fbpx

5 miesięcy za nami! Jak sobie radzę z maluszkiem, pracą i szukaniem balansu?

by Dorota Zalepa
17 komentarzy

Nawet nie wiem kiedy minęło te 5 miesięcy od porodu. Na początku liczyłam dni, potem tygodnie, gdy synek skończył pierwszy miesiąc mieliśmy swoje małe święto. Teraz liczę miesiące i ani się obejrzę będę liczyć lata. Każdy taki miesiąc jest dla mnie przełomowy, bo synek błyskawicznie uczy się nowych rzeczy. Jaką miałam wielką radość gdy pierwszy raz chwycił zabawkę, a potem zaczął ją przekładać z rączki do rączki. Jego pierwszy świadomy uśmiech, a potem głośne zanoszenie się od śmiechu, gdy łaskoczę go po brzuszku. Każda nowa umiejętność uświadamia mi jak ważny jest ten czas, te pierwsze wspólne lata.

 

Mogę z dumą powiedzieć, że udaje mi się łączyć wiele spraw. Priorytetem oczywiście jest rodzina, ale nie odpuszczam też pracy. Działam w wielu obszarach. Nie tylko na blogu, ale także w mediach społecznościowych, w tym w grupie na Facebooku. Do tego dochodzi newsletter. Nie zaniedbuję żadnej z tych dziedzin. Staram się inspirować moich czytelników do uważnego życia, zwolnienia, nawet jeśli sama przyspieszyłam, dbania o siebie, dostrzegania własnych potrzeb i rozwijania pasji.

 

Konsekwencja w działaniu i dobra organizacja

 

Czy znajduję czas na to, by zadbać o siebie, wrócić do formy sprzed ciąży? Czas na pasje, rozwój osobisty czy chociażby delektowanie się kawałkiem świeżo upieczonego ciasta i filiżanką dobrej kawy? Jest to trudne, wymaga ode mnie naprawdę dobrej organizacji i żelaznej konsekwencji w działaniu, ale udaje mi się pogodzić wiele obszarów. Przede wszystkim nauczyłam się rytmu dziecka i dostosowałam do niego swoją pracę. W ciągu dnia wykorzystuję drzemki synka na pisanie i robienie zdjęć. Jest ich coraz mniej, dlatego sama muszę być dobrze zorganizowana, by wykorzystać każde pół godziny. Gdy maluszek śpi, nie robię innych rzeczy, takich jak sprzątanie, pranie, czy chociażby prysznic, to wszystko wykonuję wieczorem albo w momencie gdy synek zajmie się zabawą. Na szczęście jest coraz więcej takich momentów.

 

Największą część pracy wykonuję jednak gdy do domu wraca mąż i może przejąć opiekę nad dziećmi. Pracuję też w weekendy. To wtedy powstają bardziej angażujące sesje zdjęciowe, przy których przydaje się druga para rąk.

 

Jedna dodatkowa rzecz – nowa zasada sprzątania

 

Uporządkowana przestrzeń jest dla mnie dość istotna w dobrej organizacji pracy w domu. Utrzymuję mieszkanie w czystości, tak by być przygotowanym na zdjęcia w każdej chwili. Wcześniej mogłam sobie pozwolić na okazjonalny nieporządek, bo miałam czas na to, by przed sesją ogarnąć swoją przestrzeń. Teraz mam czasami jedynie 30 minut na zdjęcia, więc zanim posprzątałabym mieszkanie, już musiałabym zająć się synkiem. Z kolei po południu jest już ciemno i zdjęcia nie wyszłyby dobrej jakości. Dlatego tuż po śniadaniu, gdy maluszek zajmie się zabawą, ja zabieram się za codzienne porządki.

 

Znalazłam dla siebie najlepszy system porządkowania przestrzeni. Codziennie dokładam sobie jedno dodatkowe zadanie. Dzięki temu sprzątanie nie zajmuje mi kilku godzin raz w tygodniu, tylko od 30 – 60 minut dziennie. Robię to co zwykle każdego dnia – zmywam naczynia, przecieram blaty, wstawiam i zbieram pranie plus dokładam coś spoza codziennej rutyny. Może to być sprzątnięcie łazienki, umycie kuchenki gazowej, przetarcie półek w całym domu, odkurzenie i umycie podłóg.

