fbpx

Jak pozbyć się nadmiaru rzeczy z domu i utrzymać porządek?

by Dorota Zalepa
16 komentarzy

Nie lubię przestrzeni, w których dużo się dzieje. Wiele kolorów, masa różnych ozdób, mieszanie stylów to nie jest kierunek, w którym chcę podążać. Takie przestrzenie mnie przytłaczają, dlatego m.in. nie kupuję pamiątek z podróży i wielu bibelotów, ponieważ wtedy szybciej powstaje chaos, nie wspominając już o tym, że wszystkie te rzeczy później trzeba czyścić i przesuwać podczas przecierania kurzy. Podchodzę do wszelkich ozdób bardzo pragmatycznie, co oczywiście nie znaczy, że nie chcę ich mieć w ogóle. Stawiam przede wszystkim na kwiaty, galerie ścienne, poduchy, czyli coś, co sprawia, że w domu robi się przytulnie. Przed zakupem każdej nowej rzeczy, zastanawiam się, gdzie będzie stała i czy pasuje do mojego wnętrza. Nie chcę później rozkminiać co z nią zrobić. Sprzedać? Oddać? Wyrzucić? To niepotrzebne dylematy.

Przeprowadzka jest dobrym motywatorem pozbywania się nadmiaru

Do przeprowadzki przygotowywałam się dobrych kilka miesięcy. Sukcesywnie opróżniałam półki z niepotrzebnych drobiazgów, dokumentów, kuchennych przedmiotów, książek, kosmetyków, zużytych sprzętów, zabawek dzieci. Oddałam część książek do biblioteki, sprzedałam ubrania i dodatki, po które sięgałam sporadycznie lub w ogóle. Wyrzuciłam wszystkie zużyte rzeczy, typu przetarte ręczniki, stare kosmetyki, wyszczerbione naczynia, przeterminowane leki, słabe baterie, nieużywane urządzenia elektroniczne. Nie było tego dużo, ponieważ porządkuję przestrzeń na bieżąco i gdy trafiam na coś, czego już nikt nie używa, pozbywam się tej rzeczy natychmiast – sprzedaję, oddaję, jeśli jest zniszczona wyrzucam. Staram się zawsze dać drugie życie przedmiotom, które są w dobrym stanie.

pozbywanie się nadmiaru

pozbywanie się nadmiaru

Pierwszy etap pozbywania się nadmiaru to świadome zakupy

W pozbywaniu się nadmiaru najważniejsze jest wyrobienie sobie dobrych nawyków zakupowych, by nie dokładać do domu kolejnych rzeczy, bez zastanowienia się, czy one rzeczywiście się przydadzą i/lub wpiszą się w nasze wnętrze. Proces zakupowy jest u mnie dość długi. Najpierw przychodzi myśl, by dołożyć parę ozdób, więc zbieram inspiracje i patrzę jak one wyglądają w aranżacjach dostępnych w sieci. Później dokładnie określam ich wygląd, kolor, materiał, kształt. Tak było w przypadku ramek i plakatów. Kolory plakatów i ramek, tematyka, materiał oraz wielkość muszą współgrać z całością. Zapisuję sobie moje wstępne wybory w zakładkach, robię selekcję i zostawiam tylko to, co zagra w moim wnętrzu.

pozbywanie się nadmiaru

Ozdoby w moim domu muszą być spójne z całym wnętrzem.  Dokładam na przykład ozdoby z bambusa lub rattanu, drewniane i marmurkowe elementy.  Nigdy nie kupuję jakiejś rzeczy natychmiast. Daję sobie tyle czasu na zastanowienie się, ile potrzebuję. Oczywiście zakładam także możliwość zwrotu, więc nie odrywam od razu wszystkich metek.

Dzięki świadomym zakupom udaje mi się zachować przestronność i spokój we wnętrzach, w których dobrze się odpoczywa i pracuje. Trudniej byłoby mi się skupić w domu, w którym panuje bałagan, a ten tworzy się znacznie szybciej przy nadmiarze przedmiotów.

 

 

W moim „30-dniowym dzienniczku uważności” trzy rozdziały poświęcone są niwelowaniu nadmiaru oraz tworzeniu przestrzeni, w której dobrze się odpoczywa i pracuje. Wymieniam w nich m.in. 30 rzeczy, których możemy pozbyć się natychmiast.

Więcej o e-booku przeczytasz TUTAJ

 

Drugi etap to odgruzowanie przestrzeni

Przede wszystkim polecam działać etapami. Nie damy rady od razu uporządkować całej przestrzeni. Przygotowywałam się do przeprowadzki zadaniowo i małymi krokami.  Porządkowałam po kolei wszystkie półki i szuflady. Najtrudniejsza była szuflada z dokumentami, ale także pokój starszego syna, który uzbierał sporo różnych przedmiotów. Potrzebna była rozmowa, by zobaczył, że nie potrzebuje wszystkiego, ponieważ i tak wielu tych rzeczy nie używa. Widok uporządkowanych szuflad i półek daje dużą satysfakcję. Efekty naszej pracy są widoczne od razu, co zachęca nas do dalszych działań.

