fbpx

Idealna szafa za małe pieniądze #4 – jak tego dokonać?

by Dorota Zalepa
43 komentarze

Jeśli chcesz kupić coś porządnego i taniego to musisz kupić dwie rzeczy! Jeszcze nie tak dawno to zdanie było moim mottem podczas zakupów. Uważałam, że cena odzwierciedla jakość odzieży i jeśli płacę za coś więcej to oznacza, że zakup ten będzie mi służył latami. Jak pokazują moje doświadczenia z ostatnich 2-3 lat, niestety nie zawsze tak jest.

 

Kiedyś za jakość rzeczywiście płaciło się więcej, ale miałam pewność, że rzeczy te są porządne i będę je nosić przez wiele sezonów. Teraz coraz częściej płacimy jedynie za modny fason, a o dobrych, oddychających i naturalnych tkaninach możemy co najwyżej pomarzyć. Rzeczy po jednym sezonie nie nadają się nawet do mycia okien, bo niestety ale poliester i akryl słabo chłoną wodę. Lądują w koszu na śmieci, a my co sezon kupujemy nowe, pięknie wyglądające do pierwszego prania, ubrania.

 

Czy trzeba zatem słono zapłacić za dobrą gatunkowo odzież?

idealna-szafa14

Nie zrozumcie mnie źle. Jestem typem osoby, która zdecydowanie stawia na jakość. Wolę zapłacić więcej za porządne ubrania, czy dodatki, niż mniej za wątpliwej jakości produkty. Wychodzę z założenia, że chytry płaci dwa razy. Jeśli będziemy patrzeć tylko i wyłącznie na cenę, nigdy nie będziemy mieli idealnej garderoby. Patrzmy zatem na cenę i JAKOŚĆ! Bo uwierzcie mi w każdej sieciówce znajdziemy swetry akrylowe i te wykonane z wełny czy bawełny, w podobnych cenach. Wybór należy do Was… i do mnie oczywiście też, bo w mojej szafie niestety znajdę jeszcze parę sztucznych egzemplarzy.

 

Pewne materiały zawsze będą kosztowały drożej. Torba skórzana, kaszmirowy sweter, jedwabna sukienka, czy wełniany płaszcz nie będą tanie. Jeśli nie stać nas by wyłożyć kilkaset (lub więcej) złotych za jedną rzecz, możemy starać się zdobyć ją w rozsądnej, dla naszej kieszeni, cenie. Ja też nie mam ochoty wydawać średniej krajowej na wełniany płaszcz.

 

Jak taniej kupować dobrej jakości ubrania i dodatki?

 

1. Szukam okazji w Internecie.

Nie ograniczam się tylko do sklepów stacjonarnych, ale szukam także okazji w sieci. Często upatrzona torebka, zegarek, czy buty będą znacznie tańsze w sklepach internetowych. Nie unikajmy też portali aukcyjnych, sprzedawcy konkurują tam między sobą znacznie opuszczając ceny. Wiem coś o tym, bo przez 3 lata prowadziłam sklep internetowy z odzieżą damską i wystawiałam część rzeczy na allegro.

 

2. Czekam na przeceny.

Szybko następują w sklepach pierwsze zniżki, dlatego nie śpieszę się z zakupem upatrzonej rzeczy, poczekam aż cena spadnie i mój budżet za bardzo nie ucierpi. Przykładem jest sweterek Tatuum wykonany z bawełny i rayonu (wiskoza), którego cena zeszła ze 145 zł na 69,90 zł. Albo kapelusz Solar, za który ostatecznie zapłaciłam 69 zł. Pamiętacie jak we wpisie o wakacyjnej garderobie pisałam, że brakuje mi także japonek i chciałam kupić Havaianasy? Ostatecznie zdecydowałam się na zakup japonek O’neill, których cena po sezonie spadła do 29,90 zł. W tym roku już z nich nie skorzystam, ale będę je miała na przyszły sezon.

idealna-szafa

3. Odwiedzam osiedlowe butiki.

Nie wiem czy wiecie, ale w osiedlowych butikach często można znaleźć fajniejsze rzeczy niż w galeriach. Poza tym nie ma tych tłumów i lamp jarzeniowych, które tak strasznie męczą oczy. W osiedlowym butiku można się nawet potargować.

