Zapraszam Was dziś na kolejny odcinek cyklu – ulubieńcy miesiąca. Prowadzę go regularnie od dwóch lat i zadziwia mnie to, że jeszcze Wam się nie znudził. Staram się jednak przygotować dla Was zawsze jakieś ciekawe propozycje. Tak jest i tym razem. Mam dla Was film, serial, muzykę, której słucham na okrągło od dwóch tygodni, super kanał na YouTube oraz kosmetyki do makijażu, które zrobiły u mnie furorę. Czekam też na Wasze polecenia w komentarzach.
Ulubiony film – Jestem najlepsza. Ja, Tonya
Jeśli chodzi o oskarowe produkcje, to jakoś żaden film szczególnie mnie nie zachwycił. Mam wrażenie, że tegoroczna edycja jest wyjątkowo słaba. Bo ani Billbordy, ani Kształt wody, ani Lady Bird nie zrobiły na mnie dużego wrażenia. Jedyny film, który obejrzałam z zaciekawieniem to Ja najlepsza. Ja Tonya, który powiada historię amerykańskiej łyżwiarki Tonyi Harding. W główną rolę wcieliła się Margot Robbie. Ze względu na moją sportową przeszłość, z zaciekawieniem śledziłam losy jednej z najbardziej utalentowanych amerykańskich łyżwiarek, której dzieciństwo i późniejsze niewłaściwe wybory, przyczyniły do tego, że mimo wielkiego talentu nie sięgała po najwyższe laury. Sama wiem, że trening wymaga od nas wielu poświęceń, ale także spokojnej głowy. Wszystkie sprawy muszą być uporządkowane inaczej przekładają się na nasze wyniki sportowe.
Ulubiony serial – Tacy jesteśmy (This is Us)
W poprzedniej edycji ulubieńców miesiąca polecałam Wam serial The Crown. Obecnie oglądam This Is Us i muszę przyznać, że Korona zrobiła na mnie większe wrażenie. To produkcja przygotowana z rozmachem i chyba długo nic jej nie prześcignie. Z Waszych poleceń sięgnęłam po tytuł This Is Us i oglądam go z przyjemnością. Serial opowiada o losach trójki rodzeństwa, których życie jest ściśle powiązane ze sobą. Ta rodzina, mimo mniejszych i większych dramatów, trzyma się razem, wspiera i podnosi na duchu. Serial porusza wiele współczesnych problemów – otyłości, segregacji rasowej, stereotypizacji, wychowania dzieci. Potrafi wzruszyć.
Ulubiona muzyka – Jill Scott
Spokojne, soulowe kawałki, przy których fajnie się odpoczywa, sprząta, a także pracuje. Słucham tej płyty od jakiś dwóch tygodni i zupełnie nie czuję znudzenia. Ciepły, przyjemny i nastrojowy klimat.
Ulubione kosmetyki
♥ Podkład Clinique Even Better to produkt, na który skusiłam się jakiś czas temu. Szukałam podkładu, który będzie dobrze sprawdzał się do codziennego makijażu, wygładzał i nadawał promienny wygląd mojej mieszanej cerze. Ekspedientka w perfumerii zaproponowała mi produkt Clinique’a. Podkład nie tworzy maski, wygląda bardzo naturalnie, nie zapycha porów, nie zbiera się w załamaniach skóry, stapia się z nią szybko dając efekt promiennej i zdrowej cery. Nakładam go gąbeczką Beauty Blender i wykańczam transparentnym, lekko matującym pudrem. Dodam, że produkt zawiera filtr SPF 15. Podkład jest teraz w promocji, także jeśli ktoś planuje zakup, warto skorzystać.
♥ Pomada do brwi Benefit ka-BROW
Początkowo miałam problemy z jej używaniem, bo jestem przyzwyczajona do podkreślania brwi kredką lub cieniem, ale po jakimś czasie doszłam do wprawy i teraz nie wyobrażam sobie już makijażu brwi czymkolwiek innym. Możemy stopniować efekt od lekkiego po mocniejszy, nadawać brwiom właściwy kształt. Produkt trzyma się przez cały dzień. Jeśli dobrze dobierzemy kolor, wygląda na twarzy bardzo naturalnie. Pomada jest bardzo wydajna, używam jej od dwóch miesięcy, a ze słoiczka ubyło niewiele. Dostępna jest także wersja mini. To jak dotąd mój hit jeśli chodzi o makijaż brwi.
