Sporo się ostatnio mówi o życiu w wersji slow, minimalizmie, życiu tu i teraz. Ale co ono właściwie oznacza? Czy naprawdę chodzi o to by zwolnić, zrezygnować z czegoś, przestać wspinać się po szczeblach kariery lub dążyć do bogactwa? Czy rzeczywiście chodzi o to by nie brać udziału w wyścigu szczurów, rzucić pracę w korpo, przeprowadzić się na wieś i wieść spokojne życie pustelnika?
Owszem, jeśli kogoś to uszczęśliwi, to dokładnie taka będzie dla niego definicja życia w rytmie SLOW. Powrót do natury, wyrzeczenie się bogactwa, nadmiaru i zrezygnowanie z kariery. Z drugiej strony, by móc pozwolić sobie na wybudowanie domu za miastem, trzeba do tego bogactwa jednak dojść. Życie z kredytem nie za bardzo wpisuje się w ideę slow.
Ponieważ slow life będzie dla każdego czymś innym, postanowiłam napisać uniwersalny dekalog, który wpisuje się w styl życia osoby robiącej karierę, jak i tej, która poświęciła się wychowaniu dzieci, lub pracuje w domu. Pewne elementy są po prostu ważne i warto o nie zadbać.
Dekalog uważnego życia
1. Zdrowe odżywianie
Zdrowe, zbilansowane posiłki powinny być podstawą naszej diety. Sporo się teraz mówi o GMO, zanieczyszczonych pestycydami uprawach, produktach spożywczych, do których dodawane są sztuczne barwniki, konserwanty, wzmacniacze smaku. I dobrze! Bo im więcej o tym mówimy i bardziej świadomie się odżywiamy, tym większą presję wywieramy na producentach żywności, by wytwarzali dobrej jakości produkty. To nie jest trudne. Wydaje nam się, że musimy poznać wszystkie nazwy, by zaopatrywać się w zdrową żywność. To nie prawda! Owszem wiedza jest wskazana, bo nie wszystkie produkty mające w składzie E są niezdrowe. Wystarczy jednak, że będziemy stosowali się do kilku podstawowych zasad. Wybierajmy jak najkrótsze składy, jak najmniej przetworzoną żywność, najlepiej od sprawdzonych dostawców lub bezpośrednio od rolnika. Z czasem poznamy dobre produkty i będziemy do nich wracać. Ja wciąż kupuję to samo mleko, te same jogurty, masło, dżem, ketchup, śmietanę. Data przydatności do spożycia też jest jednym z kryteriów, bo świeże produkty pozbawione silnych konserwantów, będą miały krótsze terminy przydatności. Jeśli mamy wątpliwości co do jakiegoś składnika sprawdźmy go w Internecie (przydatna może okazać się aplikacja efood lub strony w sieci jak ta czytajsklad.com).
2. Edukacja i pobudzanie kreatywności
Tak jak nasz organizm potrzebuje paliwa i ruchu, tak nasz mózg także potrzebuje pokarmu i ćwiczeń. Jeśli chcemy, by był sprawny musimy go stymulować do pracy. Jak możemy to zrobić? Zapisując się na dodatkowe szkolenia i kursy (mogą to być także kursy internetowe), poprzez różne kreatywne prace typu szydełkowanie, robienie na drutach, malowanie, scrapbooking, projekty DIY, gry edukacyjne i quizy, pisanie (szczególnie ręczne) i czytanie. Wszystkie te czynności, oprócz tego, że wpływają na naszą kreatywność, pozwalają też świetnie się zrelaksować.
3. Zdrowy sen
Nasz organizm sam wyznacza sobie rytm pracy. Nic dziwnego, że niektórzy lubią sobie dłużej pospać, a inni są rannymi ptaszkami. Podczas snu organizm regeneruje się a nawet leczy. Gdy byłam chora moja mama zawsze mówiła mi bym się zdrzemnęła to poczuję się lepiej. I coś w tym jest! Nawet krótka drzemka w ciągu dnia ładuje baterie (stąd jej angielska nazwa – power nap). Nie powinna jednak trwać zbyt długo, optymalny czas takiej drzemki to 20-30 minut. Jeśli dobrze śpimy, zmniejsza się poziom hormonu stresu (kortyzolu) w naszym organizmie. Najlepiej gdybyśmy zawsze mogli budzić się sami, a nie przy pomocy budzika (marzenie!). Jednak możemy zadbać o higienę snu. Nie pijmy przed snem pobudzających napojów typu kawa, mocna herbata lub alkohol. Spowodują, że sen będzie przerywany i organizm się nie zregeneruje. Przewietrzmy porządnie mieszkanie, zadbajmy o świeżą pościel. Warto także wyłączyć wszelkie urządzenia elektroniczne i dać sobie 30 minut na czytanie. Ile powinniśmy spać? Wszystko zależy od wieku. Dzieci potrzebują więcej snu, natomiast dorośli średnio 7-8 godzin. Zarówno krótszy, jak i dłuższy sen będą wpływały na nas niekorzystnie.
