fbpx

5 kroków, które pomogą Ci skutecznie uporządkować Twoją szafę

by Dorota Zalepa
34 komentarze

Nigdy nie zaczynam rewolucji we własnej szafie od wyrzucania rzeczy, których nie noszę. W pierwszej kolejności staram się zdefiniować swój styl odpowiadając sobie na pytania: Jak chcę wyglądać i co naprawdę mi się podoba?. Dopiero potem mogę przyjrzeć się swojej szafie z bliska. Może się okazać, że coś, co planowałam wyrzucić, jednak wpisuje się w mój styl. Czasem wystarczy jakąś rzecz przełamać dodatkiem i już nabiera zupełnie innego charakteru. Na przykład, do długiego swetra możemy dodać skórzany pasek, albo długą spódnicę skrócić u krawcowe, a z prostych jeansów zrobić chinosy.

Nie mam jednak skrupułów jeśli chodzi o materiały. Sukcesywnie pozbywam się sztuczności. Nie na raz, bo nie jestem w stanie od razu zastąpić ich nowymi ciuchami, ale stopniowo dążę do tego, by w mojej szafie przeważały dobrej jakości materiały jak bawełna, wełna, jedwab, len czy wiskoza i jej odmiany (modal, cupro). Jakość nie jest łatwo definiowalną cechą w dzisiejszych czasach i nie jest ona już tak dostępna jak kiedyś.

 

*

Dziś chciałabym Wam pokazać jak porządkuję swoją garderobę. Czystki w szafie przeprowadzam dwa razy w roku – na sezon jesień/zima i wiosna/lato oraz kilka mniejszych porządków związanych z przetarciem kurzy na półkach i ułożeniem ubrań.

 

1. Wyjmuję wszystko z szafy i przecieram dokładnie półki, metalowe pręty, boczne ścianki, podłogę. W pierwszej kolejności zajmuję się półkami i przestrzenią na ubrania wiszące na wieszakach, potem zabieram się za szuflady. Dobrze szafę porządnie przewietrzyć, oraz powiesić w niej woreczki zapachowe, które odstraszą mole. Etap pierwszy jest dosyć szybki i przyjemny, zajmuje dosłownie parę minut. Największym wyzwaniem są etapy drugi i trzeci.

 

 

2. Wieszam do szafy najpierw ubrania, które lubię i chętnie noszę. Jednym z ćwiczeń definiowania własnego stylu jest poświęcenie ulubionym ubraniom większej uwagi. Zwracam uwagę na kolor, fason, materiał, wypisuję sobie wszystkie istotne cechy na kartce, później nic nie będę pamiętała. Na przykład pierwsze do szafy trafiają jeansy rurki, uszyte z bawełny z niewielkim dodatkiem elastanu – nie lubię jeansów, które zawierają poliester, zapisuję też marki, kolory i ilość sztuk. Potem sukienki z grubszych materiałów: luźny fason – taki jak tutaj, stonowane kolory – szary, beżowy, zielony. Swetry:  kolory, grubość, długość, fason, materiał, ilość. Dostrzegam braki. Potrzebuję dłuższego luźnego swetra, z dekoltem w serek, niezbyt grubego, który będzie pasował do spódnicy ołówkowej i czarnych rurek, a także grubego o splocie warkocza w kolorze ecru.

 

3. Pozostałe ubrania sortuję na kilka stosów. Te, które są zniszczone – wyciągnięte T-shirty zostawiam jako szmatki do mycia okien. Kolejny stos to ubrania, których nie noszę od roku lub dwóch lat. Dla tych ubrań szukam kolejnych nabywców. Następny i najtrudniejszy stos to ubrania, co do których nie mam pewności. W sumie nie noszę ich już od roku, głównie dlatego, że nie mam na nie pomysłu, ale nadal mi się podobają. Te ubrania lądują na specjalnej półce, albo w pudle. Daję im kilka miesięcy, po jakimś czasie decyduję ostatecznie co z nimi zrobić, albo trafiają do przestrzeni z ubraniami, które noszę, albo postanawiam poszukać im innego właściciela. Jeśli przeszkodą jest brak możliwości skomponowania ich z resztą ubrań, a bardzo mi na nich zależy, spisuję sobie, co jest mi potrzebne, bym mogła zacząć je nosić. Mam spódnicę o linii A z kontrafałdami, w szerokie pasy w kolorach – ecru, beżowym i bladym różowym. Nie mam góry, która z nią się ładnie komponuje, dlatego spisałam sobie jakie bluzki potrzebuję, by zacząć wreszcie ją nosić.

