Pomyślicie sobie pewnie, że dopiero co wróciła z Tunezji, a już znowu się rozjeżdża. Zdajecie sobie chyba sprawę, że powrót do rzeczywistości po tygodniowej labie w Afryce, jest bolesnym i dość traumatycznym przeżyciem. A przynajmniej okrutnie stresującym. Bo jak tutaj po all inclusive wrócić nagle do gotowania, sprzątania i zakupów (spożywczych dla uściślenia). Tak się nie da, przynajmniej nie bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym.
Gdy więc dostałam dwuosobowe zaproszenie do 5 gwiazdkowego hotelu na weekend, nie mogłam sobie tego odmówić. Tym bardziej, że Hotel Mikołajki znajduje się zaledwie 80 km od Olsztyna. Rzut beretem. Oddaliśmy naszą pociechę w dobre ręce i wyruszyliśmy złaknieni przygód, wygód i luksusu.
To co zastaliśmy na miejscu przerosło wszelkie moje oczekiwania. Bywało się tu i ówdzie, zjeździło kawał świata, nocowało w różnych hotelach, tych o standardzie „nigdy tu nie wrócę” i tych których nie chce się opuszczać.
Hotel Mikołajki na Mazurach należy zdecydowanie do drugiej grupy, a nawet powiem, że sięgnął jeszcze wyżej i przydzieliłabym go do kategorii hoteli , o których się marzy.
Pokoje większe niż moje mieszkanie, wyposażone nie tylko w lodówkę i suszarkę, ale także w żelazko z deską do prasowania, dwa telefony (jeden w łazience), szlafroki, kapcie, pastę do butów, mini barek, a nawet czajnik elektryczny, kawę i herbatę. To ostatnie niezmiernie mnie ucieszyło, bo następnego dnia przydała się mała kawka zanim wstałam z tego nader wygodnego łoża. Nie wiem jak to jest, ale w dobrych hotelach zawsze mi się świetnie śpi. I ta pościel, puchowa, mięciutka, bardzo przyjemna.
W pokoju czekała na nas miła niespodzianka :)
Na zdjęciu poniżej widoczny jest penthouse, posiadający dwie sypialnie, dwie łazienki oraz salon z aneksem kuchennym.
Widoki z okien pokoi zapierają dech w piersiach. Hotel położony jest na Ptasiej Wyspie i ma się wrażenie, że stacjonujemy na jakimś luksusowym statku. Gdzie nie wyjdziesz tam woda. Można do niektórych pokoi podpłynąć sobie jachtem, a nawet dać nura do wody bezpośrednio z balkonu. Niesamowite, i w ogóle chylę czoła przed architektem.
Rozpłynęłabym się w samych pokojach, ale przed nami jeszcze masa innych atrakcji, o których muszę wspomnieć. Dla mnie najważniejsze było SPA. Basen, jacuzzi, różnego rodzaju sauny (w tym błotna), salon kosmetyczny, masaże. Oj jak mi było dobrze. Z resztą na tym zdjęciu widać to idealnie, a nie umiem pozować z takim rozmarzonym wyrazem twarzy.
Po basenie i saunach miło było zjeść kolację w formie bufetu szwedzkiego. W ogóle jedzenie było bardzo dobre, i żałowałam strasznie, że nie dawałam rady popróbować wszystkiego.
Oczywiście wieczór się jeszcze nie skończył. Na gości czekała także rozrywkowa część programu, czyli bilard, kręgle, przekąski i drinki. Świetnie bawiliśmy się w towarzystwie Ani i Kuby z bloga Fashionable. Miło było spotkać się na żywo i wymienić doświadczeniami blogowymi i życiowymi.
Rano pożarłabym słonia, ale zadowoliłam się pysznościami serwowanymi w hotelowej restauracji.
Wyjazd był bardzo udany i naprawdę jestem wdzięczna organizatorom, że chcieli ugościć nas w tak cudownym miejscu. Jeśli planowalibyście wyjazd na Mazury, albo romantyczny weekend dla dwojga, to Hotel Mikołajki jest idealny. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę, najlepiej latem :)
Byliście kiedykolwiek w pięciogwiazdkowym hotelu?
15 komentarzy
Piękny hotel! Mam nadzieję, że będę miała okazję poznać go samej osobiście.
Lubię takie poczucie luksusu, te idealnie pościelone łóżka, piękne łazienki, rewelacyjne śniadania. W ***** nocowałam w Warszawie – Hilton, Westin. Był jeszcze Holiday Inn w Józefowie, ale teraz patrzę, że on „tylko” **** i Polonia Palace to samo. Polonia może nie w moim stylu, ale bardzo doceniam tradycję, którą czułam w tym hotelu.
Jak będziesz miała możliwość, to z pewnością będziesz zadowolona z pobytu. Nie tylko hotel robi wrażenie, ale też okolica :)
W Holiday Inn też nocowałam, tylko nie kojarzę w jakim mieście, no ale nie był on 5*.
Świetny jest ten hotel :) pewnie jeszcze pachnie nowością? Uwielbiam takie. I też bardzo dobrze mi się śpi w hotelowych łóżkach i takiej świeżej pościeli, ale to pewnie dlatego, że sama nie mam dobrego materaca i te hotelowe są miłą odmianą ;).
Co do gwiazdek to w 5* chyba nie byłam, ale szczerze mówiąc jak wyjeżdżałam służbowo to w ogóle nie zwracałam na to uwagi. Zresztą w Polsce nawet standard 4* jest bardzo wysoki i takim hotelom raczej nie miałam nic do zarzucenia. A 5* to już musi być luksus :)
Też nie mam materaca :/ Śpię na rozkładanej kanapie, daleko jej do wygód.
Ja dokładnie tak samo :(
P.s. testuję, czy komentarz nie poleci do spamu ;)
Jak widać oznaczenie „to nie jest spam” pomaga :)
Muszę przyznać, że czytanie takiego wpisu i oglądanie takich zdjęć to sama przyjemność. Uczta dla oka. Robisz coraz lepsze ujęcia, dla mnie to już pełna profeska. Oby tak dalej! :)
Dziękuję Ci Wiktor :)
normalnie LUXTORPEDA :D
Dokładnie w ten sam weekend bylam w Hotel Spa dr Ireny Eris i równiez spędziłam cudowny weekend. Nie ma jak to relaksować się i dopieszczać swoje cialo:)
O, super! Może zdradź coś więcej? Z jakich zabiegów korzystałaś i jaki jest koszt takiego weekendu?
Przed wyjazdem wybralam sobie mezozabieg nawilżająco-kojący na twarz. Na miejscu kosmetyczka jednak zasugerowała, że dla mojej cery korzystniejszy będzie zabieg z witaminą C i jestem zadowolona efektu. Cena zabiegu to ok 500 zl. Takze jedynie na jeden zabieg moglam sobie pozwolić.
Za to z saun, jacuzzi i basenu moglam korzystać do woli:)
Podobnie było u mnie. Ja skorzystałam z zabiegu nawilżającego na twarz, szyję i dekolt, razem z masażem. Było bardzo przyjemnie i efekty naprawdę są widoczne. Do tego poznałam bardzo miłą Panią kosmetolog, która jak się okazało też jest blogerką. Szybko znalazłyśmy wspólne tematy :)
W pięciogwiazdkowym hotelu jeszcze nie byłam, ale bardziej zazdroszczę CI relaksu. Chętnie też bym sobie zafundowała takie wakacje – nawet jeśli króciutkie.
Hotel wygląda rewelacyjnie, a to jedzenie… aż ślinka cieknie:)