Witajcie grudniowo! Wielu z nas czeka już na śnieżnobiałe święta. Uwielbiam ten czas, ma w sobie dużo pozytywnych emocji. Spotykamy się z bliskimi, składamy sobie życzenia, rozmawiamy, jesteśmy dla drugiego człowieka. Radość i śmiech dzieci wypełnia dom, które czekają na pierwszą gwiazdkę, by móc rozpakować prezenty. Gdy byłam mała ten czas od wspólnej wigilijnej kolacji do rozpakowania prezentów okropnie mi się dłużył, teraz z uśmiechem patrzę na dzieci jak przebierają nogami, by w końcu odejść od stołu.
Zanim jednak na dobre rozpoczniemy świąteczne przygotowania, zapraszam Was na ulubieńców minionego miesiąca. Mam dla Was dwa bardzo dobre filmy, książkę z prostymi i pysznymi przepisami, która może stać się wspaniałym prezentem świątecznym, ulubione kosmetyki naturalne, świetny profil na Instagramie i fajną aplikację na telefon.
Ulubione filmy
→ Przełęcz ocalonych
To trudny film o wojnie. Zazwyczaj unikam takich tematów, bo oczekuję od kina relaksu i dobrego humoru, a po ciężkim kinie czuję się zdołowana. To jednak historia oparta na faktach, która niesie ze sobą piękne przesłanie. Film opowiada o wydarzeniach z czasów II Wojny Światowej, bitwie o Okinawę. Główny bohater Doss ratuje 75 żołnierzy. Bez użycia broni, ponieważ jego przekonania religijne nie pozwalają mu zabijać. Zaciąga się do armii amerykańskiej, nie po to by zabijać, ale po to by ratować. I choć pozostali koledzy dawno już zrezygnowali z dalszych walk, on niestrudzenie wraca na pole bitwy by ocalić choć jedno życie. A potem drugie, trzecie…i tak ratuje 75 istnień. Doss to autentyczna postać, która za swoje bohaterskie czyny została odznaczona Medalem Honoru.
→ Zaginiony bez śladu
Film nieco specyficzny, żeby nie powiedzieć dziwny. Opowiada o mężczyźnie Howardzie Wakefield, który w wyniku niefortunnych decyzji postanawia opuścić rodzinę i żyć jak kloszard. Zostawia swoje poukładane, wydawałoby się pełne sukcesów życie i przez kilka miesięcy żyje w ubóstwie. Z jednej strony moglibyśmy pomyśleć, że Howard po prostu zwariował. Dom, żona, dzieci, praca, a tu nagle je resztki ze śmietnika, choć stać go na kolacje w najlepszych restauracjach, nocuje na strychu, choć ma komfortowy i duży dom, chodzi w jednych ubraniach, choć ma garderobę wypełnioną po brzegi świetnej jakości garniturami. Jego decyzja jest kontrowersyjna, bo przecież rodzina myśli, że zaginął, ale on dzięki uwolnieniu się od dotychczasowego życia, zauważa coś więcej. Widzi jakim był niewolnikiem świata, w którym żył. Nareszcie mógł poczuć się wolny. I choć nie popieram porzucenia rodziny, czasami takie radykalne odejście od rzeczy, które nas zniewalają, może przynieść nieoczekiwane korzyści. Odzyskujemy wolność i zaczynamy zauważać nasze prawdziwe potrzeby i pragnienia zupełnie niezwiązane z rzeczami. Bardzo polecam!
Ulubiona książka – Zakochani w kuchni
Co powiecie na śniadanie do łóżka zaserwowane przez swoją drugą połówkę? Albo przyrządzenie romantycznej kolacji w ramach urodzinowego prezentu lub ot tak, bez okazji? Wszak okazywanie sobie miłości powinno odbywać się na co dzień, a nie tylko od święta. Nie macie pomysłu na ciekawe danie, albo nie jesteście masterszefami w kuchni? Nic nie szkodzi, teraz możecie zaopatrzyć się w absolutnie GENIALNĄ ściągą.
„Zakochani w kuchni. Książka kucharska dla nowożeńców” to książka kucharska dla przyszłych małżonków, choć tak naprawdę jest dla każdego. Pięknie wydana i zilustrowana, w twardej oprawie, będzie nie lada gratką dla fanów dobrego jedzenia. I niech Was nie zmyli tytuł, bo książka będzie idealnym prezentem dla każdej pary. Choć nie ukrywam, że zamiast oklepanych kwiatów i butelki wina miło byłoby dostać w dniu ślubu tę oto pozycję, która sprawi, że nie tylko podniesiemy nasze umiejętności kulinarne, ale spędzimy miło czas z najbliższą nam osobą. Niesamowicie pomysłowa książka kucharska, która będzie idealnym i jakże pomysłowym prezentem.