 

4. Podczas sortowania ubrań pomocne mogą okazać się poniższe pytania. Szczególnie jeśli zastanawiamy się nad pudłem z ubraniami, których nie nosimy, ale z różnych względów nie potrafimy się z nimi rozstać.

 

  • Czy dana rzecz mi się podoba?

Podstawowe i najważniejsze pytanie, od którego zaczynam segregowanie ubrań. Jeśli coś mi się już na wstępie nie podoba, nie ma co przedłużać takiej rzeczy egzystencji w mojej garderobie.

  • Czy nosiłam to ubranie w ciągu ostatniego roku?

Rok jest dobrym przedziałem czasowym, by dokonać oceny, ponieważ zawiera wszystkie pory roku. Jeśli potrzeba daję sobie nawet dwa lata. Mam rzeczy, których nie nosiłam od roku, ale podobają mi się na tyle, że nie chcę się ich pozbywać. Są dobrej jakości, starannie wykonane i wiem, że przyjdzie na nie jeszcze pora.

  • Czy ma ono dla Ciebie wartość sentymentalną?

Mam jedną gobelinową kopertówkę, która kiedyś należała do mojej mamy, ma dla mnie wartość sentymentalną i chcę by ze mną została. Jeśli masz takie rzeczy – na przykład biżuterię po babci, która Ci o niej przypomina i jest dla Ciebie bezcenna, zostaw ją.

  • Czy dana rzecz pasuje do mojego stylu?

Jeśli już zdefiniowałaś swój styl, zastanów się, czy dana rzecz wpisuje się w jego klimat. Lubię minimalizm w modzie, francuski szyk, sportową elegancję i staram się pilnować, by cokolwiek nowego trafia do mojej szafy, było właśnie w takim klimacie.

  • Czy potrafię stworzyć z nią przynajmniej 3 zestawy?

Zasada trójki towarzyszy mi już od dawna i nie raz uchroniła mnie przed zakupem czegoś nietrafionego i niespójnego z moją szafą.

  • Czy ubranie jest wygodne i w odpowiednim rozmiarze?

Nie mam litości dla rzeczy, które są niewygodne. Miewałam już przyciasne buty, niedopasowane góry, za ciasne lub za luźne spodnie. Nie zostawiam tych ubrań na moją figurę w przyszłości, bo nigdy nie wiem, czy uda mi się takie wymiary osiągnąć. W niekomfortowych ubraniach czuję się zawsze fatalnie, wygoda jest jednym z podstawowych czynników zakupowych. Ubranie ma spełniać także jego pierwotną funkcję, czyli grzać, gdy jest zimno (bye, bye dla akrylowych swetrów), chłodzić latem, nie krępować ruchów i być higroskopijnym i termoaktywnym podczas treningów. To tyle!

 

5. Co zrobić z rzeczami, których już nie chcemy? Mamy kilka opcji:

 