Warto zacząć od tego, czego możemy pozbyć się natychmiast i bez wyrzutów sumienia, a także od tych rzeczy, których nie będziemy sprzedawać. Dodatkowe czynności, typu zdjęcia i opisy na portale sprzedażowe, mogą zniechęcić nas przed działaniem. Dlatego zacznijmy od tego, co nie sprawia nam większego problemu. To mogą być stare kosmetyki, zniszczona bielizna, niepotrzebne paragony. Taką ściągę rzeczy znajdziecie też w moim e-booku: „30-dniowym dzienniczku uważności”.

Dobry nastrój i siły są potrzebne, dlatego nie zabierajmy się za porządki, kiedy padamy z nóg. To nie będzie efektywne. Natomiast porządkowanie i organizacja przestrzeni często poprawiają nam nastrój. Gdy mam gorszy dzień, a miewam też takie, sprzątanie pomaga mi odwrócić myśli i nie koncentrować się tak bardzo na sobie. Wysiłek fizyczny sprawia, że wytwarzają się endorfiny i poziom szczęścia wzrasta.

 

Trzeci etap walki z nadmiarem to utrzymanie porządku

Wydawałoby się, że większy dom, to więcej sprzątania, ale tak nie jest. W moim 45 metrowym mieszkaniu, w którym było nam już naprawdę ciasno, starałam się minimalizować liczbę przedmiotów, co nie było wcale proste, bo jednak czteroosobowa rodzina musi gdzieś ulokować wszystkie swoje rzeczy. Teraz jest to znacznie prostsze, ponieważ każdy ma swój pokój i jest więcej szafek, w których możemy wszystko schować. A poza tym, tak jak wspomniałam na początku, zabrałam ze sobą tylko to, co rzeczywiście było nam potrzebne.

pozbywanie się nadmiarupozbywanie się nadmiaru

W utrzymaniu porządku pomagają mi następujące rzeczy:

1. Zmniejszenie liczby przedmiotów.

Im więcej mamy rzeczy, tym więcej mamy sprzątania, dlatego ja już od dawna minimalizuję ich liczbę. Nie potrzebuję dziesiątek kubków, naczyń, wazonów, kosmetyków, ubrań, dodatków. I tak nie miałabym czasu ich wszystkich używać. Kupuję nowe kosmetyki, świece, ubrania, gdy poprzednie się zużyją. Dzięki czemu nowa rzecz wchodzi na miejsce starej.

3. Odkładanie rzeczy na ich miejsce.

To ogromny komfort mieć tyle półek, by pomieścić wszystkie przedmioty. Bałagan tworzy się poprzez nieodkładanie rzeczy na miejsce. Na przykład wieszamy ubrania na fotelu, myśląc, że jeszcze je założymy następnego dnia. Jednak nazajutrz zmieniamy zdanie i wyciągamy coś nowego. Pod koniec dnia kolejne ubrania lądują na fotelu. Tym sposobem tworzy się niezła sterta, która wymaga już od nas większego wysiłku, niż gdybyśmy od razu odłożyły ubrania do szafy. Dlatego gdy przebieram się w nowe rzeczy, od razu wkładam stare ubrania z powrotem do szafy, lub wrzucam do kosza na pranie.

Mój synek składa zabawki, gdy kończy się bawić i wynosi je do swojego pokoju, jeśli tego dnia bawił się w salonie (co często mu się zdarza).

Naczynia od razu lądują w zmywarce, a to co trzeba umyć ręcznie jest myte po każdym posiłku. Nie ma czegoś takiego jak piętrzące się naczynia w zlewie.

Warto także zainwestować w różne pojemniki do przechowywania, które pomogą nam utrzymać porządek także w szufladach (na przykład w szufladzie z bielizną, z kosmetykami, biżuterią, akcesoriami kuchennymi, przyprawami, sztućcami i różnymi przydasiami).

utrzymanie porządku

utrzymanie porządku

utrzymanie porządku

3. 30-40 minutowe codzienne porządki.

Codziennie rano ścielę łóżka, wietrzę pokoje, nastawiam pranie, wkładam naczynia do zmywarki i zmywam pozostałe naczynia po śniadaniu, odkurzam dół i wiatrołap. To zajmuje mi maksymalnie czterdzieści minut. Mój mąż i dzieci spieszą się, by zdążyć do pracy, szkoły, przedszkola, więc nie mają zbyt dużo czasu, by mi pomóc, za to po południu już włączają się w porządkowanie przestrzeni. Dzięki tym małym krokom, które nie wymagają tak dużego wysiłku, jak jedno duże sprzątanie w weekend, każdego dnia w domu panuje porządek, a ja mogę pracować w przestrzeni, która mnie nie rozprasza i nie przypomina mi na każdym kroku o tym, że trzeba się nią zająć.