W książce znajdziecie przepisy na śniadania do łóżka, lunch w domu i w pracy, dania na co dzień, obiady rodzinne, spotkania z przyjaciółmi, kolacje we dwoje, desery i drinki. A także kalendarz produktów sezonowych, informacje na temat win i przelicznik kuchenny, którego brakuje mi w wielu innych książkach kucharskich. Każda potrawa jest zilustrowana, zgrabnie opisana i zawiera wskazówki, które ułatwiają proces zakupów, przygotowania i przechowywania. Dania inspirowane są kuchnią z całego świata, szybkie i proste w przygotowaniu, idealne dla zabieganych.
Kupując książkę otrzymujemy – książkę rzecz jasna, piękną autorską kartkę na życzenia (teraz dostępna jest wersja świąteczna), złotą kopertę, wstążkę i kartonowe opakowanie, więc zupełnie nie musimy przejmować się pakowaniem jej na prezent. Obejrzyjcie też filmik promujący książkę, który świetnie oddaje jej charakter. Ciekawe, czy Was też kiedyś spotkała taka kulinarna wpadka.
Ulubiony profil na Instagramie – @magdatomkowicz
Profil tej utalentowanej dziewczyny opływa w lifestyle w wersji slow. Są książki, pyszne śniadania i robótki ręczne, czyli hygge pełną parą, a to wszystko uwiecznione w bardzo pomysłowych kadrach. Autorką jest mama czworga dzieci i pasjonatka fotografii. Zajrzyjcie koniecznie, obiecuję, że przepadniecie.
Ulubione kosmetyki
→ Krem pod oczy Kiehl’s
Pytałam Was na Instagramie o krem pod oczy i dostałam morze odpowiedzi. Powtarzały się takie marki jak Clinique, Mokosh i Kiehl’s. Ten ostatni dostał skrajne opinie. Od zachwytu do absolutnej porażki jeśli chodzi o działanie. Najpierw mój wybór padł na Mokosh, nawet go zamówiłam, ale w drogerii okazał się niedostępny, więc postanowiłam dać szansę marce Kiehl’s. Można powiedzieć, że jest to flagowy produkt marki. Krem zawiera olejek z awokado, masło shea i beta-karoten. Jest to kosmetyk naturalny. Producent obiecuje zlikwidowanie opuchlizny i zmarszczek. Co do zmarszczek to jak dotąd nie zauważyłam spektakularnych efektów, ale opuchlizna świetnie schodzi po nocy. Jego konsystencja jest dość gęsta, więc zamiast wcierania, wklepuję go opuszkami palców. Dobrze nawilża, odżywia i wchłania się, nie pozostawiając tłustej warstwy. Delikatnie rozświetla. Używam go od dwóch tygodni i jestem zadowolona, aczkolwiek na pełną opinię muszę jeszcze poczekać.
→ Cienie do powiek Naked Basic 2
To prezent urodzinowy od męża. Dawno już kręciłam się wokół tych cieni, nie chciałam kupować dużego opakowania, bo nie potrzebuję aż tylu kolorów i obawiałam się, że połowy nie będę używała. Poza tym to dość spory wydatek, więc wolałam przetestować najpierw mniejszą wersję cieni. W paletce znajdują się bazowe kolory w odcieniach brązu i beżu, które pasują do wszystkiego. Są matowe, nie osypują się i nie zbierają w zagięciach powieki. Jestem z nich zadowolona, używam codziennie, także mogę Wam je śmiało polecić.
Gąbeczka Beauty Blender
To także prezent od męża, który oczywiście uważnie słucha moich podpowiedzi. Generalnie uważam, że wydanie 70 zł na gąbeczkę do makijażu to słaby pomysł i przez długi czas opierałam się takim zachciankom nakładając podkład palcami. Nie lubię nakładać go pędzlem, ale z drugiej strony palcami też nie jest najwygodniej, więc taka gąbeczka z pewnością się przydała. Opinie w sieci są pozytywne, wiele osób zachwala ten produkt, w końcu i ja się skusiłam. Nie żałuję, bo gąbeczka rzeczywiście robi dobrą robotę, a podkład nałożony przy jej pomocy wygląda bardzo naturalnie, znacznie lepiej się rozprowadza i długo utrzymuje. Ważna jest także technika nadkładania. Stempluję nią całą twarz, a na koniec wykańczam pudrem. Jedyny problem jest z jej myciem. Trzeba się sporo natrudzić, by usunąć z niej podkład.