4. Pozytywny stosunek do świata
Wiem, niełatwo być pozytywnym, gdy wszystko nam się wali. Ale to jak odbieramy różne rzeczy i jak długo po nich rozpaczamy, wpływa nie tylko na nasze samopoczucie, ale także na nasze zdrowie. Już dawno naukowcy udowodnili, że szybciej zdrowieją pacjenci, którzy są pozytywnie nastawieni do świata. Dodatkowo jesteśmy w stanie oszukać nasz mózg. Nawet jeśli będziemy się uśmiechać na siłę i dawać pozytywne komunikaty, nasz mózg w końcu w to uwierzy i poczujemy się lepiej. Pozytywnego myślenia można się nauczyć. Jesteśmy w stanie wytworzyć sobie taki nawyk. Początkowo może być trudniej, ale z czasem doszukiwanie się szklanki do połowy pełnej będzie coraz prostsze. Wystarczy codziennie prawić sobie (i innym) komplementy i starać się dostrzegać pozytywne aspekty każdego wydarzenia.
5. Dbanie o jakość chwili
Takie drobne rzeczy jak ładne nakrycie stołu, noszenie swoich najlepszych ubrań, przytulnie urządzone mieszkanie, świeże kwiaty, wspólny rodzinny posiłek czy spokojna kawa z książką w ręku wpływają na jakość naszego życia. Warto zadbać o to, by takie chwile zdarzały się codziennie. Niech to nie będzie szybki posiłek z dokumentami na kolanach, albo zdawkowa rozmowa z rodziną. Możemy uczynić je wyjątkowymi. Mamy wpływ na jakość swojego życia i nigdy nie jest za późno, by coś zmienić.
6. Zdrowe nawyki
Slow life to nie tylko dbanie o uważność w życiu i dostrzeganie szczęścia w drobnych momentach. To także dbanie o swoje zdrowie od wewnątrz. Bo jak dbać o jakość swojego życia, jeśli nasz organizm zaczyna szwankować? Jak inaczej zapobiegać chorobom, jeśli nie poprzez regularne badania? Nie robimy przecież tego tylko dla siebie, ale także dla naszych bliskich. Wiele chorób wykrytych we wczesnych stadiach daje się skutecznie leczyć. Dlatego wszelkie wątpliwości powinniśmy natychmiast rozwiewać u lekarzy. Ja wiem, że nasza służba zdrowia nie zawsze działa tak jakbyśmy tego chcieli, ale jeśli jesteśmy uparci możemy znaleźć lekarza godnego zaufania, dla którego nasze zdrowie będzie priorytetem.
Badam się regularnie. Odwiedzam lekarzy różnych specjalności, a z wiekiem częstotliwość tych wizyt się zwiększa. To nie wymaga dużego wysiłku, ani też dużej ilości czasu. Badanie stomatologiczne, wizyta u ginekologa, internisty i podstawowe badania krwi powinniśmy wykonywać raz w roku, by móc spokojnie skupić się na innych czynnościach. Jeśli my sami nie zadbamy o nasze zdrowie, nikt inny za nas tego nie zrobi. To leży w naszym interesie.
Pisałam Wam jakiś czas temu, że przyjęłam propozycję przetestowania Brastera, urządzenia do samokontroli piersi. To badanie jest kolejnym krokiem w walce o moją przyszłość. Dzięki zastosowaniu termografii kontaktowej Braster pozwala na wczesne wykrycie ewentualnych niepokojących zmian w piersiach i szybką reakcję. Komórki nowotworowe charakteryzują się nasilonym metabolizmem i wytwarzaniem gęstej sieci naczyń włosowatych, które mają podwyższoną temperaturę. Urządzenie Braster potrafi zobrazować je na wczesnym etapie występowania.
Jak przebiega takie badanie?
- Badanie wykonuje się w zaciszu własnego domu.
- Oprócz urządzenia potrzebna jest aplikacja mobilna, która krok po kroku przeprowadzi nas przez cały proces. Badanie trwa około 15 minut. Obrazy termograficzne przesyłane są do centrum telemedycznego, gdzie przy pomocy algorytmów sztucznej inteligencji zostają poddane analizie. O wyniku badania zostajemy powiadomieni.