♥ Żel zwiększający objętość włosów Biolage R.A.W.
Biolage R.A.W. to kosmetyki stworzone w 95-98% z produktów roślinnych, w większości organicznych. Używałam już wielu szamponów i odżywek, ale nigdy wcześniej nie używałam naturalnych kosmetyków do stylizacji włosów. Żel rzeczywiście zwiększa objętość włosów i sprawia, że stają się bardziej plastyczne. Po aplikacji produktu znacznie łatwiej stworzyć różnego rodzaju upięcia i fryzury. Żel nie obciąża włosów i nie powoduje ich szybszego przetłuszczania się, co jest często zmorą tego typu kosmetyków.
Ulubiony slow rytuał – kolacja z mężem, tylko we dwoje
Postanowiłam wprowadzić taki rytuał na stałe. Zawsze wydawało mi się, że jeśli wychodzimy gdzieś całą rodziną, to jest dokładnie to samo, jakbyśmy byli we dwoje, a jednak różnica jest kolosalna. Dziecko pochłania nasza uwagę i nie możemy jej skupić na sobie. Często robimy wypady do kina, jednak w kinie nie da się rozmawiać, więc nadal nie poświęcamy sobie wystarczającej uwagi. Wyjścia do restauracji, czy chociażby spacer, są fajną odskocznią od codziennych obowiązków.
Takie momenty pozwalają na nowo poczuć się parą, nie tylko rodzicami. Oczywiście rodzina jest dla nas najważniejsza i wszelkie tego typu wyjścia nie obywają się bez wyrzutów sumienia, ale widząc pozytywne efekty, wiem, że warto od czasu do czasu wybrać się gdzieś tylko we dwoje.
Ulubiony profil na Instagramie – @emmahill
Instagram jest dla mnie źródłem inspiracji modowej. Pisałam Wam kiedyś o profilach, które śledzę. Od tego czasu doszły nowe, a część przestała być aktualna, bo i mój styl się zmienia. Moje kroki jednak idą zawsze w stronę mody klasycznej, niewymuszonej, nieprzekombinowanej. Styl Emmy Hill taki właśnie jest. Proste, klasyczne kroje, zamiłowanie do koszul, marynarek i dżinsu to zdecydowanie moje klimaty.
Kanał na YouTube – Zophia stylistka
Odkryłam go dzięki poleceniu jednej z uczestniczek mojej grupy na FB i wciągnęłam się na maksa. Zofia jest stylistką z zamiłowania i z zawodu, pomaga zarówno kobietom, jak i mężczyznom odnaleźć swój styl i zbudować garderobę na miarę ich możliwości i stylu życia. Jest miłośniczką klasyki. Z jej filmików możemy dowiedzieć się m.in. jak budować naszą sylwetkę i podkreślać jej atuty, jak łączyć fasony i stworzyć szafę zgodną z capsule wardrobe.
Ulubione wpisy na blogu
→ Lista moich małych nieogarnięć, czyli o wpadkach i potyczkach, które przytrafiają mi się każdego dnia
→ Quiz – Sprawdź, czy żyjesz uważnie. Test do wydruku
→ Porządki w szafie i nowy cykl – Wiosenne porządki
To tyle na dziś. Jestem ciekawa, czy moje polecenia są Wam znane? Ostatnio trochę bardziej eksperymentuję z makijażem, próbując się go nauczyć, więc chętnie dowiem się, czy istnieją jakieś ciekawe tutoriale lub kanały na YouTube godne uwagi?
15 komentarzy
Hej Dorotko – film obejrzę – uwielbiam tą tematykę :) Muzykę też sprawdzę.
