W ostatnich latach bardzo popularny stał się minimalizm, czyli walka z nadmierną konsumpcją i ograniczanie posiadania. Jego łagodniejszą formą, a może jedną ze składowych jest slow life, uważne życie, bliżej natury, wsłuchiwanie się w swoje realne potrzeby oraz slow fashion, czyli świadoma moda stawiająca opór szybko zmieniającym się trendom, przeciwieństwo fast fashion. Pojawiła się także moda na zero waste.
Czym jest zero waste?
To program polegający na maksymalnym ograniczaniu produkcji śmieci. Nie kupujemy i nie używamy toreb foliowych, zakładamy kompostownik do przetwarzania resztek żywności w nawóz, nie wyrzucamy rzeczy, tylko naprawiamy je, a na zakupy chodzimy z własnymi siatkami, kubkiem na kawę i pojemnikami na żywność.
Wszystkie te idee są dobre, jeśli choć w minimalnym stopniu przyczyniają się do poprawy jakości naszego życia i środowiska naturalnego. Ziemia tonie pod stertą śmieci i plastiku. Nie wiem czy słyszeliście o wyspie śmieci na Pacyfiku, której wielkość jest pięciokrotnością powierzchni naszego kraju! To zatrważające i niewyobrażalne.
Wydawałoby się, że działania jednostki znacząco nie wpłyną na poprawę sytuacji, ponieważ główny ciężar odpowiedzialności spoczywa na dużych zakładach produkcyjnych. To one powinny dołożyć wszelkich starań, by ograniczyć zanieczyszczenie środowiska. A my? Przecież używamy wielorazowych siatek na zakupy, segregujemy śmieci, oszczędzamy wodę i prąd. Czy to nie wystarczy? Zero waste jest w naszym przypadku nieosiągalne. Jak przestać produkować odpady? Przecież to zupełnie niemożliwe! Musielibyśmy przestać jeść, ubierać się, korzystać z samochodu i elektroniki. W jaki sposób możemy żyć bardziej ekologicznie, nie odmawiając sobie wszystkiego?
W idei zero-waste nie chodzi o to, by ograniczyć produkcję śmieci do zera. Każdy z nas korzysta z leków, kosmetyków, kupuje żywność, środki czystości, czy chociażby akcesoria pielęgnacyjne dla dzieci. Niemniej możemy zacząć od mniejszych rzeczy i krok po kroku zwiększać naszą świadomość ekologiczną. Nie ograniczajmy się tylko do wielorazowej siatki na zakupy. Nie namawiam Was do zakupu kompostownika, choć dla osób, które uprawiają ziemię, takie bogactwo minerałów jest idealnym nawozem. W mieszkaniu jest to dość kłopotliwe. Trzeba zaopatrzyć się w dżdżownice i zbierać ich odchody, które potem mogą posłużyć jako nawóz dla uprawianych roślin doniczkowych lub balkonowego ogródka. Niemniej trzeba bardzo pilnować by odpadki nie zaczęły gnić, bo nieprzyjemny zapach szybko zniechęci nas do działania.
Ograniczanie konsumpcji
Kolejną sprawą, o której warto pomyśleć jest ograniczenie konsumpcji. Kupujemy więcej niż potrzebujemy, coraz rzadziej naprawiamy rzeczy i zastępujemy je nowymi. Nie tylko dlatego, że się zepsuły, ale także dlatego, że przestały być modne. Widać to szczególnie w branży odzieżowej i elektronicznej, gdzie nowy model telefonu pojawia się już po kilku miesiącach od premiery flagowca. Chcemy być na czasie, korzystać z najnowszych osiągnięć technologii, nie chcemy odstawać od grupy, do której aspirujemy. To błędne koło, bo żeby sprostać wymaganiom dzisiejszego świata wciąż musimy kupować nowe rzeczy. A co ze starymi? Stają się bezużytecznymi śmieciami.