- Istnieje także możliwość konsultacji z doświadczonym lekarzem.
- Badanie odbywa się w kilku krokach. Najpierw wypełniamy ankietę, w której podajemy różne dane dotyczące przebytych chorób w obrębie naszej rodziny, podstawowe dane fizyczne, określamy rozmiar biustu według skali Brastera, dzień cyklu i ewentualne przeciwwskazania. Następnie przykładamy urządzenie prostopadle do ciała (wystarczy od 1-5 przyłożeń). Obrazy teromograficzne zostają wysłane do analizy. Wszystko odbywa się bardzo intuicyjnie.
- Badanie wykonuje się między 3 a 12 dniem cyklu.
- Jest to dodatkowa, oprócz mammografii i badania USG, metoda badania, która pozwala upewnić się, że w naszych piersiach nie ma niepokojących zmian.
7. Odnajdywanie balansu pomiędzy pracą a odpoczynkiem
Szukanie równowagi między pracą a odpoczynkiem i życiem osobistym jest niezwykle istotne, ale też niełatwe. Często wydaje nam się, że jak tylko skończymy jakiś projekt, uzyskamy upragniony awans, zaczniemy lepiej zarabiać, wtedy będziemy dopiero mogli odrobinę zwolnić. Tymczasem tego balansu musimy szukać każdego dnia. Musimy o niego walczyć. Długi okres wzmożonej pracy, która nie jest rekompensowana odpoczynkiem, czy zajęciami, które nas od niej skutecznie odciągają, mogą poskutkować przemęczeniem i wypaleniem zawodowym. Stajemy się bardziej zestresowani, miewamy spadki nastrojów, jesteśmy przeciążeni obowiązkami, a w dłuższej perspektywie ryzykujemy naszym zdrowiem. Zawalczmy o chwile wytchnienia, rozrywkę, odpoczynek i oderwanie się od pracy. Możemy zorganizować wieczór gier planszowych, rozładować emocje na siłowni, pobiegać, lub wyskoczyć do kina. Postarajmy się pobyć offline sami ze sobą lub z naszymi bliskimi. Nauczmy się doceniać ciszę, nie musimy ciągle dostarczać sobie nowych bodźców, wsłuchajmy się w siebie, zróbmy kilka głębokich wdechów, uciszmy wszystkie głosy w głowie i pozwólmy sobie na błogi relaks.
8. Dobre relacje z bliskimi
Zdarza się, że w natłoku zadań relacje z bliskimi schodzą gdzieś na dalszy plan. To oni jako pierwsi usuwają się w cień. Obracanie się wśród ludzi, których kochamy wzmacnia nasze poczucie przynależności i bezpieczeństwa. Dlatego tak ważne jest, by pielęgnować te relacje. Postarajmy się znaleźć chwilę w naszym napiętym grafiku, by zadzwonić do kogoś bliskiego, spotkać się na kawie, spokojnie porozmawiać czy zjeść wspólny posiłek. Czasem na nowo musimy określić swoje priorytety. Jeśli już uda nam się wygospodarować trochę czasu, niech to będzie tzw. quality time. Słuchajmy i angażujmy się w rozmowę, niech inne obowiązki na chwilę znikną. Jeśli mamy okres wzmożonej pracy, niech po nim nastąpi taki, który będziemy mogli poświęcić rodzinie i przyjaciołom.
9. Dziecięca ciekawość i próbowanie nowych rzeczy
Od dzieci możemy się dużo nauczyć. Jak nikt inny potrafią wykorzystać dzień, zachwycać się czymś błahym, śmiać się do rozpuku, opowiadać niestworzone historie i marzyć bez ustanku. Tę dziecięcą ciekawość świata tracimy w miarę dorastania, ale warto byłoby ją pielęgnować. Jak? Obserwujmy dzieci. Postarajmy się tak jak one wykorzystać każdą wolną chwilę na udaną zabawę, odkrywajmy nowe pasje, zachwycajmy się światem, bądźmy uważni, próbujmy nowych rzeczy, eksplorujmy okolicę, nastawmy ulubioną muzykę i zacznijmy tańczyć albo śpiewać pod prysznicem. Przypomnijmy sobie co sprawiało nam radość, gdy sami byliśmy dziećmi.
10. Czynienie dobra
Starajmy się czynić dobro. Ono nie upada. Wraca do nas. Czyniąc coś dobrego dla drugiego człowieka, nie tylko mu pomagamy, ale także sami zaczynamy czuć się lepiej. Wzrasta nasze poczucie własnej wartości, czujemy się potrzebni i zauważamy, że mamy wpływ na życie innych ludzi. Bądźmy dla siebie dobrzy, traktujmy się z szacunkiem, nie krytykujmy, bądźmy tolerancyjni i nie oczekujmy nic w zamian.