 

4. Zachodzę do outletów.

I sklepów typu TK Maxx, gdzie znajdę przecenione markowe produkty. Tym sposobem udało mi się kupić torebkę skórzaną za 199 zł. Wybrałam model klasyczny, który nigdy nie wychodzi z mody. Mam poczucie dobrze wydanych pieniędzy.

oszczedzanie-na-zakupach

5. Zbieram karty rabatowe.

Nie wszystkie, ale w niektórych sklepach warto się w nie zaopatrzyć. Na przykład w Kappahl niektóre zniżki są dostępne tylko po okazaniu karty. Dzięki czemu mogę kupić nową, jeszcze nieprzecenioną kolekcję, 20 % taniej.

 

6. Korzystam z kodów rabatowych.

Gdy robię zakupy w sklepach internetowych i przechodzę do sfinalizowania transakcji, natrafiam na okienko z hasłem – wpisz kod rabatowy. Zaglądam wtedy na stronę, która zbiera kody rabatowe z wielu sklepów i sprawdzam czy istnieje taki kod. Dzięki niemu płacę o 10%, 20%, 30% mniej w sklepach takich jak Zalando, Answear, Butyk, Sarenza, Agito i wielu innych.

kody-rabatowe

1/2/3/4/5/6/7/8

7. Zapisuję się do newslettera i płacę do 50 zł mniej.

Większe sklepy internetowe za zapisanie się do newslettera oferują zniżkę na zakupy nawet do 50 zł. Warto z niej skorzystać. Z newslettera także dowiaduję się o promocjach w danym sklepie, a gdy dochodzę do wniosku, że jest zbyt nachalny, po prostu się wypisuję.

 

8. Zbieram punkty.

W wielu sklepach możemy zbierać punkty za zakupy i płacić później nimi za nabywane towary. Jako przykład podam, nie ciuchy, ale sprzęt AGD. Za punkty w Payback, kupiłam sobie nowy blender.

 

9. Zachodzę do second handów.

Celowo napisałam ten punkt jako ostatni, bo z lumpeksami mam kiepskie relacje. Nie mam jeszcze wprawy w wyszukiwaniu wyjątkowych egzemplarzy, więc gdy wchodzę do takiego lumpa to wszystko wydaje mi się stare, zniszczone i brudne. Wiem jednak, że dziewczyny potrafią w takich sklepach znaleźć świetne perełki za kilka złotych. A Wy co myślicie o lumpeksach? Lubicie je?

idealna-szafa4

Mam nadzieję, że mój poradnik zakupowy wzbudzi w Was instynkt łowcy, bo nie ma lepszego uczucia związanego z zakupami, niż poczucie dobrze wydanych pieniędzy na dobrej jakości rzeczy.

 

Jestem niezmiernie ciekawa jakie są Wasze sposoby na kupowanie dobrych jakościowo rzeczy w rozsądnych cenach? Mam nadzieję, że uzupełnicie mój wpis o Wasze doświadczenia. Chętnie skorzystam też z rad dotyczących lumpeksów, bo jak dotąd idzie mi bardzo słabo!

 

 

#Post jest elementem współpracy z picodi.com

Cały czas możecie śledzić bloga na Bloglovin, dołączyć do mnie na Facebooku lub Instagramie, a jeśli chcielibyście utrzymywać ze mną bardziej prywatny kontakt, zapiszcie się do Kameralnego Newslettera.

