Codzienne rytuały porządkują mój dzień i pomagają znaleźć czas dla siebie. Nawet jeśli poświęcam im zaledwie kilka minut, to i tak czuję, że dają mi one kopa do pracy lub powodują, że na chwilę wyciszam się i odpoczywam. Dzisiaj pokażę Wam moje jesienne rytuały, które sprawiają, że jesień, nawet ta pochmurna i deszczowa, staje się ulubioną porą roku.
Szklanka ciepłej wody z cytryną
To ważny rytuał, który bardzo korzystnie wpływa na nasze zdrowie i funkcjonowanie. Nasz organizm składa się w dużej mierze z wody, więc potrzebujemy jej do życia. Woda powinna towarzyszyć nam w ciągu całego dnia. Ja stawiam sobie butelkę wody na biurku oraz przy łóżku, by przed snem, w nocy lub od razu rano nawodnić się. Szklanka ciepłej wody z sokiem z połówki cytryny pobudzi metabolizm, oczyści organizm z toksyn i przyczyni się do jego odkwaszenia.
Pożywne posiłki z rana
Mówi się, że śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, ponieważ dostarcza nam energii na długie godziny. Codziennie przygotowuję coś zdrowego – może to być jaglanka, owsianka, placki orkiszowe z bananami, a jeśli potrzebuję rozgrzania przygotowuję pikantną szakszukę. Czasami wybieram kanapki, ale wtedy robię je z pieczywa pełnoziarnistego a na wierzchu układam warzywa – kiełki, plastry kiszonego ogórka lub pomidorki. Wypijam szklankę pysznego pełnego witamin soku czy zieloną lub owocową herbatę, które dodatkowo nawadniają mój organizm. Ciepły napój wspomaga trawienie i pobudza krążenie. Ważne, by owocowe herbaty nie zawierały sztucznych aromatów i innych dodatków, które podkręcają ich smak. Jeśli chodzi o kawę, to wypijam maksymalnie jedną filiżankę kawy dziennie.
Szklanka soku pomarańczowego 100% do śniadania
Jak pisałam wyżej, często do śniadania spożywam szklankę soku. To dodatkowe źródło witamin, o którym zdarza nam się zapominać. Sok razem z produktami zbożowymi tworzy zbilansowany posiłek o właściwej zawartości błonnika. Warto wiedzieć, że cytrusy, w tym pomarańcze są bogatym źródłem witaminy C oraz innych składników odżywczych, w tym folianów i potasu. Jedna szklanka soku (200 ml) zapewnia 50-60% dziennego zapotrzebowania organizmu na witaminę C, która pozytywnie wpływa na odporność organizmu, co jest szczególnie ważne w okresie jesienno-zimowym.
Sok pomarańczowy 100% jest także źródłem beta-kryptoksantyny, która w owocach cytrusowych odpowiada również za kolor. Działa antyoksydacyjnie, jest prekursorem witaminy A i wpływa korzystnie na organizm w okresie wzrostu. Ostatnie badania wykazały, że żywność bogata w beta-kryptoksantynę stanowi lepsze źródło prowitaminy A oraz ma duże znaczenie dla zdrowia człowieka (1). Badania wykazały także, że jest ona lepiej przyswajana przez nasz organizm z poddanego pasteryzacji soku pomarańczowego, niż ze świeżych owoców (2). To zatem jeszcze jeden powód, by pić sok pomarańczowy!
Sięgam po szklankę soku w ciągu dnia, także tego z kartonu, przeważnie do śniadania lub w trakcie pracy. Jest to dla mnie szybka forma uzupełnienia witaminy C. Specjaliści do spraw żywienia zalecają spożywanie minimum 400 g warzyw lub owoców dziennie. Przyjęło się mówić, że powinno to być 5 porcji. Jedną z takich porcji może być właśnie szklanka soku pomarańczowego 100%.