Jestem pewna, że wspólnie możemy tę listę znacznie powiększyć. Dajcie znać, co byście do niej dodali. Jak wygląda Wasza definicja uważnego życia? Co jest dla Was absolutnym priorytetem na drodze do szczęścia?
21 komentarzy
Ha, ha ten zdrowy sen to oczywiście jedna z najlepszych i najtańszych rad dla zdrowia, ale awykonalna kiedy ma się małe dzieci…
Oj to prawda, przy małych dzieciach 4 godziny nieprzerywanego snu to już marzenie. :) Trzeba się ratować popołudniowymi drzemkami z dzieckiem. Przynajmniej ja starałam się tak nadrabiać braki snu.
Jeśli można …., bardzo podoba mi się Twój lakier na paznokciach. Będę wdzięczna za namiar.
Pozdrawiam Kaśka
Czytam i widzę, że dużo pracy jeszcze przede mną. Najmniejszy problem mam ze zdrowym odżywianiem, najgorsze jest chyba pozytywne myślenie, chociaż ostatnio biorę udział w internetowym kursie, który ma mnie tego nauczyć :) Ogółem przygotowuję sobie plan działania na Adwent i chyba zapiszę sobie Twój punkt o dbaniu o jakość chwili. Rozejrzałam się i zauważyłam, że mam niesamowicie zawalone biurko. To biorę się za sprzątanie, od razu zrobi się przyjemniej :)
Super, że robisz coś w kierunku poprawy jakości życia, o czym świadczy chociażby kurs. Z pozytywnym myśleniem od zawsze miałam problemy, bo mam naturę raczej pesymistki, ale zaczęłam nad tym pracować jakiś czas temu i widzę niesamowite efekty. Odrzucam negatywne myśli i zastępuję je czymś miłym, jeśli przychodzą nie wypowiadam ich na głos, za to staram się mówić bliskim ciepłe słowa, mówię je także do siebie. To pomaga zmienić utarte schematy myślowe i wytworzyć nowe nawyki. Trening czyni mistrza, jak we wszystkim! Powodzenia! :)
PS A propos adwentu. Od pierwszego grudnia rusza Slow Kalendarz Adwentowy na blogu, który będzie pomagał nam dbać o jakość chwil i pozytywnie nastrajał do Świąt Bożego Narodzenia. :)
Mam podobne podejście w kwestii zdrowia, niestety czasami mam wrażenie, że lekarze nie bardzo są chętni do zlecania badań, jeśli nie ma ku temu wyraźnych przesłanek. Póki co udaje mi się wymuszać badania krwi raz na rok. Co do samej idei slow life to jest to wieczna praca, chociaż bardzo się staram, często nie potrafię się skupić na danej chwili, człowiek się czymś zajmie, myśli odlatują, a potem na koniec dnia widzę, ile mi dzisiaj umknęło. No ale sukcesy też są, pomimo wolnego dnia nie latałem dziś po sklepach bo 'black friday’, tylko wypoczywałem sobie spokojnie w domu :)
Ja też uniknęłam szaleństwa „black friday”, jakoś bieganie po sklepach w tym dniu mnie nie kusiło. Trzeba cieszyć się z tych drobnych sukcesów, które udało nam się osiągnąć by choć odrobinę poprawić jakość naszego życia. :)
Ahhhh, gratuluję i pozytywnie zazdroszczę, że jesteś taka spokojna i poukładana. I to dla mnie naprawdę motywujące, bo mam wrażenie, że u mnie dzieje się dużo niepotrzebnych, nieprzemyślanych rzeczy! ;* Pozdrawiam cieplutko!
Kolejny bardzo motywujący wpis u Ciebie. Z tych wszystkich rzeczy u mnie najbardziej kuleje dbanie o zdrowie i nie ja tu jestem winna a nasza służba zdrowia. Pracuję od poniedziałku do piątku od 8 do 16 więc wizyta w naszym ośrodku zdrowia odpada. Pozostają wizyty prywatne, a sami wiemy ile to kosztuje. Oczywiście staram się, robię co rok badania krwi, odwiedzam okulistę i laryngologa,robię prześwietlenie płuc i spirometrię (to badania z pracy) ale dentystę i ginekologa muszę się bardzo nagimnastykować, żeby „odhaczyć”. Szlak mnie trafia, jak nie mogę się dostać na wizytę w ramach NFZ i muszę płacić.