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

43 komentarze

Kasia 24 września 2014 - 10:24

Ja kocham lumpeksy – ale chodzę do nich przy okazji i nigdy nie kupuję rzeczy, którą trzeba naprawić, albo jest za duża… Zazwyczaj nigdy jej nie założę później. Czasem skuszę się na jakąś ogromną spódnicę z powodu materiału, bo mając maszynę do szycia fajnie jest czasem coś sobie uszyć. Nie napisałaś o szyciu ubrań samodzielnie, dla niektórych osób to też sposób na fajną garderobę. Możemy wybrać materiał z prawdziwego zdarzenia i stworzyć za pomocą Anny lub Burdy oryginalny ciuch! Mi ubrania szyła moja mama i koleżanki zawsze wypytywały, gdzie jej kupiłam. Dziś mam już swoją maszynę, ale szyję na razie drobnostki do domu, bo na odzież jeszcze chyba nie mam odwagi.
Co do garderoby, obecnie męczę się z butami. Mam ich mnóstwo, ale pora zrobić porządek. Chcę co miesiąc kupić sobie parę dobrych skórzanych butów, a wyrzucić te w których uciska nogę i stopa poci się.
Ja też kupuję na bazarku. Kiedyś kupiłam piękny wełniany płaszcz, który służył mi już kilka lat za mniej (ok. 100 zł) niż obecnie dajemy za płaszcze z sztucznego materiału w sieciówkach. Dobrym sposobem są też zakupy w podróży. W Tunezji tanio kupimy skórzane torebki, w Bośni kupiłam sobie kaszmirowy szal za całe 20 zł! Potem żałowałam, że nie kupiłam więcej w innych kolorach.
Ale się rozpisałam! Pozdrawiam i życzę owocnych łowów ciuszkowych :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 10:58

Niestety nie mam maszyny i nie umiem szyć, ale to rzeczywiście swietny sposób by skompletować sobie oryginalną i dobrej jakości garderobę. Czasem oddaję rzeczy do przerobienia dla krawcowej i daję im drugie życie. Z Tunezji przywiozłam sobie wełniany koc, kosztował naprawdę niewiele, czaiłam się na jakąś skórę, ale w końcu na nic się nie zdecydowałam, a szkoda, bo wyroby skórzane mają w bardzo dobrych cenach.

Co do butów, to mam taki plan już od dawna, ale mam ogromny problem ze znalezieniem rozmiaru (41-42). Ręce mi opadają na te wszystkie sklepy, w których rozmiarówka kończy się na 40.

Odpowiedz
Kasia 24 września 2014 - 12:04

Całkiem porządne skórzane buty widziałam w Deichmannie – choć to sieciówka bardzo chwalę sobie kupione tam buty i mają też serię na duże stopy – ja też niestety mam problem, bo noszę 40 i czasem choćby nie wiem jak ładny but, na nodze wygląda jak kajak ;( niestety takie uroki długostopych :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 12:22

Tak, zachodzę tam czasem i podoba mi się seria 5th Avenue, mają ładne balerinki w moim rozmiarze, ale niestety na tęższą stopę. Ja mam wąską stopę, a buty w większych rozmiarach częstą też są znacznie szersze :(

Odpowiedz
Lawenda 8 grudnia 2014 - 14:20

A Ryłko? Ryłko ma modele, które występują w rozmiarach od 33-42. Porządne, skórzane, ponadczasowe i baaaardzo wygodne :) Jeżeli chodzi o zakupy w lumpeksach to moja mama jest mistrzynią! Ostatnio kupiła dla mnie dwa płaszczyki- jeden z wełny i kaszmiru (90% i 10%) z DKNY; czarny, minimalistyczny, bardzo oryginalny. Drugi z a armani exchange- mieszanka wełny, kaszmiru, nylonu- czarny, rozkloszowany. Jest mega! Podobne modele ma bizuu. Dla siebie kupiła płaszcz włoskiej formy PINKO. Moja mama kupuje tylko w lumpeksach od 10 lat i ma w swojej szafie takie perełki….że ho ho. Od zawsze patrzy na skład materiałów. Posiada mnóstwo kaszmirowych swetrów, lnianych, jedwabnych sukienek na lato, płaszcz z alpaki, a teraz upolowała chustę HERMES (oryginalną) z kaszmiru i jedwabiu za grosze. Też zaglądam do lumpków, ale nie mam tyle szczęścia co moja mama.