Ulubiona aplikacja na telefon AfterLight
Od pewnego czasu dzięki tej aplikacji dokładam ciekawy postarzany filtr na zdjęciach, które publikuję na moim Instagramie. Podstawową aplikacją do obróbki zdjęć jest VSCO, natomiast AfterLigth służy mi do nakładania efektu, który postarza zdjęcie. W aplikacji dostępnych jest kilka innych funkcji. Oprócz kurzu możemy dodać także smugi światła, które sprawiają, że zdjęcia przypominają zdjęcia analogowe, a także różne filtry.
Ulubione wpisy na blogu
♥ 26 rzeczy, których pozbycie się możesz rozważyć już dziś – długa lista niepotrzebnych rzeczy, które zabierają nam miejsce w domach.
♥ Przekąski na imprezę w domu – przepisy przydadzą się na imprezę sylwestrową.
♥ Jak zaplanować święta w rytmie SLOW? Plus propozycje kosmetycznych prezentów i przepis na pyszne maślane ciasteczka.
To tyle na dziś, mam nadzieję, że moje propozycje przypadły Wam do gustu. Polecam Waszej uwadze szczególnie filmy, które zmuszają do zastanowienia się nad własnym życiem i wyborami oraz pomysłową i pięknie wydaną książkę kucharską. Oczywiście czekam na Wasze polecenia książkowe, filmowe, kosmetyczne…
31 komentarzy
Śliczne kolorki. Kartka rozumiem w parze z książką? Drugi film wygląda ciekawie- może faktycznie ta chwilowa chociaż zmiana życia wyjdzie nam na dobre i poczujemy się wolni? Widzę naokoło siebie tylu zabieganych ludzi, którzy nie mają czasu dla siebie i dzieci i myślę- po co?? Pozdrawiam ciepło :-)
Tak, dostajemy cały komplet do pakowania – kartkę, kopertę, pudełko i wstążkę.
Wiadomo, że przykład w filmie jest dość skrajny, przecież nie musimy żyć w ubóstwie, by docenić to co mamy, ale właśnie takie uwolnienie się od rzeczy, które nas zniewalają może sprawić, że zaczniemy zauważać to co istotne. Możemy działać stopniowo i ograniczać na przykład zakupy, częściej być offline, zmniejszyć ilość pracy, być bardziej asertywnym. :) Pozdrawiam! :)
Właśnie :-). Mi by się przydało być bardziej asertywną.
Muszę się wreszcie skusić na krem pod oczy Khiel’s :)
Bardzo zaciekawiłaś mnie filmem „Przełęcz ocalonych” – takie filmy są u mnie zawsze na pierwszym miejscu mimo tego, że później je długo przeżywam. Mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć go jeszcze w grudniu.
Spokojnych przygotowań do Świąt!
Film jest bardzo poruszający, pokazuje, że dzięki wierze i sile woli możemy dokonywać wielkich rzeczy. Warto obejrzeć. Tobie również życzę spokojnych i owocnych przygotowań do świąt. Pozdrawiam ciepło!
Wzajemnie :)
Też kiedyś miałam problem z domyciem gąbeczki, ale w sieci natknęłam się na super pomysł- bez problemu doczyścisz ją olejkiem pod prysznic z Isany. Wszystko elegancko schodzi:)
Ooo dzięki za podpowiedź. Czyściłam już różnymi żelami i bardzo ciężko schodzi podkład. W takim razie wypróbuję. :-)
Możesz też spróbować mydła Biały Jeleń, ja używam do mojego Beauty Blendera i wszystko schodzi (przetestowałam już na kilku podkładach i korektorach, wszystkie moje pędzle też nim czyszczę). No i cena mydła wysoka nie jest a jedna kostka wystarcza na długo :)
też wypróbuję :)
Oglądałam „Przełęcz ocalonych” i rzeczywiście można go polecać innym, jest dobrym i wartościowym filmem.
Książka jest wspaniała, chyba się na nią skuszę, ale czy zdąży jeszcze przyjść przed świętami..
Jeśli chodzi o gabeczke do makijażu to jestem zadowolona, ale mycie potrafi być udręką….
Książka wysyłana jest kurierem, więc spokojnie powinna dojść przed świętami.
Marzy mi się ta paletka Naked, może kiedyś się zdecyduję, bo jest chwalona wszędzie :)
No właśnie ja po tych recenzjach też się na nią zdecydowałam i nie żałuję. Sprawdza się bardzo dobrze. :-)
Oo, a mnie zaciekawiła książka :) Przepisy takie przyziemne czy wymyślne? Jak oceniasz?
