Urlop macierzyński niestety z urlopem ma niewiele wspólnego. Gdy dodatkowo pracujemy w domu, to o odpoczynku można pomarzyć. To trochę jak jazda na rollercoasterze bez trzymanki, cały czas jesteś w stresie, że spadniesz. I tak dzieje się w momencie, kiedy stawiamy obowiązki ponad odpoczynek. Oczywiście to zrozumiałe, że nie rzucimy nagle wszystkiego i pójdziemy leżeć na hamaku, ale warto dołożyć wszelkich starań, by znaleźć w ciągu dnia czas dla siebie. Nie tak dawno przekonałam się o tym osobiście, gdy zwykła infekcja, która powinna minąć po paru dniach, przedłużyła się do miesiąca! Był to sygnał mojego organizmu, że pora zwolnić. Nawet przy tak intensywnym dniu, musimy pomyśleć o tym, by organizm mógł się zregenerować. Wprowadziłam więc do mojego życia rytuały, które pomagają mi zachować balans.
Powolne wchodzenie w rytm dnia
Rano, tuż po przebudzeniu muszę zająć się maluszkiem. Zanim jednak to zrobię wypijam szklankę ciepłej wody z cytryną. Walczę o to, by wypijać więcej płynów, więc gdy zacznę dzień od szklanki wody, mój organizm mi za to podziękuje w ciągu dnia. Mycie, przewijanie i karmienie, od tego zaczynam moje codzienne czynności, później synek zazwyczaj bawi się sam w łóżeczku, wtedy ja mam czas na to, by przygotować sobie zdrowe śniadanie. Nie włączam telefonu i laptopa, nie sprawdzam maili i nie scrolluję tablicy na Facebooku i Instagramie. Poświęcam ten czas na to, by z dobrą energią i pozytywnym nastawieniem rozpocząć dzień. Śniadanie nie może być w biegu i byle jak. Przygotowuję owsiankę lub jedno z moich ulubionych jajecznych dań – frittatę, szakszukę lub jajka zapiekane w kokilkach. Po śniadaniu zawsze robię porządek w kuchni, ścielę łóżka, przecieram blaty. W uporządkowanej przestrzeni łatwiej o skupienie.
Popołudnie z dobrą herbatą i książką (o ile się uda)
Odkąd na świecie pojawił się drugi synek, bardzo mało czytam. Każdą wolną chwilę poświęcam na pracę. W pewnym momencie mój organizm się zbuntował i położył mnie do łóżka. Przeciągające się przeziębienie spowodowało, że postanowiłam wprowadzić codzienny rytuał, który polega nie na pracy, ale na odpoczynku. Kilka miesięcy bez wolnych weekendów sprawiło, że podupadłam na zdrowiu i zwyczajnie osłabłam. Teraz w momencie, gdy mój synek robi sobie dłuższą drzemkę, ja parzę białą herbatę i biorę do ręki książkę. Czytam w zupełnej ciszy, bez włączonego laptopa, z wyciszonym telefonem. Ten czas jest dla mnie, dla mojego ciała i umysłu. Te piętnaście minut robi różnicę. Odpoczywa przede wszystkim moja psychika. Ta pauza, mimo że krótka, jest mi bardzo potrzebna i wprowadza harmonię do mojego dnia pracy.
Nastrojowa muzyka Aga Zaryan
Towarzyszy mi podczas wielu domowych czynności. Odkryłam ją już jakiś czas temu i zakochałam się w ciepłym i satynowym głosie wokalistki. Uwielbiam muzykę soulową i jazzową, przy niej dużo łatwiej się zrelaksować. Muzyka sprawia, że wyciszam się, a różne czynności, typu sprzątanie, gotowanie stają się przyjemniejsze.
Rytuały pielęgnacyjne i domowe SPA
Domowe spa brzmi trochę jak bajka, coś zupełnie nierealnego przy maluszku, który absorbuje całą moją uwagę. Jak pomyśleć o pielęgnacyjnych rytuałach, kiedy wzięcie zwykłego prysznica to wyścig z czasem i ciągłe nasłuchiwanie, czy synek przypadkiem się nie obudził. Nie sądziłam, że mogę wyrobić się w kilka minut, dopóki na świecie nie pojawił się mój mały skarb.
Czy to oznacza, że pielęgnacja zeszła zupełnie na dalszy plan? Nie. To oznacza, że musiałam znaleźć sposoby na to, by przy ograniczonej ilości czasu, wysupłać chwilę także na to by zadbać o ciało. Nie mam czasu na pracochłonne i czasochłonne zabiegi pielęgnacyjne. Już nie pamiętam kiedy nałożyłam hybrydę! Częściej sięgam po zwykły lakier do paznokci, bo mimo że jest mniej trwały, cały proces trwa krócej. Jeśli nakładam maskę, to taką, którą trzymam na twarzy kilka minut i to w trakcie prysznica. Peeling wykonuję także podczas mycia ciała i tutaj świetnie przydaje się lniana rękawica.