Jednym ze sposobów na ograniczenie produkcji odpadów jest kupowanie tego, co rzeczywiście nam się przydaje. I to dotyczy nie tylko ubrań, kosmetyków, czy elektroniki, ale także jedzenia. Przez to, że kupujemy na zapas, wiele rzeczy po prostu się marnuje. Warto walczyć z nadmierną konsumpcją poprzez unikanie okazji, które sprzyjają zakupom. Wybieramy się na zakupy nie tylko z płócienną siatką, ale także listą. Unikniemy w ten sposób zakupu niepotrzebnych rzeczy. Nie ulegam wciąż zmieniającym się trendom, buduję klasyczną szafę, która jest ponadczasowa. Chętnie korzystam z usług krawcowej i zaglądam do second handów. Nie wyrzucam ubrań, które nadają się jeszcze do noszenia. Część rzeczy oddaję, część sprzedaję lub przekazuję na zbiórkę odzieży organizowaną na moim osiedlu.
Pokusa modnego dziecka
To zrozumiałe, że każda mama chce dla swojego dziecka wszystkiego co najlepsze. Ale czy czasami nie dajemy się ponieść emocjom? Niemowlęta tak szybko wyrastają z ubrań, że nie nadążają ich znosić. Kupowanie drogiej i markowej odzieży mija się z celem. Nie zdążymy nawet nacieszyć naszych oczu, a dzieciaczkom i tak jest wszystko jedno, czy mają na sobie ubranko z najnowszej kolekcji kultowej marki, czy odzież, którą odziedziczyło po innych dzieciach. Oczywiście każdy dokonuje własnych wyborów. Przy pierwszym dziecku, jako młoda mama zwracałam dużą uwagę na to, w co ubrany jest mój synek. Teraz większość ubranek dostałam w spadku po dzieciach z mojej rodziny i przekazuję je dalej. Ograniczam także zakup zabawek. Chcę sprawiać radość moim dzieciom, ale nowe zabawki cieszą przez chwilę, a i tak najlepsze okazują się sprzęty domowe i oczywiście towarzystwo najbliższych. Butelka wypełniona ryżem, czy ręcznie uszyta maskotka od zdolnej cioci dają więcej radości, niż kolejny plastikowy gadżet.
Świadomy wybór marek
Świadoma konsumpcja to także wspieranie marek, które nie bagatelizują problemu zanieczyszczania środowiska naturalnego. Stawiają na zrównoważony rozwój, przyczyniają się do poprawy jakości życia nie tylko dzisiejszego społeczeństwa, ale także ludności w przyszłości. Taką marką jest Yves Rocher. Mam przyjemność współpracować z marką od lat i dokładnie poznałam jej misję. Dwa lata temu na zaproszenie Yves Rocher byłam w La Gacilly, w miejscowości, gdzie powstał pierwszy krem i gdzie znajduje się zakład produkcyjny dzisiaj. Mogłam osobiście przyjrzeć się produkcji kosmetyków, poznać ludzi, którzy stoją za firmą wielokrotnie nagradzaną i docenianą przez kobiety na całym świecie.
Yves Rocher korzysta z własnych ekologicznych upraw. Jej imponujących rozmiarów Ogród Botaniczny, zawiera tysiące gatunków zarówno popularnych i jak i bardzo rzadkich roślin. Wokół ogrodu znajduje się aż 250 uli! Do 2020 roku marka Yves Rocher postawiła sobie za cel posadzenia 100 milionów drzew. Brakuje jej już niecałe 13 milionów. Wspiera bioróżnorodność roślin, poprzez zabezpieczanie unikalnych gatunków, aktywnie edukuje, pokazuje wpływ człowieka na środowisko naturalne.
Kupując określone produkty, przy okazji sadzimy drzewa w Polsce i na świecie. Te produkty to m.in. skoncentrowany żel pod prysznic, który ma małe opakowanie, ale wystarcza na dużo dłużej niż żel w tradycyjnej butelce, o czym mogłam przekonać się osobiście.