 

Nie gromadzę przedmiotów

 

Im mniej mamy rzeczy, tym łatwiej i szybciej utrzymać w domu porządek. W uporządkowanej przestrzeni łatwiej skoncentrować się na pracy. Nie ma nic gorszego niż rozpraszający bałagan. Teraz z dwójką dzieci w niewielkim mieszkaniu nagromadzenie różnych sprzętów sprawia, że bałagan robi się szybko. Dlatego rozprawiam się ze wszystkimi przydasiami. Stare magazyny, przeczytane książki, nieużywane kosmetyki, opakowania i słoiki, ubrania, których nie noszę. Mam zamiar do wiosny zająć się wszystkimi szufladami i półkami, w których gromadzą się różne niepotrzebne przedmioty. Stworzę takie wyzwanie na Insta Story, byśmy wspólnie mogli rozprawić się z nadmiarem.

 

Dbam o formę

 

Po porodzie, czy to naturalnym, czy przez cesarskie cięcie trzeba bardzo spokojnie i rozważnie podejść do tematu aktywności fizycznej. Zanim na dobre zaczniemy ćwiczyć, najlepiej skonsultować się z lekarzem ginekologiem lub fizjoterapeutą uroginekologicznym, bo możemy sobie po prostu zaszkodzić. Niewskazane są niektóre rodzaje brzuszków, czy bieganie zanim nasze mięśnie brzucha nie wrócą na swoje miejsce. W ciąży mogło nastąpić rozejście się kresy białej, czyli miejsca łączącego mięśnie proste brzucha. U mnie to rozejście jest w granicach normy (większość źródeł podaje że nie powinno przekraczać szerokości dwóch palców), więc pomału rozpoczynam ćwiczenia fizyczne.

 

Niektóre ćwiczenia możemy wykonywać już w połogu, na przykład ćwiczenia mięśni dna miednicy. Zalecane są także spacery z maluszkiem. Spacery spowodowały, że dość szybko wracam do formy sprzed ciąży. Wprowadziłam też ćwiczenia na wzmocnienie mięśni pleców i mięśni wewnętrznych core. Nie zapominam też o rozciąganiu. Synek waży już 8 kg i noszenie go na rękach bardzo odbija się na moim kręgosłupie, dlatego ćwiczenia wzmacniające mięśnie pleców są na tym etapie bardzo ważne. Dla kobiet po porodzie polecany jest pilates dla mam.

 

Pracuję blokami

 

Najtrudniej jest wykonać pierwszy krok, dlatego gdy tylko mam chwilę wolną staram się jak najszybciej zabrać do pracy. Unikam wszelkich rozpraszaczy typu Facebook, Instagram, które odciągają mnie od pracy. Dzielę pracę na etapy i odchodzę od komputera, gdy skończę jakieś zadanie. Nie zawsze się to udaje, bo maluszek może się obudzić lub domaga się uwagi. Ale jeśli mogę, zawszę kończę etap pracy. Na przykład tworzę szkic wpisu. Potem przyjdzie czas na poprawki, zdjęcia, obróbkę, teksty do mediów społecznościowych, odpowiadanie na maile i komentarze itd. Zaczynam pracę zawsze od najważniejszej i najpilniejszej rzeczy.

 

Wieczór dla siebie

 

Mogłoby się wydawać, że w tak napiętym planie dnia, nie da się już wygospodarować czasu na czytanie książki, obejrzenie filmu, czy domowe spa. Nie zawsze mi się to udaje, czasami wieczorem padam ze zmęczenia, ale staram się kilka razy w tygodniu poświęcić sobie choć 30 minut. Wieczorem, gdy maluszek już śpi, biorę prysznic, szykuję sobie zdrową przekąskę, herbatę i odpoczywam. Ten czas jest bardzo ważny, bo pozwala złapać balans między pracą, wychowaniem dzieci i odpoczynkiem.