Nowością, którą odkryłam całkiem niedawno i od razu pokochałam za działanie jest żel pod prysznic z glinką i olejkiem różanym Palmolive Pampering Clay. Glinka ma działanie wygładzające, absorbuje sebum i usuwa martwy naskórek. Jej zbawienne działanie odkryłam już dawno temu nakładając maskę z glinki na twarz. Teraz z jej dobrodziejstw może skorzystać także moje ciało, które nabiera zdrowego blasku. Po umyciu moja skóra nie wymaga nakładania balsamu, jest miękka, delikatna, wygładzona i świeża. Kosmetyk zastępuje mi peeling. Jest wybawieniem dla osób, które nie mają czasu na długotrwałe zabiegi pielęgnacyjne. Jeśli zależy mi na mocniejszym efekcie złuszczenia naskórka używam lnianej rękawicy i przy okazji funduję sobie przyjemny masaż ciała pobudzający mikrokrążenie. Delikatny różany zapach działa jak aromaterapia dla zmysłów. Te kilka minut w ciszy i spokoju, relaksuje mnie po całym dniu bieganiny. To jest mój czas na odświeżenie ciała i umysłu.
Pozbywanie się nadmiaru
Oczyszczanie nadmiaru weszło mi w krew za sprawą wyzwania #7dniwalkiznadmiarem, które przeprowadziłam jakiś czas temu na moim Instagramie. Od tamtej pory, regularnie oczyszczam przestrzeń ze zbędnych rzeczy. To może być malutka szufladka lub półka, ale wykonywane regularnie sprawiają, że w domu panuje porządek, a ja zyskuję więcej miejsca na rzeczy, które naprawdę się przydają. No i przyjemnie jest zajrzeć do szuflady z przyprawami, w której panuje porządek.
Wieczorne ćwiczenia
Od zawsze staram się być aktywna, bo wiem, że sport poprawia jakość naszego życia. Teraz potrzebuję energii do tego, by łączyć pracę i obowiązki związane z wychowywaniem dzieci i domem. Jestem zwolenniczką ćwiczenia w domu, tym bardziej gdy nie mamy możliwości wyjścia do klubu fitness. To nie musi być forsowny trening. Możemy poświęcić na ćwiczenia nawet 15 minut. Dzięki treningowi ciało robi się sprawniejsze, mięśnie podtrzymujące kręgosłup i budujące moją postawę są wzmocnione. Wybieram ćwiczenia odpowiednie dla kobiet po porodzie. Wzmacniam przede wszystkim mięśnie poprzeczne brzucha i mięśnie dna miednicy, rozciągam się. Dzięki treningom mam więcej energii do pracy i nie czuję dużego zmęczenia.
Zamknięcie dnia – moja lista wdzięczności
Na koniec dnia, kiedy synek już śpi, robię sobie małe podsumowanie. Od jakiegoś czasu tworzę listę małych cudów, które przydarzają mi się każdego dnia. Dzięki temu, że je zauważam i spisuję jestem bardziej uwrażliwiona na dobro, którego doświadczam. Takie ćwiczenie pomaga dostrzegać pozytywne aspekty naszego życia i jest super bronią na wszelkie spadki nastrojów i negatywne myśli.
Jak widzicie to nie są poważne przedsięwzięcia wymagające ode mnie dużej ilości czasu, zaangażowania i wysiłku. To drobne rzeczy, które sprawiają, że łatwiej złapać oddech, oderwać się na chwilę od codziennych czynności i zregenerować. Jestem ciekawa, jakie rytuały sprawiają, że Wasz organizm szybciej się regeneruje, zyskujecie więcej energii i jesteście spokojniejsze. Dajcie znać!