Dominika 24 września 2014 - 10:33

Ja zdecydowanie lubię kupowanie w lumpexach :) Ale… trzeba znaleźć swój ulubiony. Ja odwiedziłam już większość w mojej okolicy i tylko w jednym znajduję fajne ubrania. W dodatku nie ma tam tłumów ludzi i jest przymierzalnia :) Ostatnim razem kupiłam idealny płaszcz na jesień w kolorze camelowym z New Look, jeszcze z metkami za 30 zł. Po takim łupie jestem zadowolona z siebie przez dłuższy czas. Jeżeli chodzi o kupowanie w sklepach to jeszcze muszę włożyć dużo pracy w to żeby przestać iść w ilość, a zacząć iść w jakość…
Pozdrawiam
Domi

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 10:51

Właśnie o tym mówię, słyszę o takich udanych zakupach w second handach, ale sama nie umiem nic znaleźć. Obeszłam już część lumpeksów w moim mieście, ale muszę zrobić jeszcze jedną rundkę i dać im szansę. Super byłoby upolować coś takiego!

Odpowiedz
Malinka 24 września 2014 - 11:14

Zdecydowanie podpisuję się pod wszystkimi punktami. Dodatkowo ostatnio dołączyłam na FB do kilku grup sprzedających ciuszki i udało mi się kilka fajnych rzeczy upolować.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 11:19

O! To jest fajny pomysł!

Odpowiedz
mamajbags 24 września 2014 - 12:11

Bardzo ciekawy i przydatny post. O stronach z kodami rabatowymi słyszałam, ale jeszcze nigdy z nich nie korzystałam. Dwa razy w życiu kupowałam buty przez internet (ze sklepu, który prowadził stronę internetową). Z jednych jestem zadowolona, drugie okazały się za duże – kupując przez internet owszem, można nieco zaoszczędzić, ale nie mamy tej 100% pewności, że dany rozmiar okaże się trafiony. Najlepiej jest chyba iść do sklepu stacjonarnego, przymierzyć dany model obuwia i dopiero wtedy zamówić ten same model taniej przez internet.

A jeśli chodzi o lumpeksy, nie masz co się martwić, że nie znajdujesz niczego ciekawego – bo to jest jak loteria :) Ja bardzo często wychodzę z pustymi rękoma, a czasem uda mi się upolować jedną, dwie rzeczy za grosze i bardzo dobrej firmy, jakości. Bardzo często były to rzeczy jeszcze z metkami. Jednak nie raz przeglądając asortyment w lumpeksie zadaję sobie pytanie „Matko Kochana, kto chodzi w takich rzeczach?!” i narzekam, że nie ma w nich niczego ciekawego.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 12:20

Ja chyba nie mam wyjścia i muszę zamawiać buty przez Internet, najlepiej od razu dwa rozmiary 41 i 42, bo mój jest gdzieś pośrodku. W moim mieście w sklepach obuwniczych rzadko trafiam na swój rozmiar. Ale zgadzam się, najlepiej przymierzyć wcześniej.

Odpowiedz
Katarzyna Skalska 24 września 2014 - 13:39

ja też jestem jakaś nieporadna w lumpeksach i nie mogę nic tam znaleźć… zazdroszczę zawsze moim koleżankom, które są w tych bitwach lumpeksowych mistrzyniami! obecnie praktycznie wszystko kupuję przez internet, bo mogę szybko sprawdzić ceny w kilku miejscach, porównać i wybrać idealną cenowo ofertę. no i newslettery, koby rabatowe zawsze trochę odciążają budżet:) jak pójdę teraz gdzie stacjonarnie do galerii, nigdy nie mogę nic kupić…odwykłam już.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 14:09

Mam zamiar jeszcze powalczyć w tych lumpeksach. Tak łatwo się nie poddam ;)

Odpowiedz
Dessideria 24 września 2014 - 13:45

Zakupy przez internet raczej nie są dla mnie :( Mam taką sylwetkę, że niestety nie każdy ciuch dobrze na niej wygląda, jestem wysoka i szczupła, rozmiar s często jest dla mnie za krótki w bluzkach na przykład, a ile muszę się nagimnastykować, żeby znaleźć na siebie spodnie w rozmiarze 36 nie za krótkie na moje długie nogi. Nie wyobrażam sobie znaleźć czegoś odpowiedniego na siebie przez internet, skoro na żywo mam tak ogromny problem. Chyba że wchodzi w grę opcja przymierzenia w sklepie a potem zakupienia danej rzeczy przez stronę internetową ;)
Rzeczy zakupione w sh służą mi chyba najdłużej. Nie jest tego wiele, bo niestety brakuje mi czasu na jakiekolwiek buszowanie po sklepach… ale jak już coś znajdę to najczęściej noszę i noszę :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 14:07