  • Możemy poszukać dla nich nowych właścicieli wśród rodziny i znajomych. Często tak robimy w przypadku ubranek dla dzieci, dlaczego nie uczynić podobnie z ubraniami dla dorosłych. Ja często oddaję rzeczy dla siostry lub mamy. Oczywiście tylko takie, które są piękne, ale okazały się za małe, bo na przykład zbiegły się w praniu, albo już z nich wyrosłam. Moja mama i siostra są znacznie niższe ode mnie, więc takie ubrania zazwyczaj na nie pasują. Jeśli one mają coś za dużego, ja chętnie to przygarniam.
  • Możemy sprzedać rzeczy za pośrednictwem portali aukcyjnych – allegro (niestety tutaj płacimy za wystawienie i prowizję od sprzedaży), olx.pl (bezpłatnie w wybranych kategoriach), vinted.pl (bezpłatnie) lub wykorzystać kanały społecznościowe i blogi. Za pomocą projektu Wyprzedaż Szafy, sprzedałam całkiem dużo ubrań, ale wiem, że niektóre blogerki z powodzeniem sprzedają swoje ubrania za pośrednictwem Facebooka. Widziałam nawet wyprzedaże szafy organizowane na Instagramie.
  • Możemy przekazać ubrania na cele charytatywne – Domy Pomocy Społecznej, czy Caritas chętnie przyjmują takie darowizny. Warto poszukać w swoim mieście i zasięgnąć informacji telefonicznej. Z darowizną nie wiążą się z żadne opłaty.
  • Możemy wrzucić do kontenera na odzież używaną. Złą sławą cieszą się kontenery na odzież używaną, ponieważ pozostawiane w nich rzeczy nie idą na potrzeby najbiedniejszych a zasilają głównie lumpeksy. Jestem zdania, że jeśli nie możemy się zmotywować by zawieźć rzeczy do jednego z Domów Pomocy Społecznej, nie mamy ochoty fotografować ubrań i wystawiać je na portalach aukcyjnych, wrzućmy je do kontenera, albo postawmy obok. Ważne by nie wyrzucać ich do kosza, ale starać się dać naszym ubraniom drugie życie.

 

Mam nadzieję, że moje sposoby pomogą Wam uporać się z szafami. Istnieje jeszcze szereg zasad na  organizację ubrań wewnątrz szafy – na przykład wieszanie ubrań w jednym kierunku, organizery do szuflad, część opisałam w tym poście, ale wymaga on jeszcze uzupełnienia. A może Wy zdradzicie, jakie są Wasze patenty na dobrą organizację szafy?

 

Zapisz się do Kameralnego Newslettera, w którym wysyłam dodatkowe, niepublikowane na blogu, treści – sprawdzone triki, aplikacje, porady, ciekawe linki z sieci, poradniki itd. Naprawdę warto!

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

34 komentarze

Monika Kilijańska 19 października 2015 - 19:37

A co z ubraniami, które nosimy okazjonalnie np. na wielkie wyjścia (klasyczne sukienki czy marynarki u mnie są takimi)?

Odpowiedz
Aleksandra A 19 października 2015 - 20:21

jeśli chcesz je zatrzymać to czemu nie? ale jeśli nie bardzo widzisz dla nich zastosowanie to się ich pozbądź

Odpowiedz
Dorota Zalepa 19 października 2015 - 20:25

Monika, świetne pytanie! :) Też mam jedną sukienkę, którą miałam na sobie raz na weselu i nadal wisi w mojej szafie. Jeśli te ubrania, które nosisz tylko na większe okazje podobają Ci się, czujesz się w nich dobrze, zostaw je! Okazje zawsze się znajdą. Rozważ, czy możesz nosić je też na co dzień, z innymi dodatkami. Może na święta, albo imprezę urodzinową?
Wspomnianą sukienkę kupiłam 3 lata temu, teraz wybrałabym taką, którą mogłabym też nosić na co dzień, staram się unikać bardzo wieczorowych ubrań, ale tylko dlatego, że te okazje zdarzają się niezwykle rzadko. Wolę wydać na coś, co posłuży mi jeszcze wiele razy.

Odpowiedz
Magdalena Widłak-psychetee.pl 20 października 2015 - 15:34

Ja się takich nie pozbywam, wiadomo, że nosi się je okazjonalnie więc szkoda byłoby stracić taki strój :)

Odpowiedz
Justyna Cabaj - Tęczar 19 października 2015 - 20:52

ja też szukam swetra z warkoczem w kolorze ecru lub białym, nie z akrylu ale w rozsądnej cenie. Jeśli znajdziesz swój, proszę, podziel się tą informacją;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 19 października 2015 - 21:21

Jak znajdę, dam znać! :-)

Odpowiedz
Maja Sieńkowska 20 października 2015 - 22:12

To jak szukanie Świętego Graala ;)
Ja planuję mamę uprościć, żeby zrobiła mi na drutach.
Takie swetry są dostępne u osób, które sprzedają rzeczy hand made. Sweter 100% wełny to koszt minimum 200-250 zł, co wynika z cen dobrej jakości włóczki.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 października 2015 - 11:44