Yves Rocher dokłada wszelkich starań, by jej opakowania jak najmniej ingerowały w naturę. W produktach nie znajdziemy oddzielnych ulotek, są one drukowane wewnątrz kartonika, a plastikowe opakowania poddają się recyklingowi. Blisko 90% butelek produkowanych jest z odzyskanego tworzywa. Marka nadzoruje cały proces produkcyjny, od własnych upraw, przez laboratorium i zakłady produkcyjne aż po własną sieć dystrybucji. Dzięki temu może kontrolować jakość na każdym etapie powstawania produktu, redukuje także koszty pośredników i utrzymuje atrakcyjne ceny dla klientów na całym świecie. Zakłady produkcyjne zasilane są energią elektryczną pochodzącą z odnawialnych źródeł – wiatru, wody i słońca. Yves Rocher zapewnia wszystkim swoim pracownikom godziwe warunki pracy i płacy, a 90% jej produktów powstaje we Francji. Takie działania są imponujące i przekonują mnie do tego, by z pełną świadomością wybierać produkty marki.
Sadzimy drzewa z Yves Rocher
Yves Rocher obchodzi w tym roku 60 lecie swojego powstania. W czerwcu przypada Światowy Dzień Środowiska, to świetna okazja do tego, by opowiedzieć o swojej misji. Od 1 do 8 czerwca trwa kampania Natural Days, w tych dniach w sklepach Yves Rocher czekają na klientów aż 50% zniżki. Ale to nie wszystko.
Podrzucam Wam link do konkursu i bardzo namawiam do udziału. Posadźmy wspólnie jak najwięcej drzew!
*
Jeśli zależy nam na tym by prowadzić bardziej ekologiczne życie, nie musimy od razu podejmować radykalnych działań, ale możemy krok po kroku zmieniać nasze przyzwyczajenia. Sukcesywnie ograniczać produkcję odpadów, rezygnować z foliowych toreb podczas zakupów, pakować owoce i warzywa luzem do siatki, plastikowe małe butelki zamienić na bidon wielokrotnego użytku, kupować tylko tyle jedzenia ile faktycznie jesteśmy w stanie zjeść, wspierać swoimi wyborami marki, które stawiają na zrównoważony rozwój i podejmują działania, które przyczynią się do zmniejszenia zanieczyszczenia środowiska naturalnego.
Co jeszcze możemy zrobić, by chronić naszą planetę przed zanieczyszczeniami? W jaki sposób wdrażacie ideę zero waste we własnych domach?
21 komentarzy
Piękne zdjęcia!
Dziękuję Martyna! <3 Co prawda unikam robienia zdjęć w pełnym słońcu, ale po odpowiedniej obróbce wyszło fajnie. :)
Czy ten maluch nie jest za grubo ubrany? Ty w letniej sukience a on w czapce i bluzie z misiem.
Nie, zdjęcia były robione, gdy było dość chłodno, mimo słonecznej pogody. Ten miś jest tylko na kapturze.
Piękne zdjęcia, bardzo klimatyczne!
Idea less waste jest bardzo bliska mojemu sercu i staramy się generować jak najmniej śmieci z naszego gospodarstwa domowego. Od dawna segregujemy śmieci, nie kupujemy napojów w plastikowych butelkach, pijemy filtrowaną wodę w domu, a na wycieczki mamy bidony z filtrem i możemy napełnić je wodą w każdym miejscu. Jakiś czas temu uszyłam z koleżankami sporo woreczków z firanek i zasłonek, wykorzystuję je do pakowania pieczywa, warzyw, owoców, orzechów, itp. Na zakupy tylko z własną płócienną torbą, staram się też kupować wędliny i sery na wagę do własnych pojemników, ale nie wszędzie jest to akceptowane. Ubrań nigdy nie wyrzucam, zawsze oddaję. Staram się oszczędzać prąd, zaopatrzyliśmy się w przedłużacze zakończone listwą z włącznikiem dzięki czemu mogę wyłączyć kilka urządzeń naraz. Jestem wyczulona na oszczędzanie wody, zawsze sprawdzam czy wszystkie krany są zakręcone, zakręcam wodę podczas mycia żebów. Na trendy w elektronice w ogóle nie jestem podatna, ale ze skłonnością do kupowania ubrań muszę walczyć… Zwracam uwagę na skład i pochodzenie ubrań, nie kupuję pod wpływem impulsu, ale wciąż kupuję za dużo. Staram się bardzo być przyjazną dla środowiska, ale zdaję sobie sprawę, że jest to ciągła praca nad sobą.