Przy okazji chciałabym obalić pewien mit, który dotyczy soków, szczególnie tych wyprodukowanych z soku zagęszczonego. Do soków owocowych nie dodaje się cukru. Zabrania tego europejskie prawo. Naturalna zawartość cukru w soku wynosi 9% i pochodzi z owoców. Pozostałe 90% stanowi woda, witaminy, minerały oraz inne fitoskładniki.
Poranne lub wieczorne czytanie
Nie zawsze uda mi się sięgnąć po książkę, ale czytanie bardzo pozytywnie wpływa na moje życie, więc staram się przeczytać codziennie choć kilka stron. Wstaję odrobinę wcześniej i zanim rozpocznę na dobre pracę poświęcam na czytanie od 15 do 30 minut. Wieczorami przed snem wyłączam wszystkie elektroniczne urządzenia i czytam przez jakiś czas, co zazwyczaj tak mnie wycisza, że w ciągu 30 minut zasypiam głębokim snem.
Codzienny energetyczny spacer
Lekarze zalecają codzienny szybki spacer, który trwa minimum 30 minut. Pobudzi krążenie, wzmocni układ oddechowy i krwionośny, świetnie wpłynie na serce. Przy okazji dotlenimy wszystkie komórki naszego ciała, zyska na tym też nasza cera. Bez względu na pogodę staram się codziennie wyjść na spacer, a dwa-trzy razy w tygodniu biegam. Warto też chodzić pieszo po zakupy, do pracy (jeśli nie mamy daleko), odprowadzać dzieci do szkoły czy przedszkola. Codzienny spacer powinien stać się naszym nawykiem.
Świeczki i wieczór hygge
Hygge podobnie jak slow life stało się bardzo modne w ostatnich latach. Mamy książki o hygge, produkty hygge, restauracje, blogi itd. Nie mam absolutnie nic przeciwko, wszak sama założyłam bloga o slow life, zanim jeszcze stało się głośno o ruchu slow w Polsce. Pomijam akcje marketingowe, które mają na celu nakręcenie konsumpcji, ale cała idea opiera się na tym, by zrobić coś dobrego dla siebie i innych, zwolnić, znaleźć czas na własne przyjemności i pasje. Jedną z takich przyjemności są dla mnie świece. W Skandynawii świece są na porządku dziennym i jest to sposób na walkę z szarością panującą na zewnątrz. Światło świec działa kojąco, wycisza i pozwala się zrelaksować. Najlepiej jeśli używamy do tego celu naturalnych świeć. Pamiętajmy także, by przed snem wywietrzyć mieszkanie, ponieważ dym ze świec zanieczyszcza powietrze.
Robienie na drutach
Rok temu zrobiłam duży i gruby szalik na drutach w tym roku postanowiłam zrobić kardigan. Manualne prace są świetną odskocznią od komputera. Zupełnie przestaję myśleć o pracy, skupiam się na liczeniu oczek i czerpię radość z efektów, nawet jeśli nie są do końca idealne. W sieci można kupić gotowe wzory i szablony wraz z ilością motków potrzebną do stworzenia danego swetra.
Jeszcze rok temu nie przepadałam za jesienią i zimą. Brak słońca doskwierał, a przesiadywanie w domu przyczyniało się do spadków nastroju. W tym roku jest zupełnie inaczej i to właśnie za sprawą tych drobnych rzeczy, które umilają mi jesienne dni. Jestem pewna, że też macie swoje jesienne rytuały, które pozytywnie wpływają na Wasze życie i zdrowie. Podzielcie się nimi w komentarzach. :)
Materiał przygotowany w ramach programu Fruit Juice Matters
Źródła:
[1] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25270992 [2] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26114420
31 komentarzy
Świetny wpis!!!! Nie rozumiem do końca na czym polega filozofia „hygge”, ale sama idea mi się podoba.
Hygge to kolejna modna ostatnio nazwa, ale chodzi o to samo co w slow life, czyli uważne życie i bycie tu i teraz. :)
Doroto, gdzie kupujesz wełnę z merynosów?
Ja jesienią i zimą pochłaniam nieprzyzwoite wręcz ilości herbaty, ale chyba muszę prowadzić nawyk szklanki soku pomarańczowego rano :) Takie proste, a takie dobre! A bez śniadania ani rusz, jak go nie zjem to cały dzień jestem potem głodna, choćbym jadła potem dużo.
