje, z kim przebywam, jakie słowa wypowiadamy, jakie gesty wykonuję itd. Zdaje sobie z tego sprawę i to jest naprawdę piękne! Mimo to jednak wraca się do przeszłość albo wychodzi się w przód, nie można tego uniknąć, ważne żeby te myśli były pozytywne i dawały nam siły na teraźniejszość. :)
Kopsnąłbym się na Islandię :D
Myslalam o twojej pizzy,bardzo dobrze mi wyszla,nastepnym razem posole bardziej ciasto ale poza tym wysmienita! Niepodobna do tych okropnych pizzy,ktore zamawiamy.Po porostu prawdziwe danie.
Cieszę się, że przepis się sprawdził. Można go urozmaicić według własnych upodobań. Wybrać przyprawy, które lubisz, inne dodatki. Jak raz wyszła, to już będzie wychodzić za każdym razem.
Ja z rodzinką na Seszele :)
Nie nalezy bardzo patrzec w przeszlosc,zwlaszcza wspominac,wypominac zle chwile,nalezy jednak z usmiechem wspominac te sympatyczne…Nie dalabym rady myslec o kazdym dniu jako ostatnim i nie patrzec w przyszlosc, inaczej wszystko wydalabym na podroze i ciuchy! Mam poczucie odpowiedzialnosci wobec dzieci i mysle o ich przyszlosci no i o mojej oczywiscie. To wszystko nie przeszkadza mi cieszyc sie kazdym dniem.Np. Walentynki mnie nie ruszaja,dzien zakochanych mam kazdego dnia. Haha,jesli chodzi o serwis kuchenny to wlasnie dzisiaj oddalam ” codzienne „talerze,zeby wyciagnac i uzywac moje „swiateczne” .Zwlaszcza,ze we Francji juz tak sie nie zaprasza na obiady. No i przeprowadzam sie.
Smutna jest perspektywa tego nieustającego przemijania. Ale jak tylko pomyśle o tym w zwierciadle życia wiecznego to wszystko nabiera innego sensu, każde wspomnienie, każdy gest, chwila, uśmiech, dobroć serca, miłość, pomoc, ugotowany obiad, zagrany mecz w piłkę, wakacje, podróże, dosłownie wszystko jest jakby „katalogowane”. Wiem, że tego już mi nikt nie odbierze, to co robimy, kim jesteśmy i co tworzymy jest już wieczne i zawsze będzie. Jesteśmy jakby początkiem, ale bez końca ;). Ależ mi się dziś filozofuję, fiu fiuuu.
Ładnie napisane :)
O czym myślałam..o tym, ze brakuje mi bliskosci, ale najpierw muszę pokochać samą siebie..i wlasnie zastanawiam sie jaki sobie samej zrobie prezent na Walentynki:)
No właśnie, jest okazja by spojrzeć na siebie i sprawić sobie jakąś miłą niespodziankę. Zrobić coś zaskakującego, coś o czym myślałaś już od dawna, ale jakoś nie było Ci po drodze. Pomyśl co to mogłoby być. Miłego dnia :)
Tobie również miłego (juz za 5 minut) popołudnia:)
Do tego wpisu najbardziej pasuje piosenka Paktofoniki – Chwile ulotne
http://www.youtube.com/watch?v=5626n-fx07o
IDEALNE SKOJARZENIE !
Ten Wacek to jakiś spoko ziombel