Ja też jestem wysoka i muszę uważać by rękawy i nogawki nie były za krótkie, więc witaj w klubie! :) Kiedyś było znacznie gorzej, trudno było dostać ciuchy na wysokie osoby, teraz jest już lepiej. W niektórych sklepach internetowych jest darmowa wysyłka i zwrot, więc nie ma ryzyka no i trzeba dokładnie sprawdzać wymiary podane w tabelach.

Odpowiedz
Kasia 25 września 2014 - 08:51

Mam ten sam problem – muszę uważać na długość rękawów i nogawek, gdyż często niestety są za krótkie. Online najczęściej kupuję baletki, podkoszulki oraz sweterki. Kupno spodni odpada – muszę je zmierzyć… bez tego ani rusz, choć w sprawdzonych już markach, które posiadają długość nogawek 34 mogę kupować w ciemno.

Odpowiedz
Dessideria 25 września 2014 - 15:54

Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam takie duże problemy ze znalezieniem dla siebie rozmiaru ;-) Choć powiem szczerze, że często bardzo mnie ten „nasz” problem zniechęca do robienia zakupów…

Odpowiedz
Kasia 4 października 2014 - 17:25

Dokładnie. Po odwiedzeniu kilku sklepów zazwyczaj zniechęcona wracam do domu i siadam do laptopa i buszuję online – sprawdzam modele i wymiary i wtedy ruszam do sklepów – ten system najczęściej sprawdza się najlepiej :)

Odpowiedz
Karolina Franieczek | Życie Me 24 września 2014 - 13:53

W lumpeksach nigdy się nie potrafiłam odnaleźć, a o znalezieniu czegokolwiek mogłam zapomnieć. Dlatego zawsze z zazdrością patrzyłam na dziewczyny, które chwaliły się łupami. Za to z zakupami internetowymi jestem za pan brat. :) Do tego dokładam jakieś wyprzedaże i korzystam z kodów rabatowych i zniżek. Zakupy na hura nie są dla mnie. Wolę spokojnie odczekać i trafić na coś godnego uwagi.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 14:03

W jakich sklepach internetowych zazwyczaj kupujesz? Polecisz jakieś?

Odpowiedz
Karolina Franieczek | Życie Me 24 września 2014 - 14:05

Bardzo lubię heppin.com Jeszcze się tam na zakupach nie zawiodłam.

Odpowiedz
Ania 24 września 2014 - 14:36

Odniosę się do ostatniego punktu – faktycznie czasem ciężko coś znaleźć i na początku też miałam takie odczucia jak Ty. Chociaż wiele tez zależy od lumpa, czasem po prostu trafia się do niewłaściwego. Ale można tam znaleźć rzeczy, które nie raz są lepszej jakości niż sieciówkowe ciuchy. Kupiłam tam koszulę, która po jakiś dwóch latach wygląda jak nowa, dżinsy, mało w nich chodziłam, bo to jedna z tych rzeczy do których trzeba zrzucić ze 2 kg ale wyglądają na dużo bardziej wytrzymałe niż te sieciówkowe. I myślę, że takie przykłady mogłyby się mnożyć :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 15:15

Może w moim mieście po prostu nie ma dobrych lumpeksów. Nie wiem, nie mam porównania.

Odpowiedz
małgosia 24 września 2014 - 15:23

Jeśli chodzi o strony internetowe, to kilka razy robiłam zakupy na http://www.decobazaar.com/ i cenię sobię tę stronę, bo wiem, ze zawsze znajdę coś unikatowego i wyjątkowego. Ostatnio, zapisując się na http://www.zalando.pl do newslettera, otrzymałam rabat i też skorzystałam:)
Do lumpeksów praktycznie nie zaglądam.