Przepisy są bardzo przystępne, każdy sobie z nimi poradzi. Znajdziemy także propozycje bardziej wyrafinowane, jednak nie musimy poświęcać dużo czasu na znalezienie składników i ich przygotowanie.
Mam tą większą paletkę Naked 2 i mogę ją polecić z czystym sumieniem. Używam na codzień i na większe wyjścia. Żadnego koloru nie omijam bo wszystkie mi przypasowały. W dodatku każde połączenie wygląda wspaniale. Pozdrawiam ciepło 😊
Też bardzo mi się podoba. Może kiedyś się na nią skuszę, na razie muszę zużyć tę, którą mam. :)
A mnie bardzo zainteresował film „Zaginiony bez śladu”. Muszę obejrzeć w weekend. Pozdrowionka:)
czy mogłabyś zdradzić, gdzie kupiłaś ten świetny kosz na choinkę? ;) marzy mi się taki!
W sklepie internetowym z wiklinami, nie pamiętam już gdzie dokładnie. Próbowałam go znaleźć, ale na razie bez skutku. Jak coś, dam znać.
Znalazłam! 😃 Kupiłam go tutaj. http://www.sklep-wiklinowy.pl/kategoria/donice-i-oslonki. W zamówieniu poprosiłam o wyłożenie folią.
„Przełęcz ocalonych”-zainteresowałaś mnie tym filmem. Takie produkcje napakowane są emocjami i zazwyczaj pokazują całą tragedię wojny i cierpienie niewinnych ludzi. Jeszcze żeby choć dawały do myślenia tym, którzy te konflikty wywołują. A paletki Naked polecam gorąco. Mam dwójkę i trójkę i odkąd jestem ich posiadaczką od dwóch lat nie kupiłam żadnego cienia;-)
Uwielbiam film 'Przełęcz ocalonych’… Bardzo mi się podobał.
PS. Masz przepiękną choinkę :)
Oba polecone filmy już po samym zwiastunie przypadły mi do gustu, raczej bardziej o Howardzie, bo jednak jeżeli decyduje się na kino wojenne – potem kończę ociężała, depresyjna… jednak filmy wojenne, które skradły moje serce i serdecznie polecam to – Pianista, Chłopiec w pasiastej piżamie, Dzieci Ireny Sendlerowej, Złodziejka Książek. Niestety jednak jest to dla mnie kino dość wrażliwe, często filmy wojenne to opisywana historia i dotyka to mojej sfery emocjonalnej. Filmy, które poleciłaś są mi nieznane, ale chętnie jak znajdę trochę czasu to obejrzę.
Książka kucharska jest przesłodka :) ale jakoś wyjątkowo mało z nich korzystam.
Chętnie zakupiłabym sobie paletkę Naked, odcienie kolorów są przepiękne.
Tak w ogóle piękna choinka i kosz wiklinowy, w ogóle uwielbiam wiklinę, jest dość specyficzna i wyjątkowa :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Nie znam tych filmów, ale brzmią interesująco.
Beauty Blender uwielbiam!
Lubiłam też palety Naked, tej basic akurat nie miałam, ale jestem pewna, że wiele osób byłaby z niej zadowolona.
„Przełęcz ocalonych” to piękny i wzruszający film. Pamiętam, że był wysoko na mojej liście najlepszych filmów obejrzanych w 2016 roku. Zaintrygowałaś mnie tym kremem pod oczy od Kiehl’s. Muszę się mu bliżej przyjrzeć.
Pozdrawiam ciepło! :)
Moim ulubieńcem miesiąca została płyta Agnieszki Musiał „Błogo”. Polecam serdecznie, cudna :)
Krem pod oczy z Mokosh to na prawdę świetny wybór. Szkoda, że akurat był niedostępny.
Stosowałam w zeszłym roku ten krem pod oczy z Kiehl’s.
Byłam z niego zadowolona dopóki nie spojrzałam w skład.
Ma szkodliwe składniki (EDTA, PEG). :(
Od tego kremu zaczęłam czytać składy wszystkich kosmetyków, nawet, jeśli panie w sklepie mówią, że jest w 100% naturalny i bezpieczny.
Ciekawe kremy pod oczy oprócz Mokosh mają jeszcze marki: Logona, Neobio, Make me bio (choć te zdecydowanie lżejsze) a także Nacomi i nowy krem z serii przeciwzmarszczkowej Vianka.
Wszystkie bez PEG, silikonów, parabenów, parafiny, TEA i EDTA.
Niektóre z nich są także certyfikowane. ;)
Następnym razem wypróbuję Mokosh, myślę też o Clochee. Make Me Bio próbowałam, był całkiem niezły, fajny też jest krem od Organic Series. :)