Justyna, robisz bardzo dużo. Jedna czytelniczka napisała na Instagramie bardzo trafne słowa, mam nadzieję, że nie będzie miała mi za złe, że je tu przytoczę: „Nie potrzeba nam garstki osób które są idealnymi zero wasterami. Potrzeba nam milionów które będą robić to nieidealnie.” @pokoleniezerowaste
Ale klimatyczny wpis! Chociaż nie znam się na fotografii, to mam wrażenie, że zdjęcia świetnie współgrają z treścią. I jako Twój czytelnik bardzo dobrze odebrałam tę współpracę, takie właśnie one powinny być – odbiorca dowiaduje się, że dana marka ma bliskie mu wartości. Ja nie miałam pojęcia, że Yves Rocher działa w sposób, jaki opisałaś.
Agatko, bardzo miło mi to czytać. :) Tak, Yves Rocher podejmuje wiele działań na rzecz ochrony środowiska, nawet nie wymieniłam ich wszystkich w tekście, bo byłby zbyt długi. Poza tym oczywiście tworzy bardzo dobrej jakości produkty w przystępnych cenach. Moja mama na przykład ma bardzo wrażliwą skórę i to są jedyne kosmetyki, które jej służą.
Dorota, czy mogłabyś powiedzieć gdzie kupujesz buty na niedużej szpilce? Widzę, że wcześniej miałaś czarne, teraz cieliste. Nigdzie nie mogę takich znaleźć. Pozdrawiam.
Można dostać w Zarze ze skóry naturalnej, zajrzyj też do Ryłko. Czarne mam z Massimo Dutti, ale trochę zsuwają mi się ze stopy (mam wąską stopę). Hogl też ma w swojej ofercie szpilki na niewysokim obcasie, ale są droższe.
Od lat kupuję tylko to czego używam, nie kupuję na zapas, nie chomikuję, oddaję to czego sama nie zużyję. Staram się świadomie podchodzić do zakupów.
Cudowne zdjęcia! Mnie sezon na zdjęcia w rzepaku ominął niestety… ale wracam już do pełni sił i wracam niedługo na rower :D:D:D
Jeszcze nic straconego, pola rzepaku nadal kwitną. A ja co mam wyciągnąć rower, to rezygnuję, bo zawsze coś tam jest do zrobienia. Cieszę się, że wracasz do siebie! Pozdrawiam! <3
Zdjęcia są fenomenalne! Widać jak ogromne postępy zrobiłaś przez ostatni czas :)
Fajnie, że zero waste stało się wręcz modne aczkolwiek zawsze uśmiecham się trochę pod nosem jak czytam artykuły na ten temat. Wydaje mi się, że większość z tych początkowych zasad wynosi się po prostu z domu. U mnie skrajnie rzadko kiedy wyrzucało się jedzenie. Jak coś się zepsuło to pierwszym odruchem zawsze była myśl „jak to naprawić”. Może nie zbierało się tony słoików po jedzeniu czy pudełek, ale jednak nie wyrzucało się rzeczy lekką ręką. Dla mnie to swego rodzaju szacunek do własnej pracy, nie po to zarabiam żeby co chwilę wydawać pieniądze na nowe sprzęty.
Teraz kiedy poszłam już na swoje bardzo się staram kontynuować ten sposób myślenia, staram się też ograniczać plastik. Niestety w pewnych kwestiach ciężko redukować ilość śmieci, przykładowo przy dziecku nie wyobrażam sobie nie używać pampersów i mokrych chusteczek. Tak samo opakowania po mm do najbardziej eko też się nie zaliczają.