 

Nie każdy mój dzień jest super zorganizowany, w domu panuje porządek i udaje mi się zrealizować plan w 100%. Są także dni pełne chaosu, bo synek chce cały czas przebywać na rączkach, albo dokuczają mu wyżynające się ząbki. Wtedy odkładam pracę do momentu, aż wróci mąż. Jednak konsekwencja w działaniu i podporządkowanie swojego rytmu pracy do rytmu dziecka, pomagają zrealizować zamierzony plan. Takie prozaiczne sprawy jak wieczorny prysznic zamiast porannego, regularne porządkowanie mieszkania, gotowanie na dwa lub nawet trzy dni, dbanie o formę pomagają wszystko sobie ułożyć.

 

Jestem ciekawa jak to jest u innych mam pracujących w domu. Macie jakieś swoje triki ułatwiające godzenie ze sobą różnych ról?

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

17 komentarzy

Szyciownik Kurs Szycia Online 29 stycznia 2019 - 13:23

Cześć,
Dobry mąż to skarb! A bez organizacji chyba nie da się pogodzić wszystkiego. Gratulacje i mam nadzieję, że im Bejbik będzie większy, tym łatwiej będzie Ci się zorganizować.
Pozdrawiam,
Kasia

Odpowiedz
Aleksandra Masny 29 stycznia 2019 - 14:14

Bardzo ciekawy post! Dobrze wiedzieć, że życie innej mamy wygląda podobnie jak moje :) Nie mogę się doczekać wyzwania dotyczącego „odgruzowywania” domu! Nie potrafię niestety tak jak Ty ograniczyć mediów społecznościowych… Daje mi to złudne poczucie bycia „wśród ludzi”, wyobrażenie, że nie jestem sama (pewnie wiesz, co mam na myśli). Jeśli chodzi o aktywności fizyczną, szukam ćwiczeń, które nie obciążałyby dodatkowo stawów kolanowych (noszenie malucha!). Może masz jakieś sugestie? Czy te rozwiązania, które stosujesz, są bezpieczne dla kolan? Pozdrawiam gorąco Ciebie i całą rodzinę! :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 30 stycznia 2019 - 09:57

Noszenie dziecka obciąża stawy i ja też to czuję. Ćwiczenia, które ja wykonuję są w większości w leżeniu lub podporze, więc nie obciążają kolan. Znalazłam fajny kanał na YouTube – Mama i sport, znajdziesz tam wiele ciekawych informacji – https://www.youtube.com/playlist?list=PLODFOEFJmeL-SIX6l_TiZ6Y5YvANI0Twx.

Odpowiedz
Simpapa Kids 3 lutego 2019 - 17:45

A ja wręcz przeciwnie mając dwójkę małych dzieci miałam czas na blogowanie. Często dzieci pomagały mi w robieniu zdjęć ( no już takie ciut większe niż niemowlaki:). Miałam inspirację i mnóstwo tematów w głowie. Gdy dzieci poszły do szkoły a ja na etat do pracy skończyło się blogowanie. Coraz mniej było pomysłów , bo coraz mniej czasu i blog prawie umarł. Teraz myślę, czy do niego nie wrócić. Wszystkim blogującym mamą życzę aby miały dość siły by realizowac swoje pasje mimo zwiększających się obowiązków.

Odpowiedz
Magda Wróblewska 29 stycznia 2019 - 18:56

Bardzo inspirujące, nie tylko dla mam ale i dla osób pracujących na etacie bo pokazuje jak można się fajnie zorganizować, żeby czas nie przeciekał przez palce ♥

Odpowiedz
Dorota Zalepa 30 stycznia 2019 - 09:58

To prawda, wiele zasad jest bardzo uniwersalnych. Pozdrawiam! <3

Odpowiedz
puchzesłów.pl 29 stycznia 2019 - 22:13

u siebie pisałam o tym jak to moje dziecko nie tolerowalo drzemek w ciągu dnia i ze spaniem było na bakier. nie miałabym szans wtedy prowadzić bloga… było to nie do wykonania fizycznie. A nawet teraz nie jest to jakoś wybitnie lekkie ;) wszystko zależy od dzieci. Życzę spokojnej nocy i dziękuję za ten post. pozdrawiam asia

Odpowiedz
Dorota Zalepa 30 stycznia 2019 - 09:59

Jak sobie radziłaś w takiej sytuacji? Czy zupełnie odwiesiłaś działalność blogową na bardziej sprzyjający czas?