 

Dajcie znać jak jest u Was.  Jestem ciekawa czy kiedykolwiek czułyście się przytłoczone liczbą przedmiotów w Waszych domach i mieszkaniach. Co wtedy robiłyście? Czy ograniczyłyście ich liczbę? Jakie są Wasze metody na utrzymanie w domu porządku?

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

16 komentarzy

Ula H. 10 lutego 2023 - 11:53

Ojojoj ! To taki trudny temat. Jestem zbieraczką i ciągle myślę, że coś mi się przyda. Zaczęło się to od zajmowania się rękodziełem: najpierw był scrapbooking, a potem decoupage i inne techniki. Lubię stare rzeczy. Nie jest łatwo odgruzować moją przestrzeń. Najłatwiej chyba idzie mi z przedmiotami kuchennymi, z ubraniami – średnio. Pomaga mi w tym w miarę systematyczne robienie porządków. Wtedy zawsze się czegoś pozbywam. Dziękuję za wszystkie rady :))

Odpowiedz
Dorota Zalepa 11 lutego 2023 - 08:27

To nie jest łatwe zadanie, szczególnie, jeśli przywiązujemy się do różnych rzeczy. Takie systematyczne porządkowanie przestrzeni jest dobrym wyjściem, działaj małymi krokami, ale sukcesywnie. Taka metoda jest łatwiejsza. Zawsze znajdą się rzeczy, których możemy pozbyć się bez większych trudności.

Odpowiedz
Ania 12 lutego 2023 - 10:11

Czy mogę zapytać skąd ta piękna poducha w kolorze brązu?

Odpowiedz
Dorota 13 lutego 2023 - 08:00

Cześć Aniu! Poducha jest H&M Home. :)

Odpowiedz
Anonim 13 lutego 2023 - 11:24

serdecznie dziekuje :)

Odpowiedz
Przytulniej 13 lutego 2023 - 00:53

Czytam wpisy na tym blogu już od kilku tygodni i muszę powiedzieć, że jest to niesamowita przygoda. Artykuły na blogu są niewiarygodnie dobrze napisane, z przyjemnym stylem pisania, który ułatwia ich czytanie. Co więcej, naprawdę można wyczuć pasję stojącego za każdym artykułem człowieka!

Odpowiedz
Magda 13 lutego 2023 - 10:07

Dziękuję za ten wpis! U mnie kłopot z książkami – szczególnie tymi jeszcze nieprzeczytanymi – wciąż się co do nich łudzę;). I rzeczywiście bywa, że po wielu latach po coś sięgam. Mam też taki pomysł, by w domu po prostu były dobre książki – jako rezerwa dla dzieci na nudę. I kwestia zabawek/ubrań/wytworów dziecięcych…. One są właścicielami…. Rozmawiamy i liczymy na to, że przykład naszej poukładanej szafy zadziała – i tak jest, ale nie każde Dziecko się inspiruje. Chyba optymalną sytuacją jest zapewnienie własnej przestrzeni każdemu domownikowi, a we wspólnych wypracowywanie „dobrych praktyk naszego domu”. Ślę pozdrowienia z etapu odgruzowywania przed przeprowadzką!:)

Odpowiedz
Dorota 13 lutego 2023 - 11:30

Tak, u mnie jest podobnie. Rozmowa i przykład to generalnie wszystko co możemy zrobić, dobre argumenty mogą przekonać nasze dzieci do tego, by nie gromadziły niepotrzebnych rzeczy, ale z doświadczenia wiem, że czasami jest to trudne. Kluczowe jest tutaj podejście do zakupów, im więcej mamy rzeczy, tym trudniej się nimi zająć. Pozdrawiam i życzę powodzenia podczas przeprowadzki!

Odpowiedz
Magda 15 lutego 2023 - 15:21

Dziękuję!

Odpowiedz
Justika 14 lutego 2023 - 17:13

Gdy zdecydowaliśmy, że razem z Partnerem zamieszkamy u mnie musiałam zorganizować kawałek przestrzeni. Okazało się wóczas jak zarosłam w różne rzeczy. To była pierwsza akcja pożegnania z tym co nie służy i co nie jest potrzebne.
Za drugim razem gdy przeprowadziliśmy się do znajomych, musieliśmy bardzo dużo rzeczy zostawić, a nadmiar ponownie oddać lub wyrzucić.
Teraz szykujemy się do budowy domku na wsi i przed nami wizja kolejnego etapu minimalizowania rzeczy.
Cieszę się, że o tym piszesz gdyż widzę jak mocno nadmiar rzeczy wpływał na mój stan. Głowa podpowiadała mi, że warto zostawić a jak odpuściłam i rzeczy oddałam przyszła ulga :-)

Odpowiedz
Madzia 25 lutego 2023 - 23:13

Zawsze na wiosnę się mobilizuję do przeglądu garderoby i pozbycia rzeczy, w których nie chodziłam przez ostatnie pół roku. Wystawiam je na necie i mam kasę na nowe, a w szafie robi się więcej miejsca. Teraz mnie czeka porządkowanie salonu. Roomba wyręczy mnie w odkurzaniu, ale muszę przebrać książki w biblioteczce, powycierać zastawę i uprać zasłony.