Kiedyś less waste było wpisane w życie każdej rodziny. W czasach, kiedy stało się w kolejkach po jedzenie, na półkach był tylko ocet, a o wielu produktach można było jedynie pomarzyć, człowiek siłą rzeczy szanował to co udało mu się zdobyć, naprawiał, nie marnował żywności, sam hodował zwierzęta i uprawiał rośliny. Czasy się zmieniły i podejście do posiadania także. Ale cieszy mnie fakt, że jednak dużo się mówi na ten temat, przez co buduje się świadomość dzisiejszego społeczeństwa. Razem możemy wiele zdziałać dla dobra środowiska i życia przyszłych pokoleń. :)
Ja też robię w kwestii zero waste (a raczej less waste) sporo z tego, o czym piszesz. Nie marnuję jedzenia, resztki oddaję psu albo kurom mojej mamy, mam kompostownik, a na zakupy chodzę z wielorazowymi torbami. Ograniczam do minimum zakupy ubraniowe i zabawkowe. Najtrudniej jest wyeliminować plastik. Ale masz rację – najwięcej mogą zdziałać duzi producenci, dlatego my, konsumenci, powinniśmy ich wspierać swoimi wyborami zakupowymi.
U mnie jest raczej less waste, ale się staram :)
Pewnej soboty wróciłam z zakupów, wypakowywałam rzeczy z siatek i uświadomiłam sobie ile przynoszę za każdym razem jednorazówek po owocach, warzywach. Zdenerwowałam się. Poprosiłam przyjaciółkę, żeby uszyć worki na produkty, które trzeba zważyć… Na zakupy zawsze biorę torby materiałowe, jak czasem zapomnę ją wziąć to mam wyrzuty sumienia, że kupiłam plastikową torbę :(
Co do firmy Yves Rocher znam ją dosyć dobrze. Widzę, że stawia sobie coraz wyżej poprzeczki – idea jest cudowna, aż serce rośnie!
Witam. Piękne zdjęcia … Wszystko zaczyna się od małych kroków i tak zaczynać się powinno. Duże hop na głęboką wodę może i jest interesujące ale tylko na chwilę … Zacznijmy zmiany od 1-3 rzeczy i niech to będą małe zmiany na lepsze i ku lepszemu. Każdy wie co może zrobić lepiej dla Ziemi i dla siebie… Ja np. używam toreb z materiału, ubrania często i gęsto kupuję używane oraz książki. I już jest lepiej. Pozdrawiam :)
Piękne zdjęcia!
Sama powoli też wprowadzam zasady less waste do swojego życia. Jednak jestem z małego miasteczka i tutaj… no cóż ludzie podchodzą do tego inaczej :) nawet znajomi nie do końca są w stanie zrozumieć co mną kieruje, wedłg nich to bez sensu. Jednak ja wierzę w to, że chociaż najdrobniejsze zmiany mają znaczenie. Nawet jeśli 1 osoba ograniczy produkcję śmieci to przez całe jej życie jest to już duża skala. I z tą myślą idę dalej, a być może kiedyś inni to zrozumieją.
A tak z innej beczki zdradź skąd masz taki ładny koszyk/torbę? Urzekła mnie od pierwszego wejrzenia ;)
Staramy sie razem z urwisem minimalizować śmieci ale nie zawsze nam to wychodzi. chyba bliżej nam do less waste niż zw :) ale i tak miło patrzeć jak dziecko 'wyrbia’ soboie dobre nawyki.
Lubię czytać Twojego bloga, odpoczywam:)
Co złego jest w robieniu zakupów na zapas? Zawsze robię zakupy w ten sposób. Prowadzę spiżarkę, w której mam różne produkty z dłuższą datą przydatności i dzięki temu, gdy okoliczności (zazwyczaj rodzinne;) nie pozwalają na gotowanie wg planu zawsze mogę zrobić coś na szybko. Nie każdy ma czas codziennie chodzić na targ czy po wędlinę. Kupuję więcej mięsa, mrożę i przygotowuję wędliny sama więc ograniczam plastik. Uważam, że rozsądne zapasy również mieszczą się w zamyśle zw.