Ja też muszę zjeść śniadanie, nawet jeśli wstaję bardzo wcześnie. I podobnie jak Ty piję duże ilości herbaty, bo jest mi zimno i muszę się jakoś dogrzewać. Staram się wybierać herbatki ziołowe i owocowe. Szklanka soku to dla mnie łatwa porcja warzyw i owoców dziennie. :)
Zazdroszczę umiejętności robienia na drutach:)
No wiesz, na razie to nie są jeszcze zbyt duże umiejętności. Umiem ścieg francuski, teraz uczę się ryżowego i ściągaczowego. Początki są trudne. Ale jak już uda się coś wydziergać to super się człowiek z tym czuje. :)
Dla mnie to czarna magia, szybko się irytuję przy takich rzeczach i zniechęcam, ale podziwiam wszystkie tego typu rzeczy.
Gratulacje Dorotko! Jeszcze miesiąc temu pisałaś, że jesień jest dla Ciebie trudną porą roku. Ciesze się bardzo z Twojego pozytywnego nastawienia. Do rytuałów dorzucam rozgrzewającą herbatę z korzennymi przyprawami ☺
Nadal uważam, że jesień i zima to wymagające pory roku (przynajmniej dla mnie) i muszę się bardziej starać, by wydobywać z nich to co najlepsze. Wspomniane rytuały mi w tym bardzo pomagają. Wiosną i latem, jest tyle słońca, że pozytywne podejście do świata przychodzi mi bardzo łatwo. Ale jesień ma swoje uroki i staram się je odkrywać każdego dnia. :)
Rozgrzewające herbatki też należą do moich rytuałów. Szczególnie dzika róża z miodem i imbirem. :)
Oprócz czytania książek korzystnie wpływa na mnie picie soku marchewkowego. Może to podświadomość tak na mnie działa ale autentycznie odrazu czuje się po nich lepiej. Poza tym rozpalanie świec gdzie popadnie bardzo umila mi dzień. A jakie herbaty pijesz najczesciej? Pozdrawiam ciepło :)
Ja tez codzienne palę świece, dużo częściej w tym roku, niż w ubiegłych. Powstaje fajny nastrój w domu. Trzeba pamiętać, by przed snem wywietrzyć mieszkanie. Z herbatek piję pokrzywę, czystek i herbatki owocowe (dzika róża, malina lub mieszanki). Lubię też czarną herbatę migdałową z cynamonem i praktycznie wszystkie herbatki Pukka. :)
Dopiero od niedawna wiem, że „zwykłe” świece są dla nas szkodliwe i należy wybierać te naturalne. Ta herbatka migdałowa z cynamonem tez jest firmy Pukka? :)
Z tym wietrzeniem to ogromny problem… Czasami udaje mi się w południe, a wieczorem to niemożliwe. Kominy wokół dymią i naprawdę nie ma czym oddychać…
Baaaardzo dużo nam się pokrywa. Tylko na drutach nie umiem robić! :)
Och jak ja mam nadzieje, że jak Ty będę potrafiła odnaleźć harmonię własnego wnętrza. Trzeba doceniać to co się ma i jak najbardziej umieć znaleźć relaks nawet w pochmurny dzień. :) Ja mam mało czasu, bo pracuje, a potem obowiązki i syn i mam nadzieje, że już wkrótce to się zmieni, popracuję trochę nad sobą i znajdę czas na relaks. Bo aktualnie jedyny relaks jaki mam to kąpiel.
Pozdrawiam :)
Warto znajdować balans w takiej sytuacji w jakiej jesteśmy. Odnaleźć się w tym chaosie, zamiast na siłę próbować go okiełznać. Zmieniać to co możemy zmienić i zaakceptować to czego zmienić się nie da. Pozdrawiam ciepło! :)
Dorota, jak ja uwielbiam Twoje zdjęcia. No cud, miód, malina.