Zrobiłam sobie gruby szal z wełny i koszt samych motków w ilości 5 sztuk, wyniósł mnie blisko 150 zł. Także wełna jest droga i taki sweter musi kosztować. Można poszperać w second-handach, ale też zajrzeć do TK Maxxa, widziałam ostatnio sporo wełnianych swetrów w przystępnych cenach. :)

Odpowiedz
Alina N. 19 października 2015 - 21:52

Z tymi kontenerami to nie do końca prawda. Powiem Ci, jak to wygląda z kontenerami Czerwonego Krzyża (bo o innych nie wiem :)). Część ubrań naprawdę idzie do najbiedniejszych (czy też potrzebujących), a ta druga część ląduje w sklepach z odzieżą używaną, niemniej dochód z tych ubrań przeznaczony jest również dla potrzebujących. Nie pamiętam jednak dokładnie, na jakiej zasadzie są one selekcjonowane.

Przy selekcji ubrań z szafy robię to jednak inaczej. Najpierw bezlitośnie pozbywam się tych, które mnie już dłuższy czas denerwowały i wiem, że nie chcę ich mieć (rodzina, kontenery, teatr bądź śmietnik), a potem zastanawiam się nad resztą – czy je lubię, chcę, dobrze wyglądam? Czasem staram się tym od dawna nienoszonym dać drugą szansę. W końcu każdemu zdarza się zapomnieć o istnieniu pewnych rzeczy. Mam problem z sukienkami… Z nimi się rozstać nie potrafię. Choć czasem i to się udaje :).

Odpowiedz
Dorota Zalepa 20 października 2015 - 09:47

Dzięki za informację, tym bardziej można bez obaw korzystać z kontenerów PCK. Zgodnie z informacją ze strony dochód ze sprzedaży ubrań jest przeznaczany na cele statutowe PCK. Warto sprawdzić oznaczenie kontenerów, czy rzeczywiście należą do PCK.

Odpowiedz
Magdalena Widłak-psychetee.pl 20 października 2015 - 15:33

U mnie w miescie, niestety te konternery są bardzo często okradane…częśc już nawet zlikwidowano :(

Odpowiedz
Świnka 19 października 2015 - 21:57

Świetne porady! muszę się wreszcie koniecznie zebrać w sobie i zrobić porządne czyszczenie szafy! :)

Odpowiedz
Moon-Child 19 października 2015 - 22:46

Super rady, tylko trochę czasu trzeba poświęcić na coś takiego :) Ostatnio stałam się wybredna, jeśli chodzi o ubrania. Kiedyś, szczególnie w liceum kupowałam pod wpływem impulsu, czasem bardzo dziwne rzeczy (mój hit to czerwona spódniczka z frędzelkami a la country style, nigdy niezałożona). Teraz, tylko i wyłącznie dobrej jakości (przez co rzadziej) i tylko, jak pasuje do trzech, czterech innych ubrań.

Odpowiedz
Agnieszka Werecha 19 października 2015 - 22:57

Świetny wpis w idealnym momencie! Właśnie się przeprowadzam i muszę zdecydować które ubrania zostawić, a których pozbyć się na zawsze. Będę robić selekcję na podstawie Twoich rad. Dzięki!

Odpowiedz
Magdalena Widłak-psychetee.pl 20 października 2015 - 15:32

Przeprowadzka to najlepszy czas na porządki w szafie;)

Odpowiedz
Anna Szymańska 19 października 2015 - 23:04

Jest jeszcze jeden sposób na pozbycie się niechcianych ubrań.
W H&M można przynieść siatkę z ubraniami a w zamian dostaje się rabat na zakupy.
To nie muszą być ubrania tej marki. Przyjmują wszystko.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 20 października 2015 - 09:49

O tak! Zupełnie zapomniałam o tej opcji. :) Dzięki Anna!