Odpowiedz
Ania Legenza 24 września 2014 - 16:35

Jeśli chodzi o pkt. 9 to w sh trening czyni mistrza. Moje pierwsze wizyty kończyły się albo na kupnie bubli, albo na niekupowaniu niczego. Teraz często do nich nie zaglądam, ale obserwując stałe bywalczynie można nauczyć się „polować” i znaleźć dużo perełek, lepszej jakości niż te z sieciówek. Mam kilka takich ubrań, które przeżyły niejeden nowszy ciuch, a do tego są ponadczasowe.

Odpowiedz
Caro-ART 24 września 2014 - 18:36

Ja nie kupuje w sklepach internetowych, zwyczajnie mam problem z rozmiarówką :( jedynie buty udało mi się zakupić. W lumpach kupuje często ciuch dla Syna ( przedszkolak szybko wyrasta i niszczy ubrania) czy dla siebie ale mam kilka sprawdzonych w okolicy.
Może po Twojej zachęcie spróbuje zakupów internetowych.
Pozdrawiam

Odpowiedz
Guest 24 września 2014 - 19:49

Co do SH problem mam zazwyczaj jeden. Zawsze wchodzę do takich, w których nie mogę znaleźć nic ciekawego. Dlatego zastanawiam się jak inne dziewczyny wyszukują takie perełki? Może masz jakiś poradnik na temat wybierania sklepów z używaną odzieżą? Na co zwracać uwagę, gdzie lepiej nie wchodzić?

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 20:02

Wiesz co właśnie ja też mam problem z lumpeksami, ale mam zamiar trochę się w tym kierunku podszkolić i wtedy z pewnością powstanie taki post :)

Odpowiedz
Kasia 24 września 2014 - 19:56

A ja z innej beczki – bardzo lubię Twoje zdjęcia i obróbkę. Dopełniają przyjemności przy lekturze :)

W Second Hand mistrzem jest moja chrzestna – gdzie nie pójdzie, tam wyłowi jakąś perełkę – ostatnio w prezencie dostałam śliczny, długi i klasyczny szary sweter na guziki z HM za 7zł – idealne dopełnienie szafy :) . Ja najzwyczajniej w świecie nie mam cierpliwości do second handów…

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 września 2014 - 20:01

Kasiu bardzo Ci dziękuję :)
Niezły łowca okazji z Twojej chrzestnej! :) Ślę pozdrowienia!

Odpowiedz
Anna Tabak 24 września 2014 - 20:25

Mam bardzo podobne podejście jak Ty, jeśli jest to możliwe to korzystam z różnych promocji. No i ostatnio kupuję tylko to, co akurat fatycznie jest mi potrzebne :) Do lumpeksów trzeba mieć cierpliwość, nie mam nic przeciwko, ale sama raczej nie zaglądam. Po prostu lubię, jak w sklepie wszystko elegancko wisi na wieszakach, wtedy od razu widzę czy jest coś co może mi się spodobać… a w lumpeksie nigdy nie wiadomo, można spędzić pół dnia i albo coś się trafi albo nie ;)

Odpowiedz
FashandRoll 25 września 2014 - 08:35

Jakoś nie mogę się przekonać do sklepów osiedlowych. Pewnie są takie, w których można dostać ubrania dobrej jakości, ale w mojej okolicy sklepy zaopatrzają się w poliestrowe ciuchy z poznańskiej giełdy odzieżowej, z kolei wielu handlowców z giełdy kupuje towar w Rzgowie/k Łodzi, a tamci importują z Azji. Podwójna przebitka cenowa za marną jakość. Chętnie wsparłabym lokalne sklepy, ale już dawno nie znalazłam w nich nic godnego uwagi…

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 września 2014 - 10:44

U mnie osiedlowe butiki są całkiem fajne. Nie ma w nich chińszczyzny, przeważnie polskie, mniej znane marki. No i można znaleźć rzeczy z dobrym składem.