Do tych Twoich punktów ja jeszcze dopisuję codzienne dziękowanie za coś. Staram się wieczorem pomyśleć w spokoju i podziękować za jedną rzecz, która mi się przydarzyła danego dnia. I staram się, żeby to było codziennie coś innego.
Pozdrawiam
To prawda, czasem kolejki są okrutnie długie. Gdy nic się nie dzieje można poczekać, ale gdy człowiek ma jakiekolwiek wątpliwości i chce się szybko przebadać, często pozostaje nam wizyta prywatna. Niemniej każde staranie w kierunku zdrowia jest ważne i warto podjąć ten trud. :)
Dbanie o swoje zdrowie- psychiczne i fizyczne postawiłabym na pierwszym miejscu. Czy przede wszystkim zdrowe jedzenie, ruch i relaks. Kiedyś je bardzo lekceważyłam, ale dziś wiem, że to konieczny element bym mogła dobrze funkcjonować w pracy.
Prawda. Źle się czując nic nie zdziałamy, a jedyne, co osiągniemy, to frustrację.
Piękny lakier. Co to?
Ilka
To lakier hybrydowy, kolor 028 Classic Wine Semilac.
Wszystkie kluczowe elementy, których staram się pilnować, już opisałaś. Ciężko mi tu cokolwiek nowego zaproponować. Przyznam jednak, że nie sądziłam, że ludzie postrzegają życie SLOW ze zrezygnowaniem z życia w mieście, a tym samym robienia kariery,, bo chcą być bliżej natury, itp. Dla mnie podstawą jest znalezienie balansu pomiędzy życiej biznesowym, a życiem prywatnym. I by w tym prywatnym znaleźć czas dla siebie (tu aktywność, zdrowe jedzenie, własne przyjemności, itp.) oraz dla bliskich, a także uważne i bardziej zdystansowane podejście do otaczającego świata. Mniej nerwów, oceniania, a więcej uśmiechu i życzliwości.
Dla każdego życie SLOW będzie wyglądało nieco inaczej. Mi marzy się przeprowadzka na wieś, bliskość natury, jednak nie chciałabym rezygnować ze swojej zawodowej ścieżki. Ten balans, o którym piszesz jest według mnie kluczową sprawą. :)
Praca nad sobą, swoimi wadami i zaletami. I wszystkie inne rzeczy, które wymieniłaś :)
Badania profilaktyczne są bardzo ważne. Do takich oczywistych, o których często zapominamy zaliczyłabym zbadanie swojej skóry po lecie – najpierw samemu a w razie wątpliwości iść do dermatologa. Dodatkowo polecam dobrze wsłuchać się w swój organizm, ja mam od lat problem w wypadającymi włosami i kruszącymi się paznokciami. Miałam już wiele badań (to takie trochę objawy wszystkich chorób świata ;) i niestety jeszcze nie znalazłam przyczyny. Ale wykluczyłam kilka schorzeń, jedną chorobę autoimmunologiczna niestety nie.
A moim najlepszym sposobem na regenerację jest pójście w góry. Kiedy o poranku wezmę głęboki wdech i ostre, górskie powietrze wpada do moich płuc czuję się jak nowo narodzona. Wtedy mogę wszystko ;)
W dzisiejszych czasach coraz trudniej o pełne zdrowie. Mam wrażenie, patrząc na moich bliskich i przyjaciół, że każdemu coś dolega (w mniejszym lub większym stopniu). Żywność już nie jest taka jak kiedyś, nie zawsze jesteśmy w stanie sprawdzić źródło pochodzenia oraz przy użyciu jakich procesów technologicznych została wyprodukowana. Wiele chorób określanych jest mianem chorób cywilizacyjnych, dodatkowo stres, życie w biegu, zaniedbywanie odpoczynku wpływają negatywnie na jakość naszego życia. To co możemy zmienić, powinniśmy zmieniać. Starać się wybierać jak najzdrowszą żywność, zadbać o ruch, odpoczynek i profilaktykę.
PS Zazdroszczę tych gór! :)
bardzo dobry wpis! czynienie dobra koniecznie!
Dla mnie to przede wszystkim czerpanie radości z „małych” rzeczy np. godzinne przyglądanie się śpiącemu kotu, wąchanie najcudowniej pachnącego balsamu, picie najlepszej kawy w ulubionym kubku itp.
Druga zasada, to pogodzenie się z faktem, że nie mamy kompletnie wpływu na to, co myślą inni. Otaczanie się pozytywnymi ludźmi. Zamykanie toksycznych kontaktów.
Dodam jeszcze wysoką świadomość swojego ciała i spory dystans do rzeczywistości ;)
A gdzie informacja że artykuł sponsorowany?