Dziękuję Kasiu! A ja kocham Twoje DIY. :) Uściski :*
Podobnie jak Ty, w tym roku dużo bardziej polubiłam się z jesienią i zimą. Wiele z Twoich sposobów jest mi bliskie, niestety troszkę brak czasu na codzienne czytanie, czego bardzo żałuje. Jako kinomaniaczka nie mogę pominąć tu wieczoru z dobrym filmem ;)
Ja też uwielbiam wieczroki filmowe, choć często jest tak, że zanim film na dobre się rozkręci ja już śpię. ;)
Świeczki i wieczór z książką również należą do moich jesiennych rytuałów. Dzięki nim krótsze dni są mniej bolesne. Ja sama w tym roku zmieniłam swoje nastawienie i spróbowałam polubić jesień i zimę. Póki co, całkiem nieźle mi się to udaje i w każdym (nawet deszczowym czy smogowym) dniu potrafię znaleźć coś pozytywnego.
To mamy podobnie. Każdego dnia można znaleźć coś dobrego. A takie umilacze pomagają nam wykorzystać ten czas i cieszyć się nim. :)
Mam tak samo! W zeszłym roku postrzegałam te pory jako wyłącznie depresyjne… W tym roku postanowiłam zachować dobry nastrój i wewnętrzne lato :)
PS U mnie przez cały rok musi być szklanka soku pomarańczowego – koniecznie zimnego!
Uwielbiam robić na drutach. W tamtą zimę zrobiłam zestaw (czapkę i szalik) dla mamy, szalik (ogromnie długi) dla narzeczonego i czapę dla siebie. Super odprężająca i relaksująca rzecz, idealna na długie jesienno-zimowe wieczory. Jestem niesamowicie ciekawa jak wyjdzie Twój sweter.
Wieczorne czytanie to mój codzienny rytuał. Myślę, że to już się stało moim nawykiem bez względu na porę roku.
Spacer to świetna sprawa. Odkąd mam psa, ta aktywność fizyczna to obowiązek ale dla mnie bardzo przyjemny. Ruch to ważna kwestia w trakcie dbania o siebie i swoje samopoczucie.
Bardzo podoba mi się Twoje podejście do zdrowia, koniecznie muszę wprowadzić u siebie szklankę wody z cytryną o poranku. Myślę, że to daje energetycznego kopa. :)
Takie robótki ręczne mogą być fajnym prezentem pod choinkę. Takim od serca. Mój sweter jest cały czas w fazie nauki, bo nie jest to prosty ścieg i cały czas trenuję, zanim na dobre zacznę robić. Ale zawzięłam się i mam nadzieję, że się uda. :) Pies to dobry motywator do wyjścia na zewnątrz. :)
Też mam podobne upodobania tylko na tych drutach to bym chyba ręce połamała;-) Może kiedyś… A jeszcze dorzuciłabym do tych rytuałów bieganie. Ależ to działa pozytywnie na zdrowie. Zwłaszcza poranna przebieżka. To robi cały dzień. A tak się nie mogłam przemóc do biegu porannego jesienią…A Ty biegasz jeszcze?
Biegam, choć rzadziej niż wiosną i latem. Ale staram się codziennie wyjść na spacer i 2 razy w tygodniu pobiegać. Ćwiczę też trochę w domu. Aktywność fizyczna to podstawa, by czuć się dobrze. Jest polecana nie tylko dla zdrowia fizycznego ale także psychicznego. Czytałam gdzieś, że codzienna dawka ruchu skutecznie zapobiega depresji. :)
Uwielbiam zapalać świece w moim domu, grzać się przy kominku, czytać książkę siedząc w fotelu – uszak i wieczorem oglądać seriale na netflix. Takie rytuały lubię. Pozdrawiam:)
Nie dziwię się, to też moi ulubieńcy. Jeszcze ciepły kocyk i ciepła herbatka. :) Pozdrawiam!
Ja do robótek na drutach nie nadaję się zupełnie, ale za to bardzo mnie wycisza i uspokaja haftowanie, co staram się w wolnych chwilach czynić. Muszę też wrócić do czytania przed snem.