Odpowiedz
FashandRoll 26 września 2014 - 08:26

Zazdroszczę, chociaż posiadanie takich fajnych sklepów po drugiej stronie ulicy byłoby zgubne dla mojego portfela ;)

Odpowiedz
K. 25 września 2014 - 15:14

Hmm, ja trochę mam inaczej z tymi zakupami… Już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że mój czas jest cenniejszy częstokroć niż rabat, który bym upolowała, gdybym poświęciła na zakupy dużo więcej czasu. Tzn. oczywiście, jeśli da się kupić taniej to kupuję taniej, bardzo lubię kupować online lub w TKMaxx, korzystam z kart stałego klienta czy kuponów rabatowych. Nie czekam już natomiast na przeceny wcale. Jeśli coś mi się podoba, jest na mojej zakupowej liście i jest dobrej jakości to kupuję. Jasne, że cena ma znaczenie, ale nauczyłam się kupować rzadziej, mniej i umiem oszczędzać. SH mnie nie ciągną, chociaż poszukiwanie okazji jest ekscytujące :), wymaga natomiast poświęcenia sporej ilości czasu, który wolę przeznaczyć na coś bardziej wartościowego niż zakupy.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 września 2014 - 18:01

To też jest fajny sposób na oszczędność – robienie zakupów rzadziej, nawet jeśli pierwsza cena jest wysoka i kupowanie dokładnie tego co uzupełni naszą garderobę. Czasem jednak ta pierwsza cena jest nie do przyjęcia, a towar nie jest po prosty tyle warty, wtedy odpuszczam. Mam swoje ulubione sklepy i przeważnie to do nich kieruję swoje kroki, dlatego zakupy robię szybko.

Odpowiedz
Mrslifestyle.pl 25 września 2014 - 18:35

Ja generalnie nie przepadam za zakupami, fajnie mieć coś nowego i w ogóle ale sam fakt zakupów jest dla mnie straszną męczarnią. Dlatego robię zakupy jak już faktycznie czegoś potrzebuję, kupuję z głową, ale wolę ciuch dobry gatunkowo (aby, tak jak piszesz, wytrzymał kilka prań), a ten wiadomo kosztuje. Jednak nie mam poczucia źle wydanych pieniędzy, raczej ulgę że zakupy mam już za sobą ;)

Odpowiedz
Kaśka Żbikowska 25 września 2014 - 20:38

Ja też coraz częściej zaczynam patrzeć na metki i na skład ciuchów, które kupuję. Już nie tylko kolor, fajny tekst na t-shircie, albo krój spodni są w stanie przekonać mnie do zakupu. Do tego wzrasta moja potrzeba posiadania uniwersalnych ubrań, ponadczasowych, pasujących do więcej niż jednej bluzki, czy spodni…

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 września 2014 - 20:57

Dopasowanie do pozostałej części mojej garderoby stało się jednym z kluczowych czynników zakupów. Można wtedy osiągnąć więcej kombinacji, z mniejszej ilości ubrań. Na razie mam jeszcze sporo braków i wiele rzeczy nie pasujących do siebie nawzajem, ale to się powoli zmienia :)

Odpowiedz
Kaśka Żbikowska 25 września 2014 - 21:20

już wiem, jakie wyzwanie sobie zafunduję na jesień – minimalizm w szafie :) dzięki za inspirację

Odpowiedz
mufka 27 września 2014 - 12:30

Ja pokochałam vinted.pl. Nie muszę wydawać 80 zł za jeansy z HM. Kupię je za 20 zł i starczą mi na 2 lata.

Odpowiedz
Mari 29 września 2014 - 17:58

Ja podobnie, z tym że najczęściej w odwróconej kolejności.
W lumpku znajduję rzeczy podobne albo takie jak te, które są w sklepach.
A o jakości tych rzeczy świadczy fakt, że w czerwonym jesienno-wiosennym płaszczyku zaczynam chodzić właśnie 6 sezon. Jest moim głównym okryciem wierzchnim na tę porę roku, a zapłaciłam za nie jakieś 24 zł.
Po ostatnich przygodach z kupowaniem nowych rzeczy mam dość duże obawy co do trwałości tych rzeczy.

Odpowiedz
luottoa 18 stycznia 2015 - 06:21

luottoa

Lourdes

Odpowiedz

Zostaw komentarz