Odpowiedz
Magdalena Widłak-psychetee.pl 20 października 2015 - 15:32

Fakt jest to sposób, pytanie tylko czyz chcemy wspierać koncern, który do produkcji ubrań wyzyskuje ludzi z krajów mniej rozwiniętych…

Odpowiedz
Alexandra 20 października 2015 - 07:44

Myślę, że opisywanie ulubionych ubrań nie ma sensu. Jeśli je lubię dosonale wiem dlaczego i nie muszę tego zapisywać. Często idąc na zakupy (celowe) widzę rzecz i już wiem, że jest odzwierciedleniem mojego stylu. Pozostaje tylko sprawdzić skład, krój i tyle :) Nie zapisuję też ilości. Orientacyjnie wiem ile jest dla mnie wystarczająco. Z drugiej sttony widzę i czuję kiedy ilość jest przytłaczająca. Nie dajmy się zwariować.
Zgodzę się, że najlepiej zacząć od zdefiniowania swojego stylu. Największy problem faktycznie sprawiają rzeczy, których nie jestem pewna… Czasami zastanawiam się, czy umiałabym je czymś zastąpić czego byłabym w 100% pewna. Jeśli tak to robię to (jeśli akurat mam możliwości), a tamte sprzedaję lub oddaję. Mam natomiast tak jakpiszesz kilka części garderoby, które lubię, ale nie umiem do nich nic z kompletować. Mało poświęciłam uwagi temu co mogłoby je uzupełnić i w rezultacie jeszcze leżą w szafie nieużywane. Pora podjąć konkretne kroki. Stworzyć stylizację i dać sobie jakiś czas na poszukiwania. Jeśli nic się nie znajdzie to ja znajdę im nowego właściciela. :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 20 października 2015 - 09:57

Gdy ja przekraczam próg galerii, od razu zapominam, po co właściwie przyszłam. Lista jest niezbędna. Ale żeby ją zrobić, muszę poznać swój styl i dokładnie wiedzieć co mam szafie. Przy sezonowych porządkach zdarzało mi się natrafić na ubranie, o którego istnieniu zapomniałam. Wiele osób nie wie do końca co ma w szafie i z jakich materiałów uszyte są ubrania. Jeszcze dwa lata temu zupełnie nie zwracałam uwagi na metki i pamiętam, że gdy zainteresowałam się tematem świadomej mody, pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam z jakiego materiału uszyte są moje ubrania. Także te ulubione. Oczywiście znaczna część była wykonana z poliestru i akrylu. Dla mnie proces planowania szafy na sezon odbywa się zawsze z kartką w ręku. :)

Odpowiedz
Ania 20 października 2015 - 09:18

No cóż, u mnie wygląda to niemal identycznie :) Dochodzi jeszcze tylko specjalna kupka ubrań pt: pies, czyli rzeczy, w których mogę wyjść na ulicę, ale jednocześnie nie szkoda mi żeby zostały ubrudzone błotem, śliną, czy zaciągnięte pazurem :D

Odpowiedz
Marta 20 października 2015 - 10:38

O to to. Tylko u mnie chodzi o dzieci…

Odpowiedz
The Natural Minimalism 20 października 2015 - 10:13

Jak dla mnie najważniejsze pytanie jakie można sobie zadać to „Czy potrafisz stworzyć z tej rzeczy przynajmniej 3 zestawy?” powinnam sobie to wziąć do serca, ale niestety czasem zdarzy mi się jakaś rzecz nie pasująca :) dobrze że można zwracać ciuchy bo inaczej mogłoby być ciężko, zwłaszcza że one w sklepie trochę inaczej wyglądają na nas niż potem w domu.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 20 października 2015 - 11:54

O to prawda, często w domu ubranie wygląda inaczej niż w sklepie. Inne światło, inne lustro, inne emocje. Także korzystam z prawa zwrotu. :)

Odpowiedz
Paula | Rudej blog 20 października 2015 - 11:33

Ja systematycznie pozbywam się ciuchów w których nie chodzę, choć u mnie ten proces jest o wiele prostszy i mnie w nim 'etapów”. Zauważyłam też, że wraz ze zmianami w moim życiu – zmienia się mój styl. Choć lepszym określenie byłoby – tworzy się. Tak, jestem na etapie tworzenia. Czyli prób i błędów.
Pozdrawiam! :)

Odpowiedz
Anna Jędrzejewska 20 października 2015 - 12:57

Właśnie stoję przed jesiennym ogarnięciem szafy, więc artykuł bardzo na czasie.
Mam jeszcze takie pytanie: co robisz teraz z rzeczami letnimi, a latem z zimowymi? Chowasz je gdzieś, czy wiszą w szafie razem z zimowymi/letnimi?