Odpowiedz
Jakub 20 stycznia 2024 - 16:49

Ja wpadłem w pułapkę gruzowiska w domu, w momencie kiedy pozbyłem się lokalu, w którym trzymałem towary na sprzedaż, rzeczy biurowe etc. Teraz jestem po przeprowadzce do innego mieszkania, gdzie w dodatku nie udało mi się zamknąć remontu przed wprowadzeniem, dodatkowo nie była to chęć wyprowadzki tylko sytuacja wymusiła, co ostatecznie nie pozwoliło mi wszystkiego dociągnąć. Widzę, że nieład w mieszkaniu mocno wpływa na moją i tak zszarganą życiem psychikę, bo kilka ostatnich lat było dla mnie z tych trudniejszych. Pewne zakupy wpadają trochę nieprzemyślane w kwestii długofalowej, co doprowadza do tego, że używam jakiś czas a później zamiast pozbyć się od razu zostaję ze mną na dłużej. Problemem u mnie jest jeszcze towar, który bardzo wolno już rotował, wyposażenie które ma jakąś wartość i nawet mocno schodzę z cen, jednak nie idzie to tak jakbym chciał. Zastanawiam się czy dla mojego zdrowia psychicznego i produktywności nie pozbyć się wszystkiego hurtem, bo rzeczy w przedziale cenowym 10-50zł mam kilkaset jak nie ponad tysiąc co daje spore wartości. Jakiś pomysł jak się pozbyć takich rzeczy i nie wyrzucac tego na śmietnik? Towar jest taki, że część się sprzeda, czesc pójdzie na złom i z tego też coś wyciągnę ale całe to wyposażenie i tysiące drobiazgów mógłbym spakować pewnie w 10 kartonów przeprowadzkowych i o te rzeczy mi najbardziej chodzi.

Odpowiedz
Maciek 3 marca 2023 - 14:24

Tak, zdarza mi się odczuwać przytłoczenie ilością przedmiotów w moim domu. Gdy tak się dzieje, staram się podejść do sytuacji w sposób pragmatyczny i zastanawiam się, co zrobić, aby zmniejszyć ilość rzeczy, które mnie otaczają. Zazwyczaj stawiam na to, aby wyrzucić rzeczy, których nie używałem od dłuższego czasu lub które są po prostu zbędne. W tym celu robię przegląd mojej garderoby, szafek kuchennych, półek i wszelkich innych przestrzeni, w których znajdują się moje rzeczy. W ten sposób udało mi się zrobić porządek i pozbyć się wielu rzeczy, które zajmowały mi tylko miejsce i nie były mi potrzebne. Jeśli jednak natrafię na rzeczy, które mają dla mnie sentymentalną wartość, ale nie są mi już potrzebne, to zazwyczaj staram się przekazać je innym osobom, które mogą je wykorzystać i cieszyć się nimi tak samo jak ja.

Odpowiedz
Edyta 14 marca 2023 - 21:42

Bardzo ciekawy wpis. To pocieszające, że coraz więcej osób dostrzega fakt, że naprawdę pożera nas konsumpcjonizm i nadmiar rzeczy. Kiedyś leczyłam wszystkie troski kompulsywnymi zakupami. Niestety to poprawiało mi humor tylko na chwilę, potem przychodził wyrzuty sumienia. Z czasem udało mi się nad tym zapanować i poczułam dzięki temu ulgę. Moje podejście do kupowania, gromadzenia zmieniło się też odkąd zajęłam się handmade. Nabrałam większego szacunku do ludzi i swojego miejsca w szafie, które jest skończone.

Odpowiedz
Agnieszka 17 marca 2023 - 10:29

Bardzo przyjemne to Twoje wnętrze. Czy stolik w salonie to też zasługa Twojego stolarza? Wygląda bardzo stylowo i funkcjonalnie!

Odpowiedz
aśka 4 października 2023 - 11:52

Jestem chomikiem, bardzo sprawnym chomikiem jeśli chodzi o zbieranie rzeczy. Czasami mam zrywy i wtedy pozbywam się nadmiaru. Mam z tym ogromny problem.

Odpowiedz

Zostaw komentarz