Domyślam się, że henna nie zdała u Ciebie rezultatu? Ja jakoś nie mogę używać ani kredek ani innych kosmetyków do brwi… nie umiem się z nimi obejść :D i w efekcie wygląda to u mnie bardzo nienaturalnie…
Co do makijażu – upolowałam na wymianie książkowej książkę „Ewa Grzelakowska – Kostoglu, Tajniki makijażu” na którą już od jakiegoś czasu miałam ochotę… może ona wniesie w mój makijaż powiew świeżości ;) Bo jest monotonny, a mam ochotę na eksperymenty i… kolorowe pomadki :)
Jeśli chodzi o hennę, to jakoś nie mogłam dobrać sobie koloru. Gdy kosmetyczka nakładała mi kolor dla blondynek, prawie nie było widać różnicy, za to ciemniejszy, był zawsze za ciemny. Druga sprawa to taka, że nie zawsze znajduję czas i chęci by wybrać się na hennę, ale na pewno do niej wrócę, bo jest po prostu wygodna. :)
Dzięki za polecenie książki, zerknę. :)
Cześć. Celebracja czasu tylko we dwoje. Wiesz Dorota ja nie mam dzieci, ale też ostatnio odkryłam jak mało czasu jesteśmy w ciągu dnia z mężem dla siebie. W natłoku codziennych spraw, przyzwyczajeń, przelotnych czułości łatwo zgubić cenny dar bycia we dwoje. Pewne wydarzenie zwróciło na to moją uwagę, byliśmy z mężem umówieni do doradcy finansowego i przyjechaliśmy godzinę szybciej przed spotkaniem. Ten czas zamiast w poczekalni spędziliśmy na spacerze po pobliskim miejskim parku. W końcu był czas na rozmowę, milczenie, dzielenie się swoimi obserwacjami. Poczułam się jak na prawdziwej randce :-) Koniecznie muszę wprowadzić do naszego życia już na stałe takie niezobowiązujące wypady.
To prawda Agnieszko, codzienność czasami zabiera nam te chwile, które moglibyśmy spędzić razem. A przecież to nie muszą być zaplanowane wyjścia, na które nie zawsze mamy czas, wystarczy zwykły spacer. Ważne by choć na chwilę oderwać się od codzienności i skupić uwagę tylko na sobie. :)
Z pomadą do brwi miałam dokładnie tak samo, najpierw nie mogłam sobie z nią poradzić, a teraz nie wyobrażam sobie makijażu przy użyciu czegoś innego. :) Pięknie Ci w tej marynarce, dobrze, że ją zostawiłaś. :)
Dzięki! Też myślę, że to była dobra decyzja. :-)
Ja też niedawno zaczęłam używać tej pomady :) i wczoraj wzięłam w drogerii próbkę tego samego podkładu z Clinique :) i parę tygodni temu odkryłam bloga Emmy Hill :)
Pozdrawiam ciepło i już czekam na następny wpis! :)
Czyli mamy podobne upodobania. :-) Ten podkład jest super, nie jest mocno kryjący, ale świetnie nadaje się do codziennego makijażu. Pozdrawiam!
Też uważam, że „Ja, Tanya” to najciekawsza oscarowa propozycja. No może jeszcze „Tamte dni, tamte noce”. Reszta – nudna. Z zaciekawieniem oglądałam też „The Square”. Z ostatnich filmów to polecam : „Coco”, „Cudownego chłopaka” i „Siedem sióstr”.
Dzięki za polecenia. Nie wszystkie widziałam, więc chętnie obejrzę. :-)
Polecam także „Nić widmo” , film jest zrobiony z niesamowitym wyczuciem estetyki, a gra aktorska głównych postaci jest bardzo czarująca ;)
Co do Oscara, mam podobne odczucia. Z tym, że ja zachwyciłam się polskim kandydatem – „Twój Vincent”. Zaciekawił mnie też żel do włosów, zwiększający objętość. Chyba wypróbuję.
Czy mogłabyś zdradzić jaki masz kolor pomady do brwi? Dziękuję.
Bardzo lubię wszelkie podsumowania i zestawienia ulubieńców – to według mnie zawsze najbardziej inspirujące posty <3 a This is Us również uwielbiam!
Wypróbowałam pomadę Benefit i jest naprawdę godna uwagi. Dziękuję za podpowiedź :)