Odpowiedz
Magdalena Widłak-psychetee.pl 20 października 2015 - 15:30

Dobra organizacja szafy zaczyna się od procesu zakupów, tak jak trawienie zaczyna się od dobrego pogryzienia.
Dlatego ja gruntownie się zastanawiam zanim coś kupię: czy ja tego naparwdę potrzebuję? Czy to pasuje do mojego stylu, czy się tak noszę? Czy ten kolor jest odpowiedni dla mnie (podoba mi się wiele kolorów, w których źle wyglądam)? Czy mam co do tego nosić (żeby później nie było tak jak z opisaną przez Ciebie spódnicą, że będę musiała dokupic kilka rzeczy, żeby móc nosić jedną)? To jest dla mnie początek i podstawa.

Porządki w szafie robię podobnie jak Ty, przy zmianie pory roku. Wówczas przeglądam ubrania i pozbywam się tych nadniszczonych, które przestały pasować do mojego stylu, których z jakiegoś powodu nie chce już nosić, zmienił sie ich fason itp. Najczęsciej ubrania, które sa w dobrym stanie przekazuje znajomym i rodzinie (i z radościa patrzę jak je noszą), w drugiej kolejności do instytucji, które zajmują się zbieraniem odzieży dla potrzebujących.

Odpowiedz
Katsunetka 20 października 2015 - 21:26

Jak na razie mam wszystko głęboko pochowane, a na wieszaku tylko to co nosze na co dzień. Ostatnio jednak zastanawiam się nad uporządkowaniem ponownie tego co mam zostawione jako „po domu”. Mam wrażenie, że takie pozbycie się ubrań związanych z przeszłością pozwoli mi się od niej odciąć i zacząć poważnie nowy rozdział w życiu. Chyba miotam się miedzy tym co było, tym co jest a tym co będzie, bo ubrania pokazują pewien sentyment.

Odpowiedz
rogaczki 20 października 2015 - 23:32

Bardzo fajne sposoby i niezła motywacja :) Moja szafa na szczęście nie wygląda już źle. Powiedziałabym, że w pełni ją lubię :) Mam jeszcze kilka rzeczy, które chcę czymś zastąpić, ale to jeszcze potrwa – po pierwsze finanse, a po drugie używam ich rzadko (ale w szafie mieć je potrzebuję) i nie chcę wydać na kolejną prawie-udaną rzecz pieniążków. Dlatego poczekam na błysk w oku i szaleństwo na wieszaku :D
pozdrawiam, A

Odpowiedz
Beata Redzimska 21 października 2015 - 09:32

Dobra rzecza jest oddanie czegos w dobre rece. Sama mam problem z przysiasciem do szafy, choc teraz bardziej swiadomie komponuje swoja szafe tzn mniej kupuje i wyrzucam wszystko to ze sztucznych materialow. Pozdrawiam serdecznie beata

Odpowiedz
Moja Osobistosc 21 października 2015 - 17:39

Ja koniecznie musze ogarnąć swoją szafe ale sypialnia piętro wyżej nigdy nie jest mi jakoś po drodze, gdy schodze na dół i wchodze w wir gotowania, sprzatania i pracy na blogu.. ;p

Odpowiedz
Ola Storia 21 października 2015 - 19:06

Trochę nie do tematu porządkowania szafy, ale gdzie mogę dorwać ten cudny zielony sweterek ze zdjęcia albo chociaż gdzie był? Pozdrawiam i właśnie sama rozpoczynam wielkie porządkowanie szafy :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 października 2015 - 19:35

Kupiłam go TK Maxx całkiem niedawno. :-)

Odpowiedz
Klaudia Jaroszewska 30 sierpnia 2016 - 21:35

o czwartym i piatym punkcie pisałam u siebie ;) robię dokłądnie tak samo – stosy, dawanie szansy itp :)

Odpowiedz

Zostaw komentarz