13 komentarzy
dzień dobry. Muszę sprawdzić muzykę którą poleciłaś. I przymierzam się do zapisywania wdzięczności pod koniec dnia. 5 minut wieczornej świadomej medytacji to robię od pewnego czasu zobaczymy co dalej z tego wyniknie …tylko 5 min… Bo są też medytacje ‘nieświadome’ spacer, widok, cisza, łąki, pola i lasy A w tym wszystkim my. pozdrawiam :)
Tak, warto poświęcić chociaż te 5 minut, by wsłuchać się w siebie. Dzienniczek wdzięczności bardzo pomaga dostrzegać dobro w naszym życiu. :)
p.s. przesłuchałam kilka Agi piosenek. Piosenka “miłość” do tematu Powstania Warszawskiego….co tu dużo pisać – wzruszyłam się…
Super! Bardzo przydadzą mi się Twoje podpowiedzi. Niektóre już staram się (z większym lub mniejszym sukcesem) wprowadzać w życie. Od Ciebie biorę dla siebie pozbywanie się nadmiaru i dzienniczek wdzięczności. Wypróbuję też żel. Niedługo na świat przychodzi moje czwarte dziecko i coś czuję, że będę musiała mocno zawalczyć o własne zasoby, żeby dać radę:)
4 dziecko? Jak cudownie! Podziwiam takie wielodzietne rodziny. Początki są trudne, ale z czasem mamy więcej czasu na własne pasje i odpoczynek. Dużo zdrówka dla Was! <3
Z przyjemnością zapoznam się z muzyką, którą poleciłaś :) I bardzo podoba mi się pomysł z wieczorną listą wdzięczności! Życzę, by zawsze udało się znaleźć wystarczająco dużo czasu na odpoczynek!
Dziękuję Ola. Posłuchaj Agi Zaryan, polecam też Ayo i Lenkę. :)
Podziwiam sprzatanie po sniadaniu! – Oba moje dzieci wymagaly bardzo duzo mojej uwagi, sprzatanie czekalo do wieczora… jak zasypialy na drzemki – ja zasypialam z nimi (czasem nawet zanim ktores zasnelo….hihi) oczywiscie, ze jak sie budzilismy, a wszedzie byl balagan to od razu narastala we mnie zlosc…
Po co czekac do wieczora z lista wdziecznosci? ja za kazdym razem, kiedy dzieje sie cos niedobrego/niemilego dnia mnie, odruchowo szukam w pamieci rzeczy milych i dobrych. Rozbilam szklanke i musze sprzatac choc strasznie sie piesze? Zlosc! A potem mysl, ze jestem zdrowa, dzieci zdrowe, mam dach nad glowa – to bardzo pomaga w zlapaniu wlasciwej perspektywy. Ktos byl dla mnie niemily (to sie zdarza niesamowicie rzadko!) – przypominam sobie pierdylaird sytuacji, kiedy ktos byl dla mnie wyjatkowo mily – pani w rejestracji przychodni pani na poczcie, kurier, sklep online…na wieczor zostaje lista(sloik) sukcesow – rzeczy zrobione w ciagu dnia. Wydaje sie, ze nic nie zrobilam – po zrobieniu listy jest tego sporo! Od razu lepiej :)
Pozdrawiam serdecznie!!!
Bardzo podoba mi się Twoje podejście. Zamieniamy negatywne myśli od razu na pozytywne. Też to stosuję i naprawdę działa. Pozytywnego podejścia do życia można się nauczyć.
U mnie ze sprzątaniem wygląda to tak, że muszę rano mieć pościelone łóżka i sprzątniętą kuchnie, a zabawki i różne akcesoria dziecięce co chwila walają się po całym domu i porządkuję je kilka razy w ciągu dnia. Drzemki wykorzystuję głównie na pracę, ale także po to, by zjeść coś zdrowego i chwilę odpocząć, bo taki rytm życia szybko odbija się na zdrowiu. Wszystkiego dobrego dla Was! <3
Przepiękne zlote lusterko na komodzie -czy można prosić o informacje gdzie można znaleźć takie cudo? ;)
Już samo czytanie Twoich wpisów wprowadza mnie w spokój. Tak, wciąż brakuje mi tej uważności życia, ciągle dokądś pędzę i coraz częściej pytam samą siebie – po co? Ale czynię też małe postępy – porządkuję. Zaczęłam od swojego bloga, który zaledwie po roku przypominał już przeładowaną rzeczami szufladę. Mam też swoje sobotnio-niedzielne poranne rytuały. I już wiem z własnego doświadczenia, jak one są ważne dla psychiki. Serdecznie pozdrawiam.
hej, moim rytuałem od jakiegoś czasu stała się joga, również pracuję w domu i mam małego brzdąca, a starsza córcia chodzi do przedszkola. Zwykle gdy młody idzie spać koło południa, funduje sobie 45 minut jogi, zaczynałam bardzo powoli w tej chwili po pół roku praktyki mogę stwierdzić, że działa to jak najlepsze spa a efektem ubocznym jest świetnie wygimnastykowane i wyrzeźbione ciało co przy małych dzieciach bardzo się przydaję;) rano z kolei wstaję godzinę przed wszystkimi i piekę chleb by w domu pachniało po domowemu:) polecam i pozdrawiam:)
Marzę, żeby zacząć uprawiać jogę. Tymczasowo codziennie rano kubek kawy, a potem kubek herbaty ziołowej z Malwy, żeby w spokoju zacząć dzień.