Odpowiedz
puchzesłów.pl 30 stycznia 2019 - 13:34

Dorotko, ja wtedy w ogóle nie prowadziłam bloga nawet nie zaczęłam mimo że bardzo chciałam spróbować dopiero teraz mogłam zacząć gdy moje dziecko ma juz 2 latka. gdy się urodziła nikt w moim domu nie sypial ;) podziwiam jak blogerki piszą że w czasie drzemek mogą prowadzić bloga. niewiarygodne :) ale to wszystko od dziecka zależy. każde inne… ściskam asia

Odpowiedz
Ania Kalemba 31 stycznia 2019 - 07:40

Jesteś niezwykła inspiracją! Nie tylko dla młodych Mam! :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 lutego 2019 - 21:06

Dziękuję Aniu! :)

Odpowiedz
biegaczka.com.pl 1 lutego 2019 - 12:12

Nie mam dzieci, ale z Twojego wpisu (i w sumie całego bloga) bije taka radość macierzyństwa, że aż się ciepło na sercu robi :) I mega podoba mi się, że cały czas dyskretnie przypominasz o tym, że mama jest nie tylko mamą, ale ciągle tą samą kobietą, która ma swoje pasje i które powinna rozwijać. Taka higiena psychiczna, zdrowa i dla mamy i dla maluszka, jest super!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 lutego 2019 - 21:06

Bardzo Ci dziękuję za miły komentarz. Macierzyństwo jest dla mnie totalnym błogosławieństwem i priorytetem, ale nie zapominam o innych ważnych sprawach w moim życiu, nawet jeśli nie mam na nie tyle czasu co wcześniej. Małymi kroczkami realizuję swoje plany i marzenia. Pełnię przecież w życiu różne role i staram się o nich pamiętać. :)

Odpowiedz
Riff 5 lutego 2019 - 10:21

Bycie mamą nie znaczy – zamykam się w domu, jestem nieuczesana, brudna i biedna. Bycie mamą to cudowny czas i należy go wykorzystać najlepiej jak się potrafi, ale bycie mamą nie skreśla nas z tego, ze jesteśmy kobietą, żoną i szczęśliwym człowiekiem. Ty jesteś tego dowodem!

Odpowiedz
Pati 5 lutego 2019 - 19:35

Podziwiam Cię Dorota, że tak wszystko możesz sobie organizować i ewentualnie reorganizować. Tego drugiego bardzo nie lubię, ale czasami tak trzeba a wtedy się denerwuję, bo nie za bardzo lubię zmieniać czegoś co sobie zaplanowałam – muszę się tego nauczyć. Pozdrawiam :)

Odpowiedz
Martyna i Paulina|pojedztam.pl 7 lutego 2019 - 20:43

Nie mamy jeszcze dzieci, ale jesteśmy w pozytywnym szoku, jak ładnie to wszystko ogarniasz. Wielki szacunek! Najważniejsze to konsekwencja. Same pracujemy częściowo z domu, częściowo z biura i największy problem to konsekwencja właśnie :)

Odpowiedz
Mamifatale.wordpress.com 26 kwietnia 2019 - 23:05

Przez trze pierwsze miesiące po porodzie byłam super zorganizowana – zjadałam śniadanie 5.30 czytając artykuły na portalach, potem szykowalam starsza còrke do przedszkola. Do godziny 8 miałam ogarnięte mieszkanie, potem kawa i chwila odpoczynku. Pòzniej zabawa z maluszkiem, w czasie drzemek blogowanie, gotowanie i szykowanie zabaw rozwojowych dla starszej. Gdy wracała z przedszkola młody był wybawiony więc był do wieczora czas dla niej a młodego przejmował tata. Jednak szybko się wypaliłam, a gdy zmniejszyła się ilość drzemek, troszkę mniej wszystko jest zorganizowane.

Odpowiedz